ModaCzy Melania Trump sama zapłaciła za kostium Korsa?

Czy Melania Trump sama zapłaciła za kostium Korsa?

Strój Melanii Trump, który wybrała na wizytę w Kongresie, wzbudził ogromne zainteresowanie. Po pierwsze wrażenie zrobiła jego wysoka cena, a po drugie pojawiły się spekulacje dotyczące pochodzenia kostiumu. Pierwsza dama wybrała na tę okazję projekt Michaela Korsa, który do tej pory wspierał Hillary Clinton. Czy amerykański projektant właśnie zadeklarował wsparcie dla żony Donalda Trumpa? Artysta zabrał głos w tej sprawie.

Czy Melania Trump sama zapłaciła za kostium Korsa?
Źródło zdjęć: © Getty Images
Paulina Ermel

02.03.2017 | aktual.: 02.03.2017 12:37

Kostium Melanii kosztował 10 tysięcy dolarów (ok. 40 tysięcy złotych). Zestaw złożony z ołówkowej spódnicy i dopasowanej marynarki wysadzanej kamieniami nie uszedł uwadze odbiorców. Jedni zaczęli zastanawiać się nad tym, czy kolor stroju Melanii jest adekwatny do sytuacji i czy nie ma związku z protestem polityczek z ugrupowania Demokratów, które na znak sprzeciwu wobec polityki Trumpa, na jego wystąpienie w Kongresie założyły białe kreacje. Inni postanowili sprawdzić, czy Melania zapłaciła za swój kostium sama, czy też otrzymała go od projektanta, co mogłoby być deklaracją poparcia dla pierwszej damy USA.

Byłaby to zaskakująca deklaracja, bo do tej pory amerykański projketant mocno wspierał kontrkandydatkę Trumpa - Hillary Clinton. Co więcej, w 2013 roku uhonorował Clinton nagrodą Michaela Korsa za wybitne służenie społeczeństwu. Mogłoby się wydawać, że noszenie kostiumów Korsa przez Melanię Trump będzie niekorzystne wizerunkowo dla marki.

Obraz
© Getty Images

Amerykański „Haper’s Bazaar” postanowił zapytać projektanta, jak ocenia wybór Melanii z poprzedniego wieczoru. - Pani Trump jest wieloletnią klientką naszego nowojorskiego butiku. Ma doskonałą świadomość tego, co jest dla niej dobre. Mój haftowany czarny garnitur odzwierciedla urok, z którego jest tak dobrze znana - tłumaczył Kors.

Jeszcze niedawno projektanci otwarcie mówili o tym, czy będą współpracować z pierwszą damą, czy też nie zamierzają mieć z nią nic wspólnego. Wszystko zaczęło się od apelu Sophie Theallet, która namawiała pozostałych projektantów do tego, aby nie wspierali Melanii. Nie zgodził się z tym chociażby Tommy Hilfiger. Tom Ford zachwycał się wyglądem pani Trump. Nie mógł się doczekać, aż jego projekty będzie nosiła tak szczupła i piękna kobieta. Diane von Furstenberg stwierdziła, że każdej pierwszej damie należy okazać szacunek. Przeciwny był Marc Jacobs. Natomiast głosem rozsądku okazała się Cynthia Rowley. - Ona może kupić to, co chce, więc jak niby mamy to kontrolować? To, że ma na sobie ubranie od projektanta, nie znaczy, że projektant popiera ją, jej męża i ich poglądy - tłumaczyła. I taki mechanizm zadziałał przy okazji Korsa. Projektant nazwał pierwszą damę "wieloletnią klientką marki". Wygląda zatem na to, że Melania swój kostium kupiła sama, a ze strony projektanta nie padła żadna deklaracja.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)