WAŻNE
TERAZ

Prezydent wetuje kolejną ustawę. "Przepisy zagrażają wolnościom Polaków"

Kościoły opustoszeją na stałe? Wyniki badań niepokoją

Według badań przeprowadzonych dla Wirtualnej Polski, przed pandemią 23 proc. z pytanych wiernych deklarowało, że uczestniczy w mszy świętej raz w tygodniu lub częściej. W pandemii taką obecność deklaruje tylko 9 proc. pytanych. Czy przedłużające się ograniczenia będą miały trwały wpływ na frekwencję podczas nabożeństw?

W trakcie pandemii w kościołach panują ograniczenia.Kościoły w Polsce pozostają otwarte w trakcie pandemii
Źródło zdjęć: © Pixabay
Katarzyna Pawlicka

Choć w czasie trwania pandemii kościoły w Polsce pozostawały otwarte, księża musieli zastosować się do wprowadzonych odgórnie ograniczeń. Obecnie w budynku może przebywać tylu wiernych, na ilu pozwala limit, a ten to wciąż jedna osoba na 15 mkw. Wszystkich zachęca się do utrzymywania dystansu społecznego, zasłaniania ust i nosa, przestrzegania reżimu sanitarnego oraz przyjmowania hostii na rękę w trakcie sakramentu komunii św.

Cały czas (w niektórych diecezjach nieprzerwanie od wiosny) obowiązuje dyspensa od obowiązku uczestnictwa w mszy św. w niedzielę i święta. Zdecydowana większość biskupów zachęca, by korzystali z niej przede wszystkim wierni objęci kwarantanną, nadzorem epidemicznym lub ci, którzy "w rzeczywistej obawie o własne bezpieczeństwo odczuwają zagrożenie zdrowia swojego oraz najbliższych". Przy czym dyspensa ma moc, gdy wierny w zamian pobożnie przeżyje liturgię niedzielną lub świąteczną za pośrednictwem transmisji w radiu, telewizji lub Internecie.

Jak wynika z badań przeprowadzonych dla Wirtualnej Polski w panelu Ariadna, aż 14 proc. wiernych, którzy dotąd uczęszczali na mszę świętą przynajmniej raz w tygodniu, zrezygnowało z osobistego udziału w liturgii. Czy wśród księży pojawia się obawa, że wierni nie wrócą do kościołów po pandemii?

– Niestety tak – mówi ks. Paweł Michalewski, wikariusz, kapelan ZHR i zapalony kolarz. Kapłan w rozmowach z parafianami słyszy, że łatwo przyzwyczaili się do nowej sytuacji. Wierni podkreślają, że uczestnictwo we mszy świętej z domu jest wygodne: nie trzeba się ubierać, dojeżdżać, niektórzy w trakcie dopijają kawkę.

– Jesteśmy bardzo wygodnym społeczeństwem. Dlatego trzeba dużo o tym mówić i przypominać ludziom, że dyspensa jest tylko środkiem zaradczym i zastępczym, wynikającym wyłącznie z troski o zdrowie wiernych w trakcie pandemii koronawirusa. To nie jest na pewno stałe i docelowe rozwiązanie. W normalnych, niepandemicznych warunkach nie można traktować go jako pełnego uczestnictwa w mszy –  mówi ks. Michalewski.

Ferie w Polsce. Masowe kontrole policjantów z drogówki

– Choć oczywiście w tym momencie transmisje są bardzo pomocne. U mnie w parafii nie ma transmisji mszy online ze względów technicznych. Ale w telewizji możemy obejrzeć profesjonalnie transmitowane msze z Łagiewnik czy z Jasnej Góry – dodaje wikariusz.

Podtrzymuje jednak stanowisko, że wierni nie powinni nadużywać dyspensy.

– Jestem kapelanem harcerskim, mam kontakt z młodymi ludźmi i staram się im tłumaczyć, że biskupi jasno powiedzieli, do kogo przede wszystkim kierują dyspensę. Mowa tu o ludziach starszych, chorych, bojących się o zdrowie. Ci, którzy czują się na siłach, są młodzi i nie mają lęku przed zarażeniem, powinni starać się uczestniczyć normalnie w mszy św. Warto przypomnieć sobie, że bycie w kościele to nie obowiązek, który trzeba po prostu odbębnić, tylko realne spotkanie ze wspólnotą i z Bogiem. Dlatego modlę się i liczę, że ludzie wrócą do kościołów, bo realnej obecności nic nie zastąpi – uczula ks. Michalewski.

– Na szczęście widzę, że w mojej parafii ludzie ciągną do kościoła. Takie sygnały dostaję też za pośrednictwem mediów społecznościowych, w których intensywnie działam. Internet skraca dystans, nie tylko w pandemii – to tendencja, którą obserwowałem już wcześniej. Ludzie, nie wiedzieć czemu, wstydzą się zaczepić księdza w kościele, by zadać mu proste pytanie – dodaje.

– Dużo łatwiej im napisać na Instagramie czy Facebooku. Oczywiście, staram się w miarę możliwości odpisywać, doradzić, bo te pytania pokazują, że wierni cały czas mają duże potrzeby duchowe i szukają odpowiedzi. Choć oczywiście powinniśmy robić wszystko, by nie zatrzymywać się w sferze wirtualnej i przychodzić też do kościoła. Ojciec Adam Szustak, który prowadzi w serwisie YouTube bardzo popularny kanał, mówi, że największą radością dla niego jest, gdy ktoś napisze, że dzięki jego działalności w Internecie, wrócił do Kościoła, poszedł na mszę św. czy do spowiedzi. Bo celem zawsze jest więź z Bogiem budowana w sposób rzeczywisty – podsumowuje ksiądz.

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Postawiła na odważną stylizację. Sylwia Gliwa cała w czerni
Postawiła na odważną stylizację. Sylwia Gliwa cała w czerni
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Jest już po operacji. Zabrała głos
Jest już po operacji. Zabrała głos
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
Krawczyk ze wzruszeniem o Poznakowskim. "Do końca był dzielny"
Krawczyk ze wzruszeniem o Poznakowskim. "Do końca był dzielny"
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