Uderza w polski Kościół. "Bezkarność, bezczelność, plucie na ofiary"
Paweł Domagała nie lubi mówić publicznie o swojej wierze w Boga, ale nie chce milczeć na temat tego, co dzieje się w polskim Kościele. Aktor i muzyk mówi wprost, że nie wierzy, by hierarchowie potrafili jeszcze "stanąć w prawdzie" i przyznać się do winy.
08.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 03:59
"Nie ukrywam, że jestem katolikiem i wierzę w Jezusa, a swoją wiarę traktuję poważnie. I jestem zrozpaczony tym, co się dzieje w polskim Kościele, a najgorsze jest to, że znikąd nie widzę ratunku" – mówi w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady.
Dalej porównuje tę instytucję do mafii. "Nikt nic nie wie, nikt nic nie pamięta, nikt za nic nie odpowiada. To wręcz mafijne rzeczy: ukrywanie pedofilii, brak chęci wzięcia odpowiedzialności i stanięcia w Prawdzie. Bezkarność, bezczelność i plucie na ofiary. Wszystko można kupić i sprzedać. Przykład, jaki dają hierarchowie, sprawia, że naprawdę czuję rozpacz. Za mało jest dla mnie w Kościele wiary, a za dużo klerykalizmu i źle rozumianej władzy" – stwierdza Paweł Domagała.
Paweł Domagała o polskim Kościele
W wywiadzie artysta nie ukrywa, że przestał już wierzyć w to, iż cokolwiek się zmieni. Uderza w hierarchów zamiatających wszystko pod dywan. Wątpi również, by oprawcy kiedykolwiek zostali ukarani za to, co zrobili. Jego zdaniem, czas, by oczyścić Kościół, już dawno minął.
"Wydaje mi się, że ludzie odpowiedzialni za to nie zdają sobie sprawy, jak głęboko i daleko sięga zło, które uczynili. I jakie to będzie miało konsekwencje. Wcale się nie dziwię, że młodzi ludzie brzydzą się takim Kościołem, też się nim brzydzę" – obrusza się Domagała. Według muzyka, tylko osoby świeckie mogą coś jeszcze zrobić. "W nich upatruję nadzieję, bo już na pewno nie w wysoko postawionych księżach, skompromitowanych na całej linii" – przyznaje.
Na pytanie, czy przestał chodzić na msze, Domagała zaznacza, że choć jest antyklerykałem, wciąż wierzy w sens Kościoła.