Dzień Kobiet to dla mnie...
Monika Szwaja
Dzień Kobiet to dla mnie... Przeczytaj, jak na to pytanie odpowiadają polskie pisarki. Czy to święto jest dla nich jedynie nieciekawą pamiątką po poprzednim ustroju, czy też miłym urozmaiceniem kobiecej codzienności?
Dzień Kobiet to dla mnie... Przeczytaj, jak na to pytanie odpowiadają polskie pisarki. Czy to święto jest dla nich jedynie nieciekawą pamiątką po poprzednim ustroju, czy też miłym urozmaiceniem kobiecej codzienności?
Co do Dnia Kobiet jestem ZA - bez podtekstów społeczno-politycznych. Ci, którzy taki dzień traktują "na odwal się" (okropne wyrażenie, ale adekwatne), podobnie traktują imieniny i urodziny swoich osobistych pań. Jeśli ktoś ma w sobie prawdziwą życzliwość, nie będzie kombinował, czy to jest political correct, czy też nie, tylko kupi damie kwiatek, zaprosi ją na kolację i tak dalej - ze wskazaniem na "i tak dalej". A nieosobistym koleżankom i znajomym podaruje dodatkowy uśmiech. Lubię wszystkie okazje do wyrażania sobie wzajemnej sympatii, do uśmiechów, pozdrowień i ogólnej pogody ducha. I stanowczo kocham goździki, jedne z najpiękniejszych kwiatów, które nie wiadomo dlaczego ponoszą polityczne konsekwencje przeszłości, choć z natury swej nie są ani komunistyczne, ani postkomunistyczne, tylko śliczne i pachnące.
Tak więc chętnie przyjmę bukiet goździków albo czegokolwiek innego, mile widziana jak zwykle kolia brylantowa i nieduży mercedesik. Albo jeden krokusik w doniczce.
Monika Szwaja, autorka książki "Powrórka z morderstwa"