Tabela alimentacyjna rozpętała burzę. "Nie będą w stanie za to przeżyć"

Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zaprezentowali tabelę alimentacyjną, która ma pomóc w wyliczaniu tego, ile pieniędzy należy się dzieciom rozwiedzionych rodziców. Opracowana tablica wywołała poruszenie w sieci, bo zgodnie z nią część osób płacących alimenty zostawałoby z niewielkimi środkami na życie. Wiceministra Zuzanna Rudzińska-Bluszcz już zareagowała na krytykę i zapowiedziała ponowną analizę tablic.

alimentyNowy pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości wzbudził kontrowersje
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Ministerstwo Sprawiedliwości
Aleksandra Zaprutko-Janicka

Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało tablicę alimentacyjną, która ma stanowić dla sądów pomoc w ustalaniu, ile alimentów powinno się płacić na dzieci. W założeniu ma być ułatwieniem przy ustalaniu konkretnych kwot w zależności od zarobków, wieku dzieci i ich liczby. Jeśli przyjrzymy się szczegółowo temu, jak wyglądają poszczególne widełki, przestaje być kolorowo. Wokół pomysłu zrobił się mocny szum medialny.

Na krytykę zareagowała wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która zapowiedziała zmiany.

"Tablice alimentacyjne mają pomagać, a nie wzbudzać kontrowersje. Dobro dziecka jest wartością nadrzędną, ale nie możemy pomijać głosu rodziców. Wsłuchując się w Państwa uwagi ponownie je przeanalizujemy, skonsultujemy tablice raz jeszcze z ekspertami i organizacjami społecznymi" - napisała na portalu X.

Co wywołało taką burzę w sieci? Zgodnie z wyliczeniami opublikowanymi przez Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, rodzic zobowiązany do alimentów dla trójki dzieci w wieku 16-18 lat zarabiający 9000 zł brutto, czyli 6426 zł netto zobowiązany jest płacić 5280 zł alimentów, po 1760 zł na dziecko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bartosz Żukowski uniknął kary za niepłacenie alimentów. Niepocieszona Ewa Coll wychodzi z sali sądowej

Jeśli spojrzymy na to z szerszej perspektywy, to rodzic, na którym spoczywa główny ciężar opieki, otrzyma do tego jeszcze 800+ za trójkę dzieci, co daje łącznie 7680 zł netto, a drugiemu rodzicowi zostaje 1136 zł na przeżycie. Do tego, jeśli ta osoba pracuje, dochodzi jej własna pensja. Tymczasem rodzic płacący alimenty z niewiele ponad tysiąca ma opłacić mieszkanie, jedzenie, dojazdy do pracy itd.

Cios dla ojców?

Wojciech Miga, założyciel Strajku Ojców, ruchu walczącego na rzecz rodziców alienowanych uważa, że zaproponowana tabela alimentacyjna zdecydowanie nie przysłuży się ojcom, którzy regularnie płacą alimenty.

- My się sami staraliśmy o te tablice alimentacyjne, bo kwoty zasądzane były czasami astronomiczne. Ale ktoś, kto je przygotował, zrobił to tak, żeby to było kolejne uderzenie w nas. Mieliśmy co dwa miesiące spotkania z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości i zawsze była mowa o tym, żeby to wszystko uregulować - mówi Wirtualnej Polsce.

- Zawsze wspominano o niealimentacji, ale to nie odnosi się przecież do nas. Ojcowie, którzy starają się o kontakty z dzieckiem przeważnie płacą alimenty. Aż ciężko sobie wyobrazić ojca, który stara się o kontakty, udowadnia, że jest superojcem, a ma dług alimentacyjny 300 tys. zł. Wydaje mi się, że ministerstwo chce wylać na nas tym ruchem kubeł zimnej wody, żebyśmy przestali się odzywać, bo wciąż walczymy o te szersze kontakty, uruchomiliśmy kampanię społeczną "Bezpieczne tatowanie", zbiór 21 postulatów. Ministerstwo tak chce dokręcać śrubę już płacącym alimenty - uważa Miga.

Dodaje jednak że jest taka grupa osób, którym tabela może "uratować życie".

- Są tacy ojcowie, którzy płacą horrendalne alimenty i gdyby sędzia był łaskawy się do tej tabeli odnieść, to jest szansa, że byłyby mniejsze. Ale wciąż jest to uderzenie w ojców - podkreśla przedstawiciel Strajku Ojców.

Ile kosztuje utrzymanie dziecka?

