Kto może szukać pomocy u psychologa?
Jak poważny musi być problem, by skorzystać z pomocy psychologa? Jeszcze niedawno panowało powszechne przekonanie, że ktoś, kto chodzi na terapię, jest albo wyjątkowo słaby psychicznie, albo boryka się z naprawdę ogromnymi trudnościami.
04.09.2012 | aktual.: 28.05.2018 15:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poważny musi być problem, by skorzystać z pomocy psychologa? Jeszcze niedawno panowało powszechne przekonanie, że ktoś, kto chodzi na terapię, jest albo wyjątkowo słaby psychicznie, albo boryka się z naprawdę ogromnymi trudnościami. Dziś kobiety coraz częściej umawiają się na konsultacje u specjalisty, choć, jak twierdzi psycholog Iwona Michalak-Jędrzejczak z Konina, nadal niechętnie się do tego przyznają.
Nie trzeba być wcale chorym psychicznie, by skorzystać z fachowej pomocy. Według portalu guidetopsychology.com, pacjenci na wizytę u psychologa decydują się w jednym z poniższych przypadków:
- Kiedy zdają sobie sprawę z własnego problemu, ale nie umieją sami zadziałać, zmienić tego, co im przeszkadza albo poradzić sobie z własnymi emocjami;
- Gdy mają uczucie pustki, frustracji lub niezadowolenia z życia, ale nie potrafią zdefiniować, co jest tego przyczyną.
Iwona Michalak-Jędrzejczak w swojej praktyce z kobietami ma do czynienia znacznie częściej niż z mężczyznami. – Jestem jednak daleka od wyciągnięcia wniosku, że to one w przeważającej większości pojawiają się w gabinetach. Na pewno płeć terapeuty ma znaczenie. Chociaż zauważalna jest tendencja, że to kobiety szybciej decydują się sięgnąć po specjalistyczną pomoc.
32-letnia Marta z Poznania zdecydowała się na wizytę u psychologa, kiedy przez prawie rok nie mogła znaleźć pracy. – Z poprzedniej mnie zwolnili, bo była redukcja etatów – wyznaje. – Nie mogłam zrozumieć, że akurat ja znalazłam się wśród wytypowanych. Tłumaczyłam sobie, że znajdę coś lepszego. Ale nowe oferty się nie sypały, wręcz przeciwnie – wysyłałam dziesiątki CV i nikt nawet nie dzwonił, żeby mnie zaprosić na rozmowę. Strasznie mnie to przybijało. Straciłam poczucie własnej wartości, przestałam wierzyć, że kiedykolwiek wrócę na rynek pracy, zrealizuję swoje marzenia i ambicje zawodowe. Rodzina powtarzała mi, żebym się nie załamywała, że w kraju duże bezrobocie, ale ja patrzyłam na znajomych, jak im się dobrze wiedzie, jak co chwilę awansują i nie mogłam znieść faktu, że przekroczyłam trzydziestkę, a jeszcze nic nie osiągnęłam.
Na terapeutkę wybrała kobietę, bo miała wrażenie, że lepiej ją zrozumie. Twierdzi, że potrzebowała półrocznej terapii, by stanąć na nogi i odzyskać panowanie nad własnym życiem. – Dzięki pomocy psychologa zrozumiałam, że wiele zależy od mojego sposobu postrzegania pewnych rzeczy – mówi. – Stałam się bardziej otwarta, mniej lękliwa, zaczęłam brać pod uwagę nowe możliwości.
Dodaje, że przede wszystkim przepracowała swoje przekonania, na nowo przeanalizowała zawodowe pragnienia, wyznaczyła jasne cele, rozłożyła je w czasie. Pracę dostała po trzech miesiącach od rozpoczęcia terapii. Potem jeszcze korzystała z konsultacji, bo chciała poczuć, że do końca poradziła sobie z problemem.
Zdaniem psycholog Iwony Michalak-Jędrzejczak, czas potrzebny na przeprowadzenie terapii jest różny, uwarunkowany kilkoma czynnikami. – Zależy od złożoności danego problemu i gotowości pacjenta do terapii, jego zasobów oraz umiejętności prowadzącego. Ważny jest też nurt, w jakim pracuje psychoterapeuta.
Specjalistka dodaje, że nie da się wyróżnić wyraźnie dominującego problemu, z jakim kobiety zgłaszają się do psychologa. – Są to różne sprawy: uzależnienia od środków psychoaktywnych, uzależnienia behawioralne typu zakupoholizm i inne, fobie, natręctwa, lęk społeczny, zaburzenia jedzenia (bulimia, anoreksja)
, obniżenie nastroju, problemy w związku, trudności w relacjach z dziećmi, a dokładniej z ich wychowywaniem – wylicza.
Portal guidetopsychology.com sugeruje listę problemów, w przypadku których warto skorzystać z fachowej pomocy.
Lęki
Mogą objawiać się rozmaicie. Kiedy strach przed czymś towarzyszy nam częściej niż w momencie realnego zagrożenia, oznacza to, że trzeba go leczyć. Do tej kategorii zalicza się lęk społeczny. To unikanie sytuacji „publicznych”, obawa przed tym, że zostaniemy skrytykowane przez innych. Osoby, doświadczające tej przypadłości będą unikały publicznego wypowiadania się, jedzenia na oczach innych, rozmów z nieznajomymi, a nawet korzystania z publicznych toalet.
