SamodbałośćSeksuolog: 2/3 moich pacjentek chce spróbować seksu z inną kobietą. "Są bardziej uważne w łóżku"

Seksuolog: 2/3 moich pacjentek chce spróbować seksu z inną kobietą. "Są bardziej uważne w łóżku"

Często seks z inną kobietą pozostaje w sferze fantazji seksualnych
Często seks z inną kobietą pozostaje w sferze fantazji seksualnych
Źródło zdjęć: © 123RF
23.04.2021 13:37

Dla wielu kobiet seks lesbijski to spotkanie się z sobą. W drugiej kobiecie widzi się samą siebie, co daje możliwość zmierzenia się z własną seksualnością i uważnością – mówi seksuolog i psychoterapeuta Andrzej Gryżewski z Gabinetu Psychoterapii Seksualnej CBTseksuolog.pl w rozmowie z Katarzyną Trębacką.

Jaki procent heteroseksualnych kobiet prezentuje zachowania homoseksualne?

Jeśli miałbym szacować, to mniej więcej dwie trzecie moich pacjentek ma fantazje na temat seksu z inną kobietą: seksu oralnego, pocałunku, pieszczot, przytulania się, ale też prób penetracji. Nawet dzisiaj jedna z moich pacjentek opowiadała mi, że była właśnie na Malediwach, gdzie na plaży widziała niezwykle atrakcyjną kobietę i pomyślała, jak to wspaniale byłoby z nią wylądować w łóżku. Zapytana jednak, czy zdecydowałaby się na ten krok lub na przykład na trójkąt z tą kobietą i z mężem, powiedziała, że nie. Seks z inną kobietą pozostaje na razie w sferze jej fantazji seksualnych. Znacznie łatwiej wyobraża sobie realny seks z kilkoma mężczyznami.

A co na to mówią statystyki?

Spotkałem się ostatnio z brytyjskimi badaniami, z których wynika, że z 72 proc. badanych kobiet określających się jako heteroseksualne, które wzięły udział w badaniu, aż 82 proc. osiągało silne podniecenie na widok przedstawicieli obu płci. Badania przeprowadzono na Uniwersytecie w Essex. Wniosek naukowców jest taki, że nawet jeśli kobiety pozostają w relacjach z mężczyznami i tworzą z nimi stałe związki, to wykazują zachowania biseksualne lub lesbijskie.

Co powoduje, że kobiety, które określają się jako heteroseksualne, mają fantazje seksualne o charakterze lesbijskim, a część z nich wdraża je w życie?

Myślę, że nie bez znaczenia jest jakość seksu w polskich domach. Wiele kobiet nie jest zadbanych, jeśli chodzi o tę sferę życia. I mam tu na myśli często przeciętny, a nawet słaby jakościowo seks, którego kobiety doświadczają. W gabinecie nierzadko kobiety mówią mi o braku orgazmów, braku stymulacji łechtaczki, słabej grze wstępnej…

A co jest powodem, że seks Polaków określa pan jako słaby jakościowo?

Po prostu mężczyźni w Polsce prezentują dość ubogi poziom wyedukowania w sprawach seksu, co frustruje wiele kobiet. A ta wiedza, a raczej jej brak, przekłada się na niesatysfakcjonujące zbliżenia. Słyszę to od moich pacjentek, które mówią, że patriarchalna kultura trzyma się w Polsce ciągle bardzo dobrze, a i to ma swoje konsekwencje. Skoro mężczyźni wiodą prym w życiu społecznym i rodzinnym, to również chcą dominować w życiu seksualnym.

Skoro od mężczyzn wymaga się znacznie mniej niż od kobiet, które mają w naszym społeczeństwie poprzeczkę postawioną wyjątkowo wysoko, to przekłada się to na inne sfery życia. Nic dziwnego, że wiele kobiet fantazjuje sobie na temat innych kobiet. Takie kontakty mogą być dla nich szansą na zrealizowanie potrzeb nie tylko seksualnych, ale też emocjonalnych.

