Blisko ludziGwiazdy do kotleta

Gwiazdy do kotleta

Znana piosenkarka na urodzinach dziecka? Ulubiony aktor na naszym ślubie? Nie ma sprawy. Niemal każdą gwiazdę można zaprosić na dowolną uroczystość. Trzeba tylko odpowiednio zapłacić.

Gwiazdy do kotleta
Źródło zdjęć: © AP

22.03.2007 | aktual.: 29.06.2010 01:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Znana piosenkarka na urodzinach dziecka? Ulubiony aktor na naszym ślubie? Nie ma sprawy. Niemal każdą gwiazdę można zaprosić na dowolną uroczystość. Trzeba tylko odpowiednio zapłacić.

Według opublikowanej w marcu 2007 roku przez magazyn "Forbes" najnowszej liście najbogatszych ludzi, na świecie żyje 946 osób posiadających majątek większy niż miliard dolarów. Jeszcze nigdy w historii nie było wśród nas tak wielu bogaczy.

Wynajmij gwiazdę

Ta informacja ma ścisły związek z rynkiem gwiazd na wynajem. Bowiem to właśnie bardzo zamożni ludzie chętnie zapraszają znane osobistości i płacą im za to ogromne sumy. A im więcej miliarderów, tym więcej szans na świetnie opłacaną chałturę.

W ostatnich latach w wynajmowaniu popularnych aktorów czy piosenkarzy przodują zamożni Rosjanie. Dla nich gwiazda to swoisty gadżet, jeden z wielu ekskluzywnych dodatków zgromadzonych na pełnych przepychu przyjęciach.

Taka rola nie przeszkodziła jednak na przykład George'owi Michaelowi, który w ostatniego sylwestra poleciał do Rosji na 75-minutowy recital. Eks-członek zespołu Wham był atrakcją przyjęcia wydanego przez lokalnego potentata branży drzewnej i górniczej. Gwiazdor zgarnął za występ... trzy miliony dolarów!

Tańszy jest hollywodzki aktor i zdobywca Oscara Robbin Williams. Mówi się, że za nocną chałturę bierze milion dolarów. Jednak na topie jest w tej chwili** Christina Aquilera**- weteran na rynku lukratywnych występów do kotleta. Prasa spekulowała, że za wykonanie krótkiej serenady na ślubie rosyjskiego bogacza Andrieja Mielniczenki gwiazdka pop zainkasowała 1,5 mln dolarów. Wielkie sumy za podobne występy płacą też arabscy szejkowie czy sułtan Brunei.
Artystom taka rola weselnego grajka coraz rzadziej przeszkadza. Jeszcze dekadę temu występy w reklamie czy właśnie branie pieniędzy za pojawienie się na firmowej imprezie oznaczało środowiskowy ostracyzm. Dzisiaj wykonawcy, którzy nie przyjmują lukratywnych kontraktów za ich wynajęcie, stanowią jedynie wyjątek potwierdzający regułę (tak jest choćby z **Brucem Springsteenem**i U2).

Taką czysto komercyjną działalność artystyczną prowadzą nawet takie tuzy jak Bob Dylan, The Eaglesczy Black Eyed Peas. Podobnie robią The Rolling Stones, którzy zagrali m.in. na urodzinach amerykańskiego finansisty Davida Bondermana w Las Vegas. Przyjęcie kosztowało jubilata 10 mln dolarów.

Taką samą kwotę wyłożył inny biznesmen z USA, który na prywatne przyjęcie urodzinowe swojej córki zaprosił dla niej 50 Cent, Aerosmith i Toma Pettiego.

Jeśli ktoś chce zorganizować wyjątkową imprezę, ale dysponuje "tylko" kilkuset tysiącami dolarów, może zdecydować się na zaproszenie Seala, Hall&Oates czy Go-Go's.

Z polskiego podwórka

Jeszcze mniej, bo kilka-kilkanaście tysięcy za taki występ biorą polskie gwiazdy estrady. Wynająć można nie tylko znanych piosenkarzy czy aktorów, ale także sławnych polityków (Aleksandra Kwaśniewskiego czy Billa Clintona można wynająć poprzez specjalizujące się w wynajmie byłych głów państw agencjach - CSA-Celebrity Speakers i Harry Walker Agency) czy sportowców.

Anglik David Beckham, najprzystojniejszy piłkarz świata i bohater transferu dekady (przejdzie z Realu Madryt do Los Angeles Galaxy, w którym zarobi łącznie 250 milionów dolarów), regularnie odwiedza na przykład firmowe spotkania wielkich koncernów, organizowane z okazji rocznicy powstania czy urodzin prezesa.

Pod koniec 2005 roku na marketingowy potencjał swoich zawodników postanowił wykorzystać także prezes niemieckiego klubu piłkarskiego Borussia Dortmund. Na rodzinną uroczystość czy firmowy raut można wynająć popularnych wśród fanów futbolu Jana Koellerai Euzebiusza Smolarka. Pieniądze uzyskane z tej akcji zasilały zarówno konta wynajętych piłkarzy, jak i ich klubu. Prezes Borussi zdradził swego czasu dziennikarzom, że ma specjalny cennik uwzględniający m.in. chrzty, śluby, urodziny, spotkania firmowe. Ale kwot nie chciał zdradzić.

Komentarze (0)