Blisko ludziPowrót macho w wersji neo

Powrót macho w wersji neo

Powrót macho w wersji neo
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

15.03.2011 14:54, aktual.: 13.09.2018 13:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mężczyźni nie mają łatwo. Jeszcze niedawno wydawało się, że aby stać się bożyszczem kobiet wystarczy mieć co najmniej tyle samo kosmetyków na półce co nasza wybranka i równie często odwiedzać fryzjera i manikiurzystkę. Tymczasem wystarczyła jedna ankieta przeprowadzona przez firmę kosmetyczną i dotychczasowy kanon męskości legł w gruzach. A cały świat odtrąbił powrót macho, chociaż tym razem w wersji neo.

Mężczyźni nie mają łatwo. Jeszcze niedawno wydawało się, że aby stać się bożyszczem kobiet wystarczy mieć co najmniej tyle samo kosmetyków na półce co nasza wybranka i równie często odwiedzać fryzjera i manikiurzystkę. Tymczasem wystarczyła jedna ankieta przeprowadzona przez firmę kosmetyczną i dotychczasowy kanon męskości legł w gruzach. A cały świat odtrąbił powrót macho, chociaż tym razem w wersji neo.

Dawniej wszystko było prostsze. Idealny mężczyzny miał być silny i romantyczny, dbać o swoją kobietę i dawać jej poczucie bezpieczeństwa. Nikt też nie wymagał od niego specjalnej dbałości o wygląd, o zwyczajnej higienie nawet nie wspominając. Prawdziwy mężczyzna miał bowiem pachnieć potem i tytoniem.

W ostatnich czasach męski wzorzec ulegał tylu przemianom, że dzisiaj trudno zorientować się w tym, jaki jest ten powszechnie obowiązujący. Jeszcze niedawno świat przeżywał zachwyt nad osobnikiem określanym mianem „metroseksualnego”. Jak określał go twórca terminu Mark Simpson : " to młody mężczyzna, bogaty, mieszkający w (lub przy) metropolii - ponieważ tam są najlepsze sklepy, kluby, siłownie i fryzjerzy. Może być gejem, hetero lub bi, lecz jest to bez znaczenia, gdyż sam dla siebie jest głównym obiektem miłości, przyjemności, a także obiektem seksualnym".

Nic dziwnego, że takie cechy najbardziej przypadły do gustu firmom sprzedającym kosmetyki i ubrania, które szybko znalazły w mężczyźnie „metroseksualnym” wyjątkowo chłonnego odbiorcę swoich dóbr. Mężczyzna zakochany w sobie kupi wszystko, co podbije jego ego i czym zaspokoi swoją próżność. Nie trzeba było czekać długo, a okazało się, że mężczyzna zajmujący łazienkę dłużej niż jego dziewczyna i podbierający jej kosmetyki wcale nie jest obiektem westchnień pań.

Czego pragną kobiety?

Duży producent kosmetyków pokusił się w ubiegłym roku o przeprowadzenie badań nad ideałem mężczyzny. I okazało się, że panie wcale nie chcą na towarzyszy swojego życia wrażliwych przystojniaczków z wygoloną klatką piersiową i włosami postawionymi na żel. Jak podał argentyński serwis corrientesnoticias.com.ar, 72% ankietowanych kobiet preferowało mężczyzn silnych i konsekwentnych, którzy wiedzą, czego chcą. Zdecydowana większość (85%) badanych chce, żeby inicjatywa nadal należała do mężczyzny - zwłaszcza w dziedzinie uwodzenia.

Ale ponieważ, jak wspomniano na początku, mężczyznom łatwo nie jest, prócz tego, że mają być silni, to jeszcze muszą być wrażliwi i delikatni. Z tej zbitki oczekiwań powstał nowy męski wzorzec, który ochrzczono mianem „neoseksualnego”. Oprócz siły, konsekwencji i wrażliwości mężczyzna neoseksualny ma być oczywiście zadbany. I chociaż nie musi już wstrzykiwać botoksu, depilować klatki piersiowej czy nakładać na noc maseczki przeciwzmarszczkowej, to w żadnym wypadku nie może pokazać się z brudnymi włosami czy kilkudniowym zarostem.

Inne cechy wyśnionego bohatera to: nienaganne maniery, poczucie humoru, pewność siebie, wysportowane ciało, złota rączka w domu. O tym, że ma być kochankiem doskonałym nie ma nawet sensu wspominać. Czyż to nie jest prawdziwy ideał? I która z nas nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że mężczyzna „neoseksualny” to unikalne połączenie najlepszych cech męskich i kobiecych?

Nie ma wątpliwości, czemu służy przeprowadzanie tego typu ankiet. Odpowiedź jest bowiem prosta: sprzedaży jakiegoś produktu, a w tym wypadku niewątpliwie kosmetycznego. Jeśli więc spojrzymy na naszego „misia”, który właśnie w starych dresach zmienia pilotem kanały w telewizorze, nie wpadajmy w panikę. On jest przynajmniej prawdziwy, chociaż do ideału brakuje mu dużo. Ale przecież my też idealne nie jesteśmy.

mpi/sr

badaniamężczyznamacho
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (48)
Zobacz także