ModaGwiazdy w kolorach lata

Gwiazdy w kolorach lata

Kiedyś w Polsce fluorescencyjny kolor można było znaleźć tylko na pumeksie. Pamięta ktoś jeszcze jedną z pierwszych reklam pumeksu Purokolor? W latach osiemdziesiątych kolor fluo był bardzo popularny, tak samo jak tandetna duża, plastikowa biżuteria, która teraz święci triumfy na wybiegach całego świata. Ale nie w tym rzecz. Kolor zawsze jest bardzo istotny. I nie należy go unikać. Ważne tylko by nie przesadzić w żadna stronę.

Gwiazdy w kolorach lata
Źródło zdjęć: © AKPA

27.04.2010 | aktual.: 24.06.2010 12:22

Kiedyś w Polsce fluorescencyjny kolor można było znaleźć tylko na pumeksie. Pamięta ktoś jeszcze jedną z pierwszych reklam pumeksu Purokolor? W latach osiemdziesiątych kolor fluo był bardzo popularny, tak samo jak tandetna duża, plastikowa biżuteria, która teraz święci triumfy na wybiegach całego świata. Ale nie w tym rzecz. Kolor zawsze jest bardzo istotny. I nie należy go unikać. Ważne tylko by nie przesadzić w żadna stronę.

Wydaje się, że Kinga Rusin trafnie wybrała kanarkową żółć. Kolor radosny, bardzo energetyczny i zauważalny. Żółty niestety nie wszystkim jest pisany. Tak po prostu jest, że albo jakiś kolor nas lubi albo nie. W tym przypadku sympatia jest odwzajemniona. Tunika nadaje się na wiele okazji w zależności, z czym zostanie zestawiona. Gdyby połączono ją z czarnymi legginsami było by młodzieżowo i sportowo, ale legginsy nie na każdych nogach dobrze się prezentują. Gdyby tę samą tunikę zestawić z białymi prostymi spodniami w kant byłoby klasycznie, ale też bardzo elegancko. Kwestia wyboru. Świetne połączenie z dżinsami. Spodnie nadają luźnego, trochę sportowego klimatu. Niestety nie podoba mi się aplikacja na biuście prezenterki. Aplikacja sama w sobie jest ciekawa, ale nie pasuje do Kingi. Rozsadza sylwetkę. W tym przypadku im głębszy dekolt tym lepiej, no i oczywiście bez ciężkich ozdób. Wystarczy promienny uśmiech. Anna Popek wie doskonale, w czym dobrze wygląda i jaki kolor do niej pasuje. Ma zaskakujące wyczucie
formy i dobrego stylu. Myślę, że tajemnica kryje się w samoświadomości i realnej ocenie swojej sylwetki. Prezenterka z rozwagą wybiera rzeczy ocierające się o klasykę, takie, które mogą jedynie podkreślić walory jej sylwetki.

Sukienka o kroju przypominającym te z lat sześćdziesiątych wygląda naprawdę stylowo. Odpowiednia długość i proporcje. Bez ekstrawagancji. I bardzo dobrze. Dodatkowym atutem jest właśnie kolor. Nie szary, nie niebieski. Taki gołębi błękit pięknie podkreśla karnacje prezenterki i doskonale komponuje się z kolorem włosów. Oczywiście z tak spokojnym krojem można poeksperymentować. Szczególnie za pomocą dodatków. W tej stylizacji jedynym dodatkiem jest czarna torebka. Co prawda trochę mało wyszukana i nieciekawa? Zdecydowanie lepiej byłoby gdyby torebka zmieniła rozmiar. Na bardzo duży w wersji maxi, lub na ten zminiaturyzowany. W zależności od rozmiaru efekt może być bardzo modny i bardzo elegancki. Na pewno miało być elegancko i modnie w przypadku medialnej pary – Katarzyna Skrzynecka i Marcin Łopucki. No cóż, efekt jest odwrotny.

Wszystko jest dopasowane zbyt idealnie, na siłę. Szczególnie w kolorystyce. Widać zmęczenie materiału. Moda nie lubi nudy, nie lubi przestylizowania. A jeśli już to w wersji aż do przesady. Tutaj jest tak trochę nijako. Najciekawsze są kontrasty, zabawa formą i kolorami. Widać, że para chce się wpasować w modne nurty i dopasować do siebie. O zgrozo również kolorystycznie! Ale nie widać w tym żadnej nonszalancji, pazura. Nie podoba mi się spódnica Kasi. Taka bombka pasuje nastolatce z nieskazitelnymi nogami. Do prezenterki w ogóle nie pasuje i jest za krótka. Gwoździem do trumny są fioletowe kozaczki. Już zdecydowanie bardziej wolałbym gdyby były białe. Wtedy przynajmniej mógłbym podejrzewać Kasię o dystans do siebie i żart na temat białych kozaczków, o których ostatnio jest głośno. W tym wypadku mamy po prostu koszmarne „przepasowanie” pod każdym względem, razem z torebką w tym samym kolorze i materiale. A mąż? Mąż widać, że kocha i dopasuje się zawsze i wszędzie. Trochę za mocno dopasowała się Edyta Herbuś.
Jest to szczególnie widoczne w dodatkach. Złote pantofle, złota torebka. Za dużo złota, to znaczy szczęścia naraz. Zdecydowanie lepiej byłoby gdyby buty były w kompletnie innym kolorze niż torebka. Na przykład białe - w wersji odważnej, lub cieliste w wersji bardzo poprawnej.

Mimo wszystko można zaliczyć tę stylizację do bardzo udanych. Sukienka ma ładny, bardzo kobiecy krój. Podkreśla seksowny dekolt i ramiona tancerki. No i ten intensywny niebieski kolor. Zwraca uwagę i jest bardzo modny. Mam zastrzeżenia jedynie, co do długości. Edyta wybiera zazwyczaj za długie sukienki. Do jej sylwetki nie pasuje długość za kolana. To ją skraca i niestety „ściąga w dół”. Idealna dla Edyty długość to przed kolana lub do połowy ud. Nie musi przecież ukrywać swoich zgrabnych nóg. Za to bardzo podobają mi się asymetrycznie naszyte falbany w dolnej części sukienki. Nawiązują trochę do zawodu, jaki wykonuje tancerka i dodają dziewczęcego uroku. Uroku, którego i tak nie brakuje Edycie.

Zobacz także
Komentarze (5)