Koszty utrzymania dziecka są jedną z najczęstszych kwestii spornych między rodzicami. Potwierdza to dr Ewa Kosowska-Korniak, doktor prawa i zawodowa mediatorka sądowa i pozasądowa.

- W postrzeganiu kosztów utrzymania dziecka są duże rozbieżności pomiędzy tym, jak widzi to mama i tata. Czasami dochodzi wręcz do drastycznych zmian i nagle w momencie rozstania te koszty szybują w górę - mówi Wirtualnej Polsce.

- Prowadzę bardzo dużo mediacji rozwodowych, które dotyczą właśnie ustalenia wysokości alimentów, ale i takich, które dotyczą później ich podnoszenia lub obniżania, wprowadzenie pewnych konkretnych zasad byłoby dobre. Taka tabela to jest wreszcie jakaś standaryzacja, wskazanie, co bierze się pod uwagę itd.

Dodaje, że ludzie już teraz szukają takiej standaryzacji na własną rękę. - Sam pomysł jest dobry, bo do tej pory ludzie posiłkują się różnego rodzaju kalkulatorami internetowymi - mówi prawniczka i mediatorka.

Potrzeby, ale bez szaleństw?

Jak więc wylicza się alimenty? - Najczęściej sąd uwzględnia to, że rodzic też musi się jakoś utrzymać. W Kodeksie rodzinnym są przyjęte kryteria, że bierze się pod uwagę możliwości zarobkowe rodziców, uzasadnione potrzeby dziecka i zasadę, że ma ono prawo żyć na podobnej stopie, jak rodzic. Jeśli jest to rodzic bardzo dobrze zarabiający, żyjący na wysokim poziomie, to nie można przyjmować, że dziecku musi wystarczyć to samo, co wystarcza jego przeciętnemu rówieśnikowi - tłumaczy Ewa Kosowska-Korniak.  

- Do tej pory przyjmowało się, że jak dziecko jest młodsze, to wystarczy 1 tys., jak trochę starsze to 1,5 tys. Tyle wynosiły przeciętne alimenty, ale nic takiego nie funkcjonowało formalnie. Wydaje mi się, że przyjęcie pewnych standardów tego, ile kosztuje utrzymanie dziecka jest dobre, pomaga trochę zwizualizować sobie, w jakich widełkach możemy się poruszać. Może to pomóc rodzicom urealnić oczekiwania. Sama w sobie tablica jest dobrym pomysłem, trzeba jednak popracować nad realizacją - podkreśla.

Adwokat Katarzyna Ciulkin-Sarnocińska, specjalistka między innymi od prawa rodzinnego, podkreśla, że jeszcze nikt nie zdążył przetestować tych tabel na prawdziwej sprawie.

- Zawsze należy się minimum socjalne plus dodatkowo wydatki dochodzące ekstra, czyli na przykład lekarz, dentysta, wymiana okularów czy inne potrzeby. Są rzeczy, które jeszcze zwiększają wysokość alimentów, jak na przykład szkoła prywatna czy hobby. Przy czym to nie może być hobby, na które rodziny, czy też na przykład ojca płacącego alimenty, nie stać.

- W takiej sytuacji sąd mówi, że podstawowe potrzeby dziecka, jak basen czy jakieś zajęcia, jak najbardziej trzeba doliczyć do alimentów, natomiast kosztowne hobby, jak konie, ze wszystkimi obozami, wymianami stroju do jazdy co cztery miesiące i wszystkimi innymi dodatkowymi kosztami niekoniecznie - wyjaśnia ekspertka.

"Są bardzo pokrzywdzeni"

Katarzyna Ciulkin-Sarnocińska sama prowadzi sprawy ojców, którzy chcieliby rozszerzenia kontaktów z dziećmi.

- Jak zobaczyłam tę tabelę, to przesłałam panom, którzy walczą o dzieci. Oni mówią, że zostali sprowadzeni do instytucji niedzielnego ojca, który może raz na jakiś czas spotkać się z dzieckiem. Matki wywożą te dzieci, gdzie chcą. Teraz wychodzi na to, że są tabele i zgodnie z tabelami muszą płacić, a nie mogą się z dzieckiem widywać. I jak oni mają się czuć? Są bardzo pokrzywdzeni - opowiada. - Nie wiem, jak to będzie funkcjonowało, jeszcze tego nie badałam, ale to może być duży problem - dodaje.

O pomysł ministerstwa pytamy także ekonomistkę z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie prof. Magdalenę Gorzelany-Dziadkowiec.