Innym rodzajem lęku są fobie: strach przed różnymi zwierzętami, krwią, windą, tunelem, lataniem, bakteriami, itd.
W tej samej grupie problemów emocjonalnych są zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Mamy z nimi do czynienia wtedy, gdy czujemy się wewnętrznie przymuszone do określonych zachowań, mimo że odbieramy je jako intruzywne i nieodpowiednie. Są nimi m.in. kleptomania, piromania, hazard.
Depresja, mania
Każdej z nas towarzyszy czasem obniżenie nastroju i potocznie nadużywa się określenia depresja. O rzeczywistym problemie możemy jednak mówić wtedy, gdy doświadczamy kilku z następujących symptomów: utrzymująca się irytacja, brak zainteresowania rzeczami, które wcześniej sprawiały nam przyjemność, utrata wagi lub apetytu (ale też jego wzrost), problemy ze snem, spowolnienie mowy, ruchów, myślenia albo odwrotnie – nadmierna ruchliwość, niemożność usiedzenia przez dłuższy moment w jednym miejscu, chroniczne zmęczenie, brak energii do wstania z łóżka, brak poczucia wartości lub poczucie winy, trudności z koncentracją, myśli samobójcze.
Iwona Michalak-Jędrzejczak uspokaja jednocześnie wszystkie mamy, u których po porodzie występuje tak zwany „baby blues”. To dość normalna reakcja organizmu i nie należy kojarzyć jej z depresją. Zwykle mija sama i niepotrzebne są wizyty u psychologa.
Natomiast mania to podwyższony lub drażliwy nastrój. U osób, doświadczających manii najczęstszymi objawami są: przymus mówienia, pobudzenie psychoruchowe, zmniejszona potrzeba snu, gonitwa myśli, trudności w koncentracji, zawyżona samoocena, ogólne zwiększenie energii.
Problemy rodzinne
Wiele osób twierdzi, że powinno się je rozwiązywać za zamkniętymi drzwiami. Na szczęście przekonanie to staje się coraz mniej popularne. Czasem próba rozwiązania trudnych sytuacji w gronie najbliższych może rodzić nowe problemy. Dobrze więc skorzystać na przykład z terapii dla par (jeśli sprawa dotyczy naszych relacji z partnerem) albo z rodzinnej (jeśli z innymi członkami rodziny).
Problemy związane ze zdrowiem
W tej kategorii znajdują się głównie wszelkiego rodzaju uzależnienia, ale też zaburzenia odżywiania, takie jak bulimia czy anoreksja. Powodem do szukania pomocy specjalisty jest również otyłość, która często jest odpowiedzią na trudne przeżycia, sytuacje, z którymi sobie nie radzimy.
29-letnia Ania z Koła z wizytą u psychologa zwlekała bardzo długo. Wydawało jej się, że jej problem jest niedorzeczny i wstydziła się o nim mówić głośno, nawet przed terapeutą. – Nie mogłam dać sobie rady z własnym dzieckiem – opowiada. – Im mój syn był starszy, tym trudniejsze mi się wydawało jego wychowywanie. Miałam poczucie ogólnej niemocy, czułam się wyczerpana, często cieszyłam się, kiedy mogłam uniknąć spędzania z nim czasu. To zaczęło mi się wydawać nieludzkie, obwiniałam się, że jestem złą matką. Z czasem stało się to tak nieznośne, że postanowiłam poszukać pomocy. Mój syn miał wtedy 3 lata.
Ania wyznaje, że terapia bardzo jej pomogła. Do tej pory, w chwilach, kiedy czuje, że gorzej sobie radzi, sporadycznie korzysta z porad psychologa. – Traktuję to jako coś normalnego. Przede wszystkim, dzięki tym wizytom, przestałam czuć się gorszą matką – mówi.
Ale są kobiety, które twierdzą, że nie poszłyby do terapeuty. Jedną z nich jest 30-letnia Maria z Wrocławia. – Dla mnie byłby to znak, że nie potrafię rozwiązywać problemów sama lub z pomocą najbliższych – tłumaczy. – Mam wspaniałego męża i wiele innych osób, na które mogę liczyć. Kiedy coś jest nie tak, mówię im, co czuję i razem znajdujemy wyjście z danej sytuacji. Nie chciałabym opowiadać o intymnych sprawach obcej osobie, nawet jeśli to specjalista. Ale nie oznacza to, że krytykuję te kobiety, które chodzą do psychologa. Myślę, że każdy powinien decydować, czego potrzebuje. Jeśli ktoś wierzy, że właśnie w gabinecie terapeuty znajdzie sposób na uporanie się z tym, co go dręczy, powinien się tam udać.
Czy rzeczywiście, aby wybrać się do psychologa, musimy mieć poczucie, że problem nas przerasta? – Podjęcie decyzji o byciu w terapii nie jest łatwe – twierdzi psycholog, Iwona Michalak-Jędrzejczak – ale wielokrotnie oznacza u pacjenta dużą dojrzałość emocjonalną i wgląd w siebie, a nie braki, tak jak to często jest odbierane.
(ios/sr)