UrodaCo siedzi we współczesnych kosmetykach?

Co siedzi we współczesnych kosmetykach?

Do przygotowania kosmetyków w starożytności wykorzystywano m.in. malachit, oliwkę, wapień, kozieradkę pospolitą czy lilię. Współcześnie przy produkcji preparatów upiększających stosuje się zupełnie inne składniki, niektóre wręcz szokujące – jad węża, śluz ślimaka czy byczą spermę. Co jeszcze siedzi w kosmetykach, po które sięgamy, i jakie jest ich działanie?

Co siedzi we współczesnych kosmetykach?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

19.11.2012 | aktual.: 19.11.2012 16:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do przygotowania kosmetyków w starożytności wykorzystywano m.in. malachit, oliwkę, wapień, kozieradkę pospolitą czy lilię. Współcześnie przy produkcji preparatów upiększających stosuje się zupełnie inne składniki, niektóre wręcz szokujące – jad węża, śluz ślimaka czy byczą spermę. Co jeszcze siedzi w kosmetykach, po które sięgamy, i jakie jest ich działanie?

* Jad węża*
Okrzyknięto go „naturalnym botoksem”. Na podstawie badań klinicznych udowodniono, że kosmetyki zawierające wyciąg z jadu węża po miesiącu stosowania redukują zmarszczki na czole aż o połowę, a mimiczne – o ponad 80 proc. Systematyczne używanie produktów z takim ekstraktem blokuje skurcze mięśni twarzy (jednocześnie ich nie paraliżując i nie utrudniając mimiki), wygładzając nawet głębokie zmarszczki i zapobiegając powstawaniu nowych. Kosmetyki z jadem węża ujednolicają odcień cery, rewitalizują i intensywnie nawilżają, pomagają pozbyć się sińców pod oczami i dają uczucie odświeżenia. A ponieważ działają natychmiast, sprawiają, że skóra zaraz po aplikacji staje się idealnie gładka.

Śluz ślimaka

O działaniu śluzu ślimaka na skórę jako pierwsi przekonali się naukowcy w Południowej Ameryce – zwrócili uwagę, że pracownicy winiarni, którzy zbierali m.in. ślimaki, mieli bardzo gładką skórę, pomimo narażania jej na działanie niekorzystnych warunków. To przełomowe odkrycie stało się podstawą do wprowadzenia na rynek kosmetyków z ekstraktem ze śluzu ślimaka. Produkty, które mają go w składzie, redukują plamki typowe dla dojrzałego wieku, przebarwienia oraz blizny. W naturalny sposób złuszczają naskórek, poprawiając jego odcień i wygląd. Wyciąg ze śluzu ślimaka ma działanie wygładzające i odmładzające, pozwala również pozbyć się trądziku i blizn potrądzikowych.

Pijawka lekarska

To małe, niezbyt przyjemne dla oka stworzenie, znalazło zastosowanie w kosmetyce. Okazuje się bowiem, że wyciąg z gruczołów pijawki lekarskiej poprawia mikrokrążenie, likwidując zastój krwi, działa antybakteryjnie, przeciwobrzękowo i przeciwzapalnie, łagodzi poparzenia, działa łagodząco i tonizująco. Dlatego kremy zawierające ekstrakt z pijawki lekarskiej warto stosować przede wszystkim przy zapaleniach żył, obrzękach, krwiakach, słabo gojących się ranach czy oparzeniach. Poza tym, kosmetyki z tym wyciągiem ujędrniają skórę i przywracają mięśniom elastyczność.

Ptasie odchody

Przed kilkoma laty świat obiegła informacja, że Victoria Beckham pielęgnuje skórę pochodzącymi z Japonii (i piekielnie drogimi) kosmetykami zawierającymi… odchody słowika. W Kraju Kwitnącej Wiśni słowiki zawsze były uznawane za symbol piękna. Odkryto jednak, że mocznik znajdujący się w ich fekaliach świetnie nawilża suchą skórę, zapobiega utracie wody przez naskórek, działa oczyszczająco, przeciwbakteryjnie i złuszczająco. Nawilżające działanie słowiczych odchodów porównuje się nawet do działania kwasu hialuronowego. Nałożona na twarz maseczka z takim składnikiem rozświetla cerę, przywraca skórze elastyczność i blask.

Mleko klaczy

Producenci kosmetyków na bazie mleka klaczy odkryli, że pod względem zawartości składników odżywczych jest ono podobne do mleka kobiecego. Znajdziemy w nim witaminy A, C, E, B2, B6 i B12. Obecna w mleku klaczy laktoferyna ma właściwości antybakteryjne. Produkty wyprodukowane na takiej bazie opóźniają proces starzenia się skóry, działają kojąco i łagodząco, wygładzają zmarszczki, intensywnie nawilżają i poprawiają koloryt cery, aktywują również system immunologiczny. Produkty z mlekiem klaczy pomagają leczyć egzemę. Kosmetyki z tym składnikiem mogą być stosowane nawet przez alergików.

* Resztki z przewodu pokarmowego wieloryba* Fachowo nazywa się je ambrą – to wydzielina z przewodu pokarmowego wieloryba, która prawdopodobnie jest wynikiem jego niestrawności lub zaparcia. Bryły ambry najczęściej mają rozmiar ludzkiej pięści lub głowy. Przybierają barwę żółtawą, szarą lub brązową. Ambra ma konsystencję wosku. Może wydawać się to co najmniej niesmaczne, jednak resztki z przewodu pokarmowego wieloryba (poddane kilkumiesięcznej obróbce) są używane przez najbardziej renomowanych producentów perfum. Ambra – poza swoim balsamicznym zapachem – jest również stosowana jako doskonały utwardzacz perfum. Dlatego nazywa się ją „płynnym złotem”. Za gram ambry można dostać nawet 90 dolarów.

Męskie nasienie i sperma byka

Na podstawie badań udowodniono, że męskie nasienie działa przeciwzmarszczkowo i jest silnym antyutleniaczem. Dlatego norweski koncern Bioforskning wprowadził na rynek serię kosmetyków redukujących zmarszczki na bazie spermy syntetycznej o nazwie „Spermine”. Wśród celebrytek, które zalecały stosowanie męskiej spermy jako naturalnego kremu, była m.in. Helen Gurley Brown, redaktor naczelna magazynu „Cosmopolitan”. W ostatnim czasie furorę zrobiło jednak nasienie… byka. Zawarte w nim proteiny świetnie wpływają na kondycję włosów, nadając im połysk, wygładzając je, nawilżając i zapobiegając rozdwajaniu się końcówek.

Woda z lodowca

Wodę z alpejskiego lodowca dodaje się do ekskluzywnych kosmetyków, ponieważ jest ona krystalicznie czysta, naturalna i ekologiczna, zawiera także cenne dla skóry minerały. Na jej bazie produkowane są głównie kremy ujędrniające i nawilżające. Stosowanie takich produktów likwiduje wolne rodniki, stymuluje mikrocyrkulację krwi, nawilża skórę i aktywuje procesy odnowy komórkowej. Producenci zapewniają, że kremy z wodą z lodowca powodują „globalny efekt przeciwstarzeniowy i ujędrniający”. Skóra staje się gładka i nawilżona. Niestety, za taki luksus trzeba zapłacić – i to słono. Słoiczek kremu kosztuje ok. 1,5 tys. zł.

Ewa Podsiadły-Natorska (epn/mtr)

POLECAMY:

Komentarze (10)