- Zawsze mnie zdumiewają ich wyliczenia, że utrzymanie dziecka to koszt 1500 zł miesięcznie. Nie wiem, co w tym się mieści, choć sama mam trójkę dzieci i wiem, że koszty są znacznie wyższe. Moja czteromiesięczna wnuczka zachorowała. Poszłam do apteki kupić leki. Pierwsze za 300 zł nie zadziałały, następnego dnia dokupiłam inne, zalecone przez lekarza, kosztowały 200 zł. Łącznie w dwa dni zostawiłam w aptece 500 zł - wylicza ekspertka.

Sztuczne podziały

Ekonomistka zwraca uwagę na podziały w tabelki, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości.

- W ministerialnej tabeli zostały przyjęte przedziały wiekowe. Przepraszam, ale czym się różni finansowo wychowanie dziecka siedmioletniego i ośmioletniego? Te podziały są sztuczne. Ja znam za to podstawowe koszty utrzymania dziecka, zakup odzieży, wykupienie dodatkowych zajęć czy wyżywienie, przy czym niektóre dzieci mają większe wymagania, bo są alergikami, bezglutenowcami, bezbiałkowcami itd. - wymienia ekonomistka.

- Nie da się tego wszystkiego wrzucić do jednego koszyka. Nie możemy też zapomnieć o tym, że ojciec nie może przeznaczyć na alimenty więcej niż trzy piąte dochodu. A jednocześnie w wielu przypadkach ojcowie w ogóle tego dochodu nie wykazują. Z drugiej strony są ojcowie, którzy zawyżają swoje dochody, żeby płacić więcej i tym samym mieć prawo do odwiedzin dziecka - przypomina Gorzelany-Dziadkowiec.

Ekonomistka zwraca uwagę, że są rzeczy, które w tabeli zostały pominięte, jak kwestia osób pełnoletnich przed 26. rokiem życia, które wciąż się uczą. Jej zdaniem w ich przypadku także należałoby przeewaluować wyliczenia, bo koszty ich życia po wyjeździe na studia drastycznie rosną.

Zdaniem prof. Gorzelany-Dziadkowiec państwo powinno skupić się bardziej nie na wyliczaniu kolejnych tabelek, tylko na realnej ściągalności alimentów. Obecne wyliczenia na podstawie tabeli opublikowanej przez MS pełne są anomalii.

- W tabelach brakuje odniesienia do tego, ile takiemu ojcu zostanie na życie. Do tego takie naliczanie zależne od ilości dzieci i od ich wieku, będzie potęgowało kontrowersje i powodowało to, że ojcowie nie będą tych alimentów płacić, bo jak będzie im zostawało 1200 zł na miesiąc, to nie będą za to w stanie przeżyć. Czasem mam wrażenie, że takich działaniach brakuje logicznego myślenia. Pracują, pracują i na sam koniec stwierdzają "zobaczymy, jak to będzie" i "będziemy modyfikować w trakcie".  

Ministerstwo gasi pożar

Po publikacji tabeli alimentacyjnej w sieci zawrzało. Gdy próbowaliśmy dodzwonić się do Ministerstwa Sprawiedliwości z prośbą o komentarz, w odpowiedzi usłyszeliśmy, że na stronie pojawił się właśnie komunikat w tej sprawie. Udostępniono dwunastopunktowe wyjaśnienie.

"Przypominamy, że tablica alimentacyjna nie posiada mocy prawnej, jest jedynie narzędziem pomocniczym, które ma wspierać sędziów w procesie orzekania. Stanowi wskazówkę, a nie źródło prawa czy podstawę rozstrzygnięć. Każde rozstrzygnięcie w sprawie alimentów zapada indywidualnie, z uwzględnieniem konkretnych okoliczności danej sprawy oraz zgodnie z przepisami Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego" - podkreślało Ministerstwo Sprawiedliwości na portalu X.

W komunikacie urzędnicy podkreślali, że tablica alimentacyjna to przede wszystkim zbiór wskazówek i wytycznych i dotyczy sytuacji "najbardziej typowych", a całość zainspirowana jest tym, jak takie sprawy załatwiają nasi europejscy sąsiedzi. Ministerstwo twierdzi, że tabela ma pomóc skrócić proces ustalania alimentów i czas trwania postępowań, pomagać sędziemu, stronom i mediatorom oraz zachęcać strony do zawierania ugody. Kwoty na tablicy będą corocznie waloryzowane.   

Aleksandra Zaprutko-Janicka, Wirtualna Polska

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni