Chuda, czyli szczęśliwa?
Nie chcę być gruba i nieszczęśliwa! - to często powtarzane zdanie przez amerykańskie gwiazdki w serialach i wywiadach telewizyjnych. Bycie szczupłą jest dla wielu symbolem sukcesu. Zawodowego i prywatnego. Chuda, czyli piękna, bogata, szczęśliwa...
Nie chcę być gruba i nieszczęśliwa! To często powtarzane zdanie przez amerykańskie gwiazdki w serialach i wywiadach telewizyjnych. Gruba nie może być przecież szczęśliwa! Otyłość jest równoznaczna z nieszczęściem, chudość to szczyt marzeń. Bycie szczupłą jest dla wielu symbolem sukcesu. Zawodowego i prywatnego. Chuda, czyli piękna, bogata, szczęśliwa...
Sposób na życie
Dążenie do szczupłości jest czymś więcej, niż tylko pragnieniem posiadania zgrabnej sylwetki i pięknego ciała. To sposób na życie, który, niestety, często okazuje się drogą na manowce. Nie tylko nastolatki stają się ofiarami rygorystycznych diet. Także dojrzałe, rozsądne kobiety, obierają sobie za najważniejszy cel w życiu pozbycie się kilku kilogramów. W porządku, jeśli dieta jest przy okazji, jeśli chudnie się dla zdrowia, dobrego samopoczucia i jeśli jest to wskazane. Gorzej, jeśli szczupłe, atrakcyjne kobiety, zamiast cieszyć się życiem, ograniczają wszystkie swoje marzenia i cele do jednego - by mieć wygląd modelki.
A Przecież mam wszystko...
Przekonanie, że bycie chudą jest równoznaczne z lepszym życiem, staje się charakterystyczne nie tylko dla młodych dziewcząt, chociaż to głównie one są ofiarami mody na "patykowatość". "Mam zdrowe dziecko, męża, dom, wszyscy mi zazdroszczą figury, a ja codziennie staję na wagę i myślę, że ważę o wiele za dużo. Jem mało, stosowałam tysiące diet, a mimo to wciąż czuję się gruba. To już obsesja. Mam 28 lat, a zachowuję się jak nastolatka" - opowiada na inernetowym forum Kasik. Chociaż zdaje sobie sprawę, że to, co robi, nie jest ani mądre, ani zdrowe, nie potrafi cieszyć się tym, co ma. Nie ma jednego - wyglądu modelki, który, chociaż wcale nie musi być ładny i apetyczny, jest dla niej największym marzeniem.
Nie dać się zwariować
Blogów, forów i stron na temat odchudzania jest w sieci cała masa. Młode kobiety piszą, co dziś zjadły, pocieszają się nawzajem i razem walczą o swoje marzenia. Jest to jednak bardzo zgubne marzenie, bo okazuje się, że nigdy nie mają dość. Prosta droga do anoreksji, ale nie tylko. Ciągłe porażki w odchudzaniu przekładają się na całe życie, diety stają się uzależnieniem, które może być bardzo niebezpieczne. Frustracje związane z brakiem rezultatów w chudnięciu siłą rzeczy przenoszą się na inne sfery życia. "Moja żona nie potrafi zaakceptować siebie. Ciągle powtarza, jestem gruba, jestem gruba, chociaż jest bardzo szczupła. Czasami sam mam dość i już nie wiem, jak ją przekonać, że to, co mówi, mija się z prawdą" - opowiada Marcin, którego żona jest na "wiecznej diecie".
Chude gwiazdy
Gwiazdy, które oglądamy w telewizji, są w większości szczupłe, a to one są przecież symbolem sukcesu i szczęścia. Więc przekładamy to na własne życie i zaczynamy mieć wrażenie, że bycie szczupłą to najprostsza droga do sukcesu. Podświadomie przyjmujemy, że to, co widzimy, jest prawdą. Nie pomagają też kolorowe magazyny dla kobiet, w których roi się od cudownych diet oraz zdjęć szczupłych, pięknych modelek. To również przyczynia się do wielu frustracji. Kobiety, które są pulchne, często wstydzą się swojej tuszy, bo w dzisiejszych czasach wciąż nie wypada nie być zgrabną. I zamiast cieszyć się życiem, wciąż ograniczamy jedzenie, dziesięć razy dziennie stajemy na wadze i mierzymy obwód pasa i bioder.
By czuć się dobrze!
Jednak chudość nie prowadzi do szczęścia, a raczej anoreksji czy innych zaburzeń psychicznych. Najważniejsze, to dobrze czuć się we własnym ciele, a tak naprawdę można być szczęśliwym ważąc zarówno 50, jak i 80 kilogramów. To od nas samych zależy, czy potrafimy siebie akceptować i co uznamy za priorytety. Warto również pamiętać, że piękne modelki i aktorki zawdzięczają swój wygląd nie tylko dietom, ale często chirurgom plastycznym, wizażystom i stylistom. A to, czy naprawdę są szczęśliwe, wiedzą tylko one same... Zatem zamiast głodzić się i cierpieć, że waga odbiega od wymarzonej, lepiej poprawić sobie humor dobrym ciastkiem i nie przejmować się, że nie mieścimy się w rozmiar 36.