Jedyna taka załoga w Polsce. Same kobiety i morze
Shekle to pierwsza i jedyna w 100 procentach kobieca załoga Polek, która regularnie ściga się w regatach morskich na dużych jachtach. Łączy je pasja i wspólny cel - przełamanie stereotypu żeglarstwa jako męskiego sportu i inspiracja dziewczyn z całego kraju (i nie tylko) do realizacji swoich marzeń. Teraz dziewczyny potrzebują pomocy i zbierają pieniądze, żeby móc wziąć udział w Mistrzostwach Europy.
20.02.2017 | aktual.: 20.02.2017 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
11 kobiet z całej Polski. M.in. prawniczka, psycholog, właścicielki firm, wykładowca akademicki. Każda z nich realizuje się zawodowo, ale też u każdej z nich kiełkowało marzenie, żeby spróbować pływać na dużych jachtach regatowych. Dwa lata temu cztery przyjaciółki wybrały się na trening regatowy po Bałtyku. - Uświadomiłyśmy sobie, jak mało dziewczyn jest w tym środowisku i zapragnęłyśmy to zmienić. Na dużych jachtach powyżej 40 stóp pływają głównie mężczyźni - mówi w rozmowie z WP.PL Ane Piżl z ekipy Shekli.
Na kolejne regaty zaprosiły przyjaciółki, wzięły w nich udział również osoby, które odpowiedziały na ogłoszenia zamieszczone na portalach społecznościowych. Dla wielu z nich przygoda z Sheklami była debiutem na pokładzie sportowego jachtu.
- Można urodzić się w górach, przyjechać na trening i zostać w tym świecie - mówi Ane Piżl. Ona zaczęła pływać wiele lat temu na rekreacyjnych jachtach, potem próbowała kitesurfingu, ale marzyła o dużych jednostkach regatowych. Złapała bakcyla. - Jest to sport, w który trzeba włożyć dużo siły, ale satysfakcja jest ogromna - przyznaje żeglarka.
Julia Krawczuk przygodę z żeglarstwem rozpoczęła w wieku 12 lat na obozie na Mazurach. - Od tej pory żeglowałam hobbystycznie, a później dołączyłam na stałe do Shekli. Magnesem jest dla mnie adrenalina, świetna atmosfera i pasja do żeglarstwa - mówi w rozmowie z WP.PL. - Czasami miewam gigantyczne zakwasy na brzuchu od balansowania, ale nie zamieniłabym tego sportu na żaden inny - dodaje.
Po jednym sezonie Shekle mogą pochwalić się sukcesami, m.in. piątym miejscem oraz specjalną nagrodą dla kobiecej załogi w Żeglarskim Pucharze Trójmiasta, trzecim miejscem w Nord Cup w klasie Open (jachty powyżej 11 metrów), które uznawane są za najbardziej widowiskowe regaty na Bałtyku czy piątym miejscem w nocnych regatach Gdynia-Władysławowo-Gdynia 2016.
Celem załogi w tym roku jest start w Mistrzostwach Europy ORC Gdańsk 2017. To impreza tej rangi dla żeglarzy, co rozgrywki Euro w świecie piłki nożnej. Po raz pierwszy tak duże regaty rozgrywane są w Polsce. I choć w żeglarstwie nie ma podziału ze względu na płeć, to jednak Shekle będą pierwszą i jedyną w stu procentach żeńską załogą z Polski w tych regatach. Do startu na najważniejszej w tym roku żeglarskiej imprezie potrzeba minimum 48 tysięcy złotych.
Stąd pomysł, żeby na mistrzostwa pozyskać fundusze na platformie crowdfoundingowej. Dziewczyny z Shekli zbierają na pokrycie kosztów czarterowania jachtu podczas treningów i samych regat (doba kosztuje od 1300 do 2000 zł), niezbędnych napraw, wpisowego i kosztów postoju w marinach.
Shekle potrafią się odwdzięczyć. Na wspierających czeka szereg atrakcyjnych nagród: od zdjęć załogowych przyjaciół na burcie jachtu i w koszulkach, aż po specjalne treningi i start w Mistrzostwach Europy ORC Gdańsk 2017 razem z Sheklami. - Ta ostatnia nagroda przeznaczona jest wyłącznie dla kobiet i nie ma znaczenia, czy mają doświadczenia w żeglarstwie, czy nie. We wszystkim pomożemy - zapewnia Ane Piżl.
Do 3 kwietnia na portalu odpalprojekt.pl trwa zbiórka funduszy na udział żeglarskiego teamu Shekle w Mistrzostwach Europy ORC Gdańsk 2017.
Za Shekle kciuki trzymają między innymi Mateusz Kusznierewicz i Roman Paszke.