Poszukiwana uniwersalna asystentka – molestowanie seksualne na rozmowach kwalifikacyjnych?
Już od kilku miesięcy Asia z województwa lubelskiego szuka w Warszawie pracy jako asystentka. Niestety, bez skutku, bo przyszli pracodawcy oczekują od niej czegoś więcej niż tylko obowiązków biurowych, a mianowicie nawiązania relacji o charakterze erotycznym.
04.10.2011 | aktual.: 14.11.2011 14:55
Już od kilku miesięcy Asia z województwa lubelskiego szuka w Warszawie pracy jako asystentka. Niestety, bez skutku, bo przyszli pracodawcy oczekują od niej czegoś więcej niż tylko obowiązków biurowych, a mianowicie nawiązania relacji o charakterze erotycznym.
Niedawno na jednym portalu internetowym pewien pracodawca z Warszawy napisał, że jest zainteresowany zatrudnieniem (pełny etat, umowa o pracę) uniwersalnej asystentki w wieku 19-38 lat. Kiedyś praca na asystenckim stanowisku wiązała się z awansem. Dzisiaj rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Pojawia się coraz więcej odmian asystentki: biura, zarządu, szefa, dyrektora, prezesa, wieczorna, osobista, a nawet uniwersalna. Niektórzy pracodawcy chcieliby mieć asystentkę do wszystkiego, bo tak jest wygodniej. Jednak czy to nie narusza zasad etyki i kodeksu pracy?
Propozycje o zabarwieniu seksualnym
Nasza bohaterka, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, posiada już doświadczenie w pracy biurowej. - Trudno jest dostać pracę w Lublinie, dlatego postanowiłam przeprowadzić się do stolicy. Zaczęłam od ogłoszeń na asystentkę, bo zależy mi na podnoszeniu swoich kwalifikacji, a w przyszłości na awansie – opowiada Asia. Wybrała jasną ścieżkę kariery. Niestety teraz są to tylko odległe marzenia. Bardzo szybko przyszło pierwsze rozczarowanie. Poszczególni dyrektorzy podczas rozmów kwalifikacyjnych zaczęli jej składać niemoralne propozycje. Asia jest atrakcyjną dziewczyną. Filigranowa brunetka o piwnych oczach przyciąga uwagę niejednego mężczyzny. Ale czy młodej, ładnej i mądrej kobiecie trudniej jest znaleźć dobrą i uczciwą pracę?
Pierwsza rozmowa zapowiadała się obiecująco. Pojawiły się standardowe pytania o wykształcenie, doświadczenie i języki obce. - Wypadłam całkiem nieźle – wspomina Asia. Cieszyła się, kiedy dyrektor powiedział jej, że jest odpowiednią kandydatką. Jednak wszystko przekreśliło ostatnie pytanie: Czy byłaby Pani zainteresowana dyskretnym romansem z szefem? Potem były podobne, np.: Czy jako asystentka dopuszcza Pani jakieś relacje poza czysto służbowymi? Za każdym razem stanowczo odpowiadała, że nie i ku jej zaskoczeniu… Każdy jej dziękował.
Jakby tego było mało, Asia dostawała też maile z propozycjami z podtekstem seksualnym np.: „Cieszę się, że jest Pani zainteresowana moją propozycją pracy. Proponuję 5000 netto na początek oraz premię uzależnioną od Pani zaangażowania. Poza obowiązkami biurowymi proponuję pewne dodatkowe relacje o charakterze erotycznym. Myślę, że wzajemny relaks po pracy będzie bardzo wskazany. Niewątpliwie wtedy współpraca układałaby się nam bardzo owocnie i przyjemnie zarazem”. Pojawiały się też inne: Czy lubi Pani seks? Czy jest Pani zainteresowana utrzymywaniem kontaktów seksualnych? itp.