Na jakość seksu w związku wpływa też to, ilu partnerów seksualnych kobieta miała wcześniej. Jeśli mężczyzna ma poczucie, że jest jedynym albo najważniejszym partnerem seksualnym swojej żony, bo seks z innymi niewiele wnosił, to on będzie żył w przekonaniu, że nie ma i nie miał żadnej konkurencji oraz że może prezentować słabą jakość tego seksu. Natomiast mężczyźnie, który wie, że jego kobieta tych partnerów miała więcej i na dodatek byli oni dobrymi kochankami, włączy się potrzeba rywalizacji z tymi awatarami mężczyzn z przeszłości.

Na dodatek taki facet wie, że ona wie, na czym dobry seks polega i po prostu bardziej się stara, żeby partnerkę przy sobie zatrzymać. Zwyczajnie będzie się bał, że kobieta, która doświadczyła jakościowego seksu, nie zrezygnuje z niego i jeśli on jej tego seksu nie zapewni, to ona zacznie go szukać gdzie indziej. Natomiast część mężczyzn szuka sobie niedoświadczonych kobiet. Tacy sądzą, że dadzą partnerce byle jaki seks, a ona będzie uważała, że to tak ma być i nie może spodziewać się niczego lepszego.

Mówi pan o tym, że Polacy są słabymi kochankami. Ale czy to oznacza, że Polki są w tych kwestiach bardziej wyedukowane, zaangażowane?

Tak, podpisałbym się pod takim twierdzeniem. Wynika to z kilku kwestii. Po pierwsze kobiety są znacznie bardziej uważne w łóżku. Po drugie ogromny wpływ na jakość ich zachowań seksualnych ma też poziom podniecenia w czasie aktu seksualnego. U mężczyzn często nawet przy niskim, około 40-procentowym podnieceniu włącza się tzw. postrzeganie tunelowe. To powoduje, że pole widzenia zawęża im się do waginy, do penetracji, do orgazmu, do wytrysku. U kobiet ten proces zaczyna się znacznie później, przy około 80-procentowym podniecenia, więc one cenią sobie rozmowę, flirt, uwodzenie, pocałunki, pieszczoty, dotyk, poczucie humoru. Dla nich ma znaczenie gra wstępna, seks oralny, a mężczyźni raczej dążą do penetracji. Kobiecy seks jest po prostu bogatszy.

Wróćmy do seksu między kobietami. Jedną z przyczyn pojawienia się fantazji na temat seksu lesbijskiego jest słabej jakości seks w związku z mężczyzną. Ale przecież gros kobiet, które wiodą satysfakcjonujące życie erotyczne ze swoimi partnerami, także marzy o tym, by wylądować w łóżku z inną kobietą.

Dla wieku kobiet seks lesbijski to spotkanie się z sobą. W drugiej kobiecie widzi się samą siebie, co daje możliwość zmierzenia się z własną kobiecością, seksualnością, uważnością. Duże znaczenie ma tutaj brak tabu kulturowego, którym seks między dwiema kobietami nie jest obciążony. Proszę zwrócić uwagę, że mężczyźni nie mówią o swoich doświadczeniach homoseksualnych, bo mają poczucie, że to coś bardzo wstydliwego, żenującego i stygmatyzującego. Moi heteroseksualni pacjenci często przyznają, że o tego typu doświadczeniach nie chcą pamiętać. Kobiety nie mają takiego negatywnego podejścia.

No właśnie. Jak to jest z tą naszą seksualnością? Czy ta labilność, o której tu rozmawiamy, rzeczywiście tylko dotyczy kobiet? A co z tożsamością seksualną mężczyzn?

Kiedyś napisałem taki artykuł pt. "Wszyscy jesteśmy queer". (Queer to określenie używane do opisywania społeczności LGBT – red.). Opisałem w nim tożsamość seksualną człowieka, która jest labilna, zmienia się. Dotyczy to także mężczyzn, tylko w świecie kultury maczyzmu kobiety częściej się do tego przyznają. Obserwujemy to w życiu codziennym: kobiety, które żyły w związkach z mężczyznami, wiążą się z kobietami. Czasami powodem takiej decyzji są negatywne doświadczenia emocjonalne wyniesione ze związku z partnerem, czasami poczucie deficytu w takim związku.

Część kobiet wchodzi w związki z innymi kobietami, bo się po prostu zakochuje. Takie osoby nie chcą być przyporządkowane do jakiejś orientacji, nie lubią się określać jako hetero- czy biseksualne. Okazuje się, że ta kategoryzacja, którą obecnie stosujemy, może być niewystarczająca lub ograniczająca.

Czy te szerokie preferencje seksualne, przecież nierówne u różnych osób są uwarunkowane genetycznie czy może kulturowo?

Niektórzy seksuolodzy ewolucyjni mają taką koncepcję, że kobiety w czasie wojny uruchamiają w sobie pokłady biseksualności, żeby zwiększyć szanse na przeżycie, zapewnić lepszą ochronę sobie i dzieciom. Kontakty seksualne są więzotwórcze, zacieśniają relacje, co sprawia, że w czasie zagrożenia kobiety, które są ze sobą blisko na różnych poziomach, bardziej na sobie mogą polegać, wspierać się w trudnych momentach, wspólnie opiekować się dziećmi. Historycy mówią, że spartańscy wojownicy byli nie do pokonania, gdyż oddziały były tworzone z par kochanków.

A czy taka otwartość seksualna kobiet nie wiąże się z zagrożeniami? Czy takie zachowania seksualne nie powodują więcej problemów niż radości?

Ależ jest dokładnie na odwrót, bo otwartość wiąże się z korzyściami. To oznacza, że w życiu ma się nie tylko jedną opcję, ale dwie. To tak, jakbym nie musiał już jeździć tylko autem, ale mogę też skorzystać z komunikacji miejskiej. Zależy, gdzie jest w danym momencie korek (śmiech). Postrzegam taką otwartość jako potencjał. Nie spotykałem się w moim gabinecie z przypadkiem kobiety, która przychodzi i płacze, że zakochała się w koleżance z pracy, ale na drodze do ich szczęścia stoi jej mąż. To mężczyźni są mistrzami hamletyzowania: jest żona, jest kochanka, a w przypadku mężczyzn biseksualnych: jest żona, jest kochanek. Z kim tu być?

Czy być mężem dającym oparcie jako głowa rodziny, czy może oddać żonie stery? Albo czy być z młodym kochankiem, czy raczej z tym dojrzałym? Cierpienia młodego Wertera, wersja pandemiczna. Wiem, że to może zaskakujące, ale jeśli chodzi o dylematy miłosne, to mężczyźni znacznie trudniej sobie radą z decyzją, kogo wybrać. Kobiety częściej się zastanawiają, dlaczego on nie zadzwonił. Faceci w takiej sytuacji myślą: nie zadzwoniła, to jej problem, nie wie, co straciła. Nie pozna mojej bogatej osobowości.

A jak to jest ze słynnym uwiedzeniem? W środowiskach i mediach, które deklarują przywiązanie do tradycyjnych wartości, często pojawia się wątek uwiedzenia, które skutkuje zmianą orientacji seksualnej. Czy to jest możliwe?

To jest kompletna nieprawda i bawi mnie, że w XXI wieku takie ciągle powtarza się w mediach takie nieprawdziwe informacje. W latach 70. była teoria, wedle której chłopiec molestowany przez księdza zostaje gejem, a dziewczyna molestowana przez faceta pracuje jako prostytutka. Badania tej teorii nie potwierdziły, bo nie ma absolutnie reguły, która mówi, że uwiedzenie determinuje na przykład orientacje seksualną, albo wyznacza obligatoryjnie kierunek doświadczeń seksualnych. W tego typu informacjach widzę często wiele lękowości. I ona nie dotyczy tylko sfery seksualnej. To strach, że od jadącego w tramwaju nosiciela HIV można się tym wirusem zakazić stojąc obok, że przyjęcie uchodźców spowoduje wyeliminowanie chrześcijaństwa i narzucenie siłą innej religii. W tym spektrum mitów mieści się przekonanie, że jeśli kobieta zasmakuje seksu z inną kobietą, to natychmiast straci zainteresowanie mężczyznami, podobnie jak wtedy, gdy zacznie używać wibratora. Za tymi wszystkimi schematami myślowymi stoi ogromny lęk związany z własną seksualnością i męskością, że niezwykle łatwo ją zakwestionować, unieważnić.

Andrzej Gryżewski - seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog, certyfikowany edukator seksualny. Autor książek: bestsellerowej "Sztuki obsługi penisa", "Niekochalni. Lęk przed bliskością" oraz "Instrukcja obsługi macho". Założyciel Gabinetu Psychoterapii Seksualnej CBTseksuolog.pl

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta