Blisko ludziKolęda 2021: "Większość wiernych nie życzy sobie odwiedzin"

Kolęda 2021: "Większość wiernych nie życzy sobie odwiedzin"

W wielu parafiach zdecydowano się na msze św. zamiast wizyty duszpasterskiej
W wielu parafiach zdecydowano się na msze św. zamiast wizyty duszpasterskiej
Źródło zdjęć: © Daniel Dmitriew / Forum | RM, Daniel Dmitriew / Forum
Katarzyna Pawlicka
11.01.2021 16:13, aktualizacja: 03.03.2022 04:55

Przez cały okres pandemii koronawirusa kościoły pozostawały otwarte. W zamian księża zostali zobligowani do kontrolowania liczby wiernych na mszach świętych, niektórzy zdecydowali się na organizację nabożeństw plenerowych, a wielu biskupów apelowało, by zmienić formę tegorocznych odwiedzin duszpasterskich. Nie obyło się bez pewnych kontrowersji…

Biskupi przedstawili kilka pomysłów na kolędę w dobie koronawirusa. Biskup włocławski Wiesław Mering zdecydował się na dość śmiały krok i przesunął odwiedziny duszpasterskie na późniejszy termin ("najwcześniej od 18 stycznia lub w innym późniejszym terminie, np. po Wielkanocy, o ile pozwolą na to obowiązujące przepisy sanitarne i obostrzenia rządowe"). Przy okazji uczulił, że "duszpasterz powinien uwzględniać wrażliwość wiernych swojej parafii, w tym lęk przed zarażeniem wirusem, w wyniku którego poszczególne osoby mogą odmówić włączenia się w tegoroczną kolędę".

- W prawie kościelnym nie ma zakazu, by kolęda odbyła się później – mówi ks. Paweł Michalewski. – To, że odbywa się zazwyczaj tuż po świętach Bożego Narodzenia, jest zwyczajowe i w moim przekonaniu ma związek m.in. z tym że w okresie zimowym ludzie po prostu byli w domach, bo zimą ustawały prace w polu. Ten czas jest też sprzyjający w związku z radością z narodzin Jezusa oraz nadejściem nowego roku i możliwością błogosławieństwa na nadchodzące miesiące. Ale w niektórych parafiach kolędowanie rozpoczyna się już w adwencie, by zdążyć z odwiedzinami u wszystkich chętnych na spotkanie z księdzem.

Metropolita poznański abp Stanisław Gądecki już w październiku wydał dekret, w którym odwołał wizyty duszpasterskie w domach wiernych. W zamian zaproponował zaproszenie mieszkańców na wieczorną mszę, podkreślając, że uczestniczyć w liturgii mają w niewielkich grupach. Podobne rozwiązanie przedstawił biskup Diecezji Opolskiej – zaproszeni na mszę wierni mieli zostać podzieleni według ulic. W archidiecezji warszawskiej o formie wizyty duszpasterskiej zadecydować mają sami proboszczowie.

Zostali jednak poproszeni, by kierować się "opiniami wiernych, możliwościami, a przede wszystkim obowiązującymi obostrzeniami sanitarnymi". Z kolei w komunikacie Wydziału Duszpasterskiego Kurii Metropolitalnej w Częstochowie z 2 grudnia czytamy, że: "wizytę duszpasterską można składać w domach i mieszkaniach wiernych jedynie na wyraźne i wcześniejsze zaproszenie samych wiernych".

Lęk przed zarażeniem

O tym, że większość wiernych nie życzy sobie odwiedzin w domach, przekonał się boleśnie ksiądz z wsi Poraj położonej w powiecie myszkowskim, 22 kilometry od Częstochowy. Gdy zaplanował wizyty duszpasterskie w tradycyjnej formie (kartkę z rozpiską wywiesił w gablocie z ogłoszeniami parafialnymi) oraz w czasie narodowej kwarantanny (od 29.12. 2020 do 13.01.2021), na facebookowej grupie zrzeszającej mieszkańców rozpętała się burzliwa dyskusja. Dominowały głosy, że pomysł księdza jest nieodpowiedzialny i niezgodny z odgórnymi wytycznymi.