POLECAMY:
Asystentki - kochanki
Zrozpaczona Asia nie pamięta, po której rozmowie zwątpiła i zaczęła zastanawiać się, czy ma jeszcze szansę na dostanie uczciwej pracy biurowej? Nieustannie powracała bezradność. Może niektórzy z przełożonych pomyśleli sobie, że „biedna, zagubiona gąska” ze Wschodu szybko im ulegnie. Jeśli tak, to pomylili się. Niewątpliwie niejeden pracodawca uważa, że zdesperowane dziewczyny, które szukają pracy, są w stanie wiele zrobić i poświęcić. Szczególnie dzisiaj, w dobie kryzysu, kiedy tak ciężko jest o porządną pracę. Tylko za jaką cenę i jakim kosztem?
Specjaliści od rekrutacji twierdzą, że do dyskryminacji ze względu na płeć dochodzi już na etapie poszukiwania pracownika. Art. 18. §6. Kodeksu Pracy mówi, że „dyskryminowaniem ze względu na płeć jest także każde nieakceptowane zachowanie o charakterze seksualnym (…), którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności lub poniżenie albo upokorzenie pracownika”. Należy pamiętać, że każda kobieta ma prawo do szacunku.
Obecnie wielu panów dochodzi do wniosku, że łatwiej i wygodniej jest mieć kochankę i asystentkę w jednym. Dlatego już na początku pytają wprost, czy kandydatki są zainteresowane nawiązaniem bliższych relacji z szefem, aby potem nie było żadnych nieporozumień. Przykre jest to, że przełożeni (najczęściej żonaci) nie widzą w tym nic złego. Z tego wynika, że nowa odmiana asystentki (uniwersalna) – do biura, łóżka, gotowania i sprzątania, potrzebna jest panom po rozwodzie! Ciekawe tylko jak szybko takie asystentki-kochanki nudzą się panom-dyrektorom?
Rada? Prywatne oskarżenie
Podczas gdy kobiety cierpią i przeżywają, mężczyźni czują się bezkarni. Wiele młodych dziewczyn wstydzi się rozmawiać na ten temat. Co zrobić, gdy mamy dość poniżających propozycji o charakterze seksualnym? Eksperci ds. prawa pracy radzą, aby najpierw stanowczo zaprotestować. Następnie zebrać wszystkie wiadomości o nieodpowiedniej treści (maile, smsy itp.), a także poszukać osób, którym przytrafiła się podobna sytuacja. Potem można złożyć wniosek do policji lub wystąpić do sądu z prywatnym oskarżeniem. Najlepiej jest poradzić się prawnika w inspekcji pracy albo zwrócić się do kobiecej organizacji np. Fundacji Centrum Praw Kobiet. Małgorzata Piotrowska, radca prawny, twierdzi, że takie zachowanie jest naruszeniem dóbr osobistych. Zgodnie z art. 24 kodeksu cywilnego osoba, której dobra osobiste zostały naruszone może domagać się zaniechania tego działania – dodaje.
Problem dotyczy wielu młodych dziewczyn z całej Polski. Na jednym portalu internetowym pojawiło się ostrzeżenie: „Jeżeli chcecie aplikować na stanowisko asystentki w „firmie z ugruntowaną pozycją na rynku” nie róbcie tego! Prezesem jest zboczony facet, nie dajcie się złapać.”– pisze jedna z internautek. Asia nie boi się mówić o zaistniałej sytuacji. Pragnie wszystkich ostrzec, a także wyrazić swoją dezaprobatę i sprzeciw wobec dyskryminacji. Sama zaś po ciężkich doświadczeniach marzy o pracy, w której dyrektorem będzie kobieta.
Warto dodać, że ogłoszenia o pracę z propozycjami o zabarwieniu seksualnym pojawiają się nie tylko w stolicy, ale też w innych miastach np. we Wrocławiu, Poznaniu czy Trójmieście. Panowie szukają "asystentki do prac biurowych i miłych spotkań z szefem, przemyśl i wyślij CV (tyko zdecydowane kandydatki)". Przyszli pracodawcy często oferują od 3 do 7 tys. netto na początek, służbowy samochód, telefon, laptop, liczne bonusy i wysokie premie, oczywiście uzależnione od zaangażowania.