"Udawałam przez cały czas". W domu rozgrywał się koszmar
Halina Mlynkova po latach milczenia wyznała, że w jednym ze swoich związków doświadczała przemocy i toksycznych zachowań. W szczerej rozmowie opowiedziała o trudnych przeżyciach i słowach, które na zawsze zapamiętała.
Halina Mlynkova w 2003 roku wyszła za Łukasza Nowickiego, z którym ma syna Piotra, urodzonego w 2004 roku. Małżeństwo jednak nie przetrwało próby czasu - w 2012 roku para ogłosiła rozwód, co odbiło się szerokim echem w mediach. Trzy lata później, w 2015 roku, ponownie stanęła na ślubnym kobiercu - jej wybrankiem został Leszek, czeski producent muzyczny.
To małżeństwo trwało pięć lat i zakończyło się w 2020 roku. Obecnie wokalistka tworzy szczęśliwy związek z muzykiem Marcinem Kindlą, z którym wychowuje czteroletniego syna. Choć zwykle unika publicznego dzielenia się szczegółami życia prywatnego, tym razem zdecydowała się zrobić wyjątek. W poruszającej rozmowie otworzyła się na temat doświadczeń, o których dotąd milczała.
Mlynkova potwierdza, że mąż "bywa" zazdrosny. "Potrafi przypilnować swojego terenu"
Dramat za zamkniętymi drzwiami
Halina Mlynkova w rozmowie z Kamilą Molinari w programie "Po Kobiecemu" przyznała, że w przeszłości była ofiarą przemocy w swoim związku. - Miałam (myśli samobójcze). To był straszny czas i bardzo samotny, gdzie udawałam przez cały czas, że nic się nie dzieje, bo oczywiście zawsze uśmiechnięta, a pamiętaj jeszcze, że w takich związkach - o Jezu, zaczynam się trząść - jest tak, że na zewnątrz jesteśmy kochanymi żonami - "Ta wspaniała moja żona", a jak się zamykają drzwi, to jesteś k***ą - wyjawiła. Wokalistka zdradziła również, jak ważne dla niej było jedno zdanie usłyszane od prawniczki w trakcie rozwodu - słowa, które uświadomiły jej, jak bardzo przemoc dotyka także dzieci.
- Mi powiedziała prawniczka najważniejszą rzecz, którą powinna sobie wziąć do serca każda kobieta. Kiedy musieliśmy spisać jakoś ten cały pozew rozwodowy, ona mi powiedziała słowa, które utkwiły mi w pamięci i dopiero sobie zdałam sprawę z tego, jak poważny to jest temat też dla nas kobiet i dla kolejnych pokoleń. Ona mi powiedziała: "Jezus Maria, ale pani syn musi panią nie szanować". Bo mój syn to ogląda. Mój syn się uczy tego samego - wyjaśniła w wywiadzie.
"Taki model rodziny szkodzi dzieciom"
Prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że mężczyźni wychowujący się w domach, gdzie matka jest ofiarą przemocy, często nieświadomie powielają te wzorce w dorosłym życiu. - Często się powiela, bo się wydaje, że to jest codzienność - odpowiedziała Mlynkova. - Myślę, że o tym powinna myśleć właśnie każda kobieta, że taki model rodziny przede wszystkim szkodzi dzieciom, ponieważ uczą się dokładnie takiej samej przemocy i braku szacunku do matki - podsumowała.
Czytaj także: Straciła 90 proc. znajomych. Wyznała, co za tym stoi
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl