GwiazdyKobieta – silna czy słaba?

Kobieta – silna czy słaba?

Kobieta – silna czy słaba?
Źródło zdjęć: © 123RF
21.02.2012 13:44, aktualizacja: 25.10.2018 15:14

Kobiety wykształcone, realizujące się w pracy, zajmujące wysokie stanowiska, korzystające z różnych form samodoskonalenia – szkoleń, warsztatów, coachingu, psychoterapii, itd., mają często problem ze znalezieniem odpowiedniego partnera.

Kobiety wykształcone, realizujące się w pracy, zajmujące wysokie stanowiska, korzystające z różnych form samodoskonalenia – szkoleń, warsztatów, coachingu, psychoterapii, itd., mają często problem ze znalezieniem odpowiedniego partnera. Upatrując to w przewadze własnych sił. Czy mają rację?

„Mężczyźni boją się silnych kobiet” – twierdzi Małgosia, dyrektorka w firmie telekomunikacyjnej. „Gdy jestem sobą, czyli zaczynam ujawniać, co myślę, czuję, jak odbieram świat, natychmiast czuję, że mężczyźni czekają tylko na moment, aby uciec, jakbym była dla nich zagrożeniem” – mówi Ania, lektorka języka angielskiego, tłumacz, przewodnik wycieczek zagranicznych. Klaudia zaczęła stosować zasadę, że gdy poznaje mężczyznę, który jej się podoba, nie ujawnia całej siebie, nie odkrywa kart. „Jako słodka, wpatrzona w mężczyznę, otwierająca oczy ze zdziwienia i niewiele mówiąca kobieta mam szansę przynajmniej umówić się z nim raz czy drugi i rozeznać, co jest dla niego ważne, co mu się we mnie podoba” – stwierdza.

Czy jest to jednak recepta na to, aby poznać silnego mężczyznę, pasującego do silnej kobiety? Z pewnością udawanie, sztuczność, odgrywanie ról, nie pozwalają rozwijać się znajomości w sposób naturalny. Mężczyźni, którzy mają problem z własnym poczuciem wartości, stronią i uciekają od ciekawych, inteligentnych, spełnionych kobiet, gdyż przy nich muszą zmierzyć się z własną słabością. W spotkaniu z silną kobietą taki mężczyzna traci swoją odwieczną męską przewagę wynikającą ze stereotypowego postrzegania zależności obu płci. Gdy ma być tylko sobą, a nie kimś, kto z racji płci może czuć się lepszy i pozwolić sobie na więcej, wycofuje się, gdyż nie znajduje w sobie mocnych stron, którymi mógłby zainteresować taką kobietę.

Warto pamiętać, że silny mężczyzna nie wystraszy się kobiety świadomej, wiedzącej czego chce, samodzielnej i odważnej. Nie będzie przed nią uciekał, gdyż nie będzie budował poczucia własnej wartości na przewadze nad nią. Jej atrakcyjność stanie się dla niego wyzwaniem, zachęci do pokazania swoich mocnych stron, będzie zaproszeniem do rozwoju, do wzajemnego poznawania siebie.

Zdarza się, że silne kobiety decydują się na budowanie związku, zakładanie rodziny z mężczyzną, który od początku raczej korzysta z ich sił, niż daje coś z siebie, podporządkowuje się, chętnie daje się sobą opiekować, itd. Słabsi mężczyźni szukają bowiem w kobietach raczej matki i opiekunki czy terapeutki, a nie partnerki. W takich związkach nierównowaga sił, z którą oboje nic nie robią, polaryzuje się jeszcze bardziej. Ona jest silna, więc może brać na siebie wiele obowiązków i im sprostać. Sama tak siebie postrzega, więc nie zgłasza swoich potrzeb, nie mówi o trudnościach, wytycza sobie cele, na bieżąco świetnie radzi sobie z tym, co jest do zrobienia.

On z kolei widząc, jak wspaniale jego partnerka jest zorganizowana i skuteczna, nie ma motywacji do tego, aby wyjść ze swojej bierności i wycofania. Co więcej, coraz bardziej przekonany jest, że to nie on powinien prowadzić rozmowy z dziećmi, gdy pojawiają się konflikty, że żona lepiej niż on porozmawia na zebraniu z wychowawczynią w szkole, że zakupy ona sprawniej zrobi, gdyż wie lepiej, co jest potrzebne im na co dzień, itp. Im bardziej jednak sam się wycofuje, tym gorzej mu z tym, gdyż zaczyna czuć się całkiem niepotrzebny.

W ten sposób, oddając pole do działania w sprawach wspólnych swojej partnerce, mężczyzna coraz bardziej traci swoje siły. Aż dochodzi do wniosku, że ona go nie docenia, nie uznaje jego autorytetu, nie uwzględnia jego zdania, robi wszystko za niego (nawet to, co on mógłby sam zrobić – na przykład skosić trawę na działce czy odwieźć samochód do naprawy). I wtedy – zaczyna oskarżać, atakować, krytykować, aby sam poczuć się odrobinę lepiej, choć trochę wzmocnić swoją siłę i mocno zachwiane poczucie własnej wartości.

Ale ona zwykle jest już tak przemęczona dźwiganiem wszystkiego przez lata na swoich barkach, że brak jej sił na to, aby rozumieć jego ataki, frustracje, nagłe wybuchy agresji. Sama też na ogół potrzebuje wtedy docenienia za to, ile była w stanie zrobić, jak bardzo starała się, aby ich rodzina dobrze funkcjonowała, a tu tylko awantury, kłótnie, pretensje… I wtedy zaczyna się pojedynek – ścierają się siły związane z walką, co nie ma już nic wspólnego z siłą czerpaną ze świadomości siebie i poczucia własnej wartości.

Siła w nas nie jest czymś stałym i niezmiennym, zależy od nas samych – w jaki sposób funkcjonujemy, jak myślimy i działamy, w jaki sposób odbieramy oraz interpretujemy rzeczywistość. Warto dbać o to, aby wzmacniać swoją siłę na różne sposoby i odpowiednio z niej korzystać. Poczucie własnej siły może być powodem do dumy, ale stosujemy je jako narzędzie do sprawowania nad kimś władzy, pokazywania mu swojej przewagi czy do walki w konflikcie, nie przyniesie nam nic dobrego. Nie wpłynie to też dobrze na relacje ani na naszą satysfakcję z życia, gdy będziemy korzystać z własnej siły, wyręczając innych, robiąc coś za nich i utwierdzając ich w poczuciu, że są słabsi.

Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.

(akr/sr)