"Kto weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który odstawił leki?". Stanowcza reakcja na słowa prof. Środy

"Kto weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który odstawił leki?". Stanowcza reakcja na słowa prof. Środy

Prof. Magdalena Środa włączyła się w debatę, która przetoczyła się po nagraniu Beaty Pawlikowskiej
Prof. Magdalena Środa włączyła się w debatę, która przetoczyła się po nagraniu Beaty Pawlikowskiej
Źródło zdjęć: © East News | Krzysztof Kaniewski/REPORTER
02.02.2023 15:27, aktualizacja: 26.09.2023 10:53

- Jedna osoba przedyskutuje taką wypowiedź z lekarzem czy terapeutą, a inna, bardziej wrażliwa, potraktuje to jako powód do podważenia kompetencji lekarza i przerwania leczenia. I tu pytanie: czy osoba wypowiadająca te słowa weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który zrobi sobie krzywdę, bo zwątpił w metodę leczenia i odstawił leki? - mówi dr n. med. Katarzyna Cyranka w odpowiedzi na słowa prof. Magdaleny Środy o depresji.

Kilka dni temu przez media przetoczyła się debata wywołana słowami Beaty Pawlikowskiej o leczeniu farmakologicznym depresji. W odpowiedzi na opublikowane przez dziennikarkę nagranie, psychiatrka Maja Herman zapowiedziała podjęcie kroków prawnych, a środowisko psychiatrów i psychologów stanowczo potępiło tego typu wypowiedzi osób, które z wykształcenia nie mają nic wspólnego z leczeniem chorób związanych z psychiką.

Z drugiej strony ta sytuacja skłoniła wiele osób do dyskusji o wolności słowa, a sama Pawlikowska zapowiedziała pozew przeciwko Mai Herman.

"Nie mieć depresji, to jakby nie być dość nowoczesnym"

Choć wydawało się, że wiele na ten temat zostało już powiedziane, głos w sprawie zabrała prof. Magdalena Środa, a jej opublikowana na łamach "Gazety Wyborczej" opinia, w której oprócz kwestii wolności słowa, porusza wątek depresji, została stanowczo skomentowana na Twitterze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Gdyby mierzyć międzynarodową karierę różnych chorób, to depresja stanowczo wygrywa z covidem i chorobą niespokojnych nóg. Nie mieć depresji, to jakby nie być dość nowoczesnym. Ale to moja opinia. Zapewne depresja, zwana niegdyś acedią (grzechem lenistwa umysłowego), melancholią lub spleenem, przeistoczyła się dