Mąż Joanny Racewicz zmarł w Smoleńsku. Wyznała, jak często odwiedza jego grób
Joanna Racewicz przeszła przez jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu - stratę męża. Dziś otwarcie mówi o bólu, pamięci i sile, która pozwala jej iść naprzód. Jak przygotowywała się do Wszystkich Świętych?
W tym artykule:
Katastrofa smoleńska na zawsze zmieniła życie Joanny Racewicz. Wśród 96 ofiar tego tragicznego wydarzenia był jej mąż, porucznik BOR-u Paweł Janeczek, który odszedł, pozostawiając dziennikarką z ich dwuletnim wówczas synem, Igorem.
Racewicz w rozmowie z serwisem Kozaczkiem otworzyła się na temat przygotowań do dnia Wszystkich Świętych. Jej słowa mogą zaskakiwać.
Joanna Racewicz o kobietach: "Długo byłyśmy w narożniku, zepchnięte przez świat"
Joanna Racewicz o wizytach na cmentarzu
W okolicach 1 listopada Polacy tłumnie wybierają się na cmentarze, by nie tylko posprzątać groby zmarłych, ale również ustawić na nich wieńce oraz znicze. - Ja już w tym roku byłam. Zresztą to nie jest tak, że chodzę tam tylko raz do roku, choć rzeczywiście znacznie rzadziej - przyznała Joanna Racewicz.
- Był czas, kiedy z małym wtedy synkiem spędzaliśmy na cmentarzu bardzo dużo czasu i staraliśmy się dbać, żeby światełka nigdy nie zgasły nawet na moment, że trochę rzadziej tam jesteśmy. Być może też jakiś rodzaj pogoni tego wszystkiego, co jest naszą codziennością - dodała dziennikarka.
Joanna Racewicz zabrała głos w sprawie dekoracji na cmentarzach
Święto zmarłych to czas, gdy na półkach sklepów roiło się od zniczy i przepięknych wiązanek. Joanna Racewicz zachęcała jednak do refleksji nad autentycznym znaczeniem tego okresu.
- Ja w ogóle mam problem z takim narodowym wzmożeniem i z takim świętowaniem, bo właśnie jest jakaś data, z takim kładzeniem gigantycznych wieńców na grobach, bo jest jakiś powód, bo jest jakaś data, rocznica. My to właściwie chyba wszystko robimy dla siebie. Nie masz takiego wrażenia, że im po tamtej stronie te wszystkie girlandy nie są potrzebne do niczego? - zastanawiała się dziennikarka.
Co w takim razie radzi Joanna Racewicz? - Najpiękniejsze, co możemy dać tym, którzy odeszli, to jest nasza pamięć, nasze wspomnienia, nasze ciepłe słowa, być może modlitwa, jeśli komuś jest potrzebna, albo dla kogoś jest ważną częścią DNA, ale prześciganie się na to, im piękniej, bogacej, im więcej zniczy, im zdobniej i odświętniej, wydaje mi się, nie chcę nikogo urażać, bo być może ktoś rzeczywiście czuje taką potrzebę, ja nie czuję. Ja najchętniej położyłabym jedną symboliczną różę i tak robię.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.