"Za tak zaplanowaną akcję roznoszenia wirusa powinna być grzywna!" – pisała jedna z dyskutantek.

Pod wpływem krytycznych uwag parafian ksiądz zmienił decyzję i wybrał powszechnie przyjęty wariant mszy wieczornych dla mieszkańców poszczególnych ulic.

- Ksiądz musiał przeczytać komentarze na grupie, których powstało ponad 200 i pod ich wpływem zmienił formę wizyty duszpasterskiej. Szkoda, że wcześniej nie zastosował się do wytycznych i nie skonsultował sprawy z wiernymi, np. podczas Pasterki - komentuje pani Katarzyna.

Ksiądz Paweł Michalewski przyznaje, że w jego parafii (Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Opolu) zastosowano się do wytycznych biskupa diecezji opolskiej i odprawiano msze święte. Podkreśla, że poproszono wiernych, by przynieśli pojemniki z wodą. W czasie liturgii odbywało się jej błogosławieństwo oraz odmawiano modlitwę błogosławieństwa całych domów. Wierni, podobnie jak w przypadku tradycyjnej kolędy, otrzymywali obrazki oraz kredę, której mogli użyć w święto Objawienia Pańskiego (Trzech Króli).

- Wszystkim zależało, by wierni nie obawiali się zarażenia. Dlatego zachowano dystans społeczny i stosowano się do zasad reżimu sanitarnego - dodaje. Zapewnia też, że parafianie, którzy przyjmują kolędę, chętnie uczestniczyli w takich mszach, starali się, by choć jeden przedstawiciel domu pojawił się w kościele i pomodlił się w intencji całej rodziny.

Prawie jak w domu

Duże zaskoczenie przeżyli wierni z parafii św. Trójcy w Białobrzegach, gdy podczas jednej z mszy w zastępstwie wizyty duszpasterskiej pojawił się… słodki poczęstunek. Okazało się, że na pomysł wpadł właściciel jednej z lokalnych cukierni i tym samym, choć w pewnym stopniu przywołał nieformalną atmosferę towarzyszącą kolędzie w wielu domach. O tym, jak istotne podczas kontaktów z wiernym jest otoczenie, przypomina ks. Paweł Michalewski:

- Widzę, że podczas spotkania z księdzem w domu pojawia się większa śmiałość do zadawania pytań czy dzielenia się problemami, które nurtują wiernych. Nie zawsze są to rozmowy łatwe, przecież parafianie zgłaszają wątpliwości, trzeba wówczas je jak najlepiej wytłumaczyć. Niestety, ludzie wciąż boją się zaczepić księdza w kościele, krępują się, zachowują dystans. Będąc u siebie i mając sprzyjające warunki, otwierają się i często decydują na rozmowę. Możliwość jej odbycia jest niezwykle cenna!

Z badania zleconego w 2019 roku przez Wirtualną Polskę w panelu Ariadna wynika, że aż 65 proc. ankietowanych zamierzało przyjąć księdza po kolędzie. Te same badania wskazały, że 21 proc. ankietowanych w ogóle nie zamierzało otworzyć duszpasterzowi drzwi, a 14 proc. wahało się, czy to zrobić.

- Wierni, którzy rozumieją, że wizyta duszpasterska wiąże się z błogosławieństwem domu i wspólną modlitwą, z reguły chętnie biorą w niej udział. Chodzę po kolędzie 10 lat i dla mnie to niepowtarzalna okazja na poznanie parafian, którzy przestają być anonimowi. Mogę lepiej zrozumieć ich problemy, zmniejsza się dystans. Wiem, że w tym roku będzie mi tego brakowało, zwłaszcza że od niedawna pełnię posługę w nowej parafii – mówi ks. Michalewski.

Badanie przeprowadzono dla Wirtualnej Polski w panelu Ariadna od 4 do 7 stycznia 2019 roku. Próba ogólnopolska osób od 18 lat wzwyż – 1085. Metoda CAWI.

Źródło artykułu:WP Kobieta