Alimenty od dziadków. Kiedy babcia i dziadek płacą na wnuki
Kiedy rodzic nie chce albo nie może płacić alimentów, wkraczają oni – dziadkowie. Czasem sami proponują swoją pomoc, czasem zmusza ich do tego wyrok sądu. Najczęściej są zawstydzeni postawą swoich dzieci. Przecież nie tak je wychowali.
04.10.2019 | aktual.: 22.10.2019 21:22
"Ojciec kazał mi klękać"
Ola jest dwudziestokilkuletnią dziewczyną i nie może liczyć na swojego ojca. – Praktycznie wychowali mnie dziadkowie, jego rodzice. Mama i tata pracowali, widywałam ich jedynie wieczorami i rano przed wyjściem do szkoły. Odbierał mnie dziadek i u niego spędzałam resztę dnia – zaczyna. Jej ojcu ta relacja zaczęła przeszkadzać na kilka lat przed rozwodem. Ola i jej siostra dostały zakaz odwiedzania dziadków. Usłyszały że "to debile i złodzieje". Ojciec odgrażał się nawet, że zmieni nazwisko, byle nie być z nimi kojarzonym.
Ostatecznie to właśnie teściowie namówili mamę Oli, żeby złożyła pozew rozwodowy. Przez kilkanaście lat wspólnego życia mąż regularnie ją zdradzał, wcale się z tym nie kryjąc. – Na mnie i siostrę zawsze żałował pieniędzy. W liceum musiałam przed nim klękać i całować go w rękę, żeby dostać 50 zł na bilet miesięczny – opowiada dziewczyna. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni dwa tygodnie po rozwodzie. – Ojciec tak omotał dziadków, że teraz jest jedyny synuś, a moja mama to puszczalska dz..ka – dodaje.
Płacą, ile chcą
Kiedy rodzice się rozwiedli, Ola już studiowała. Zajęcia w ciągu dnia nie pozwalały jej na pracę na pełen etat. A z czegoś musiała się utrzymywać. Początkowo ojciec robił jej przelewy. Trwało to dwa miesiące. – Potem cisza, sms-y z groźbami, że wyrzuci mnie z mieszkania dziadka. Jemu i babci wmówił, że biedny, przymiera głodem i nie może pracować, bo go kolano boli. W rzeczywistości założył kolejną firmę, sobie i swojej partnerce kupił nowe auta z salonu, mojej siostrze rasowego psa – słyszę od Oli.
Mimo że dziadkowie trzymają stronę syna, przejęli jego obowiązek alimentacyjny. Podsunęli wnuczce kartkę do podpisu, że zgadza się na takie rozwiązanie. Sąd nie brał w tym udziału. – Wymyślili, że będą mi dawać pieniądze za ojca, bo go nie stać. Różnie to wychodzi, bo na początku miało to być 1 tys. zł miesięcznie (500 "za ojca" i 500 od dziadków), ale po którejś z kolei awanturze nie odwiedzałam ich przez prawie trzy miesiące, więc nic nie dostałam – wyjaśnia. Ostatni raz pieniądze przyszły we wrześniu, ale tylko 500 zł. Ola ze strachu przed utratą mieszkania woli nie pytać dziadków, dlaczego.
Wypiął się i nie płaci
Wujek Magdy ma czwórkę dzieci. Parę lat temu rozstał się z żoną i zaczął spotykać z kobietą z okolicy. Szybko zaszła w ciążę, na świat przyszła córka. Po jakimś czasie wujek Magdy postanowił wrócić do żony. Nie płacił na nieślubne dziecko. Minęło trochę czasu, wujkowi znów się odmieniło. Odszedł od żony, próbował nawiązać kontakt z nieślubną córką. – Po kilku widzeniach wypiął się na nią i dalej nie płacił – tłumaczy Magda. Jej babcia, matka wujka, nie mogła tego przeżyć.
– Czasami podjeżdżała autobusem szkolnym do pobliskiego miasteczka i próbowała rozmawiać z tą dziewczynką, dawała jej czekoladę – opowiada moja rozmówczyni. – Aktualnie wujek jest już tak zadłużony, że policja o niego wypytuje, a babcia go kryje. To jest taki typowy ulubieniec mamusi, więc nie martwi się, że go przymkną – słyszę.
Wstyd za syna
Historia Dominiki mogła wyglądać podobnie. Jej synek ma prawie dziewięć miesięcy, ale ojciec zniknął z jego życia, gdy jeszcze nie było go na świecie. – Ojca ma więc jedynie na papierze, nigdy go nie widział na oczy. Nie dostał od niego ani złotówki, ja na zakup wyprawki również. Zero. Dziadek mojego dziecka w trakcie mojej ciąży bał się do mnie odezwać – mówi mi Dominika. – Było mu wstyd za swojego syna. Zresztą nadal jest – dodaje.
Poczucie obowiązku wzięło jednak górę. Dziadek chłopca nie wyobrażał sobie trzymać się od niego z daleka. Po jego narodzinach przyszedł do szpitala. – Mój był teść dał trochę pieniędzy dla mnie i małego, mówiąc, że przeprasza za swojego syna – wspomina kobieta. – Odkąd mały się urodził, jest w nim zakochany. Za każdym razem jak się widzimy, daje małemu jakieś drobne kwoty, a ja odkładam je do jego skarbonki. Na chrzest również nie żałował – Dominika nie może nachwalić się dziadka.
Między nią a byłym teściem nawiązała się bliska więź. Mężczyzna ciągle nie może jednak przeboleć zachowania syna. – Za każdym razem jest wzmianka o tym, jak to mu wstyd, że nas tak po prostu zostawił, a teraz zakłada nowa rodzinę – mówi Dominika. – Ja cieszę się niesamowicie, że Olek ma dziadka, zawsze się uśmiecha się na jego widok. Pieniądze w tym momencie są najmniej ważne – kwituje sprawę młoda mama.
Dominika pozwała byłego partnera o alimenty. Obecnie jest zasądzone zabezpieczenie alimentacyjne, a kolejna sprawa w sądzie odbędzie w przyszłym tygodniu.
Poczucie winy, zdaniem terapeuty Kuby Kielczyka, jest jednym z powodów, dla których dziadkowie przejmują obowiązek alimentacyjny. – Rodzicom takiego syna lub córki towarzyszy poczucie porażki wychowawczej. Myślą: "Nie wychowałem jej/jego tak, jak powinienem. Zachowuje się inaczej, niż ja bym się zachował". Dziadkowie często też nie chcą odciąć pępowiny. To, co bym radził, to oddzielić chęć brania odpowiedzialności za dorosłe dziecko, od chęci doraźnego pomagania wnuczkom.
Według prawa, w pierwszej kolejności to rodzic powinien płacić na utrzymanie dziecka, ale istnieją sytuacje, gdy mogą robić to dziadkowie. Dzieje się to, jeśli nie da się wyegzekwować pieniędzy od matki lub ojca. Mowa wtedy o obowiązku alimentacyjnym dalszego krewnego. Dziecko ma wtedy prawo wystąpić o świadczenie alimentacyjne do swoich dziadków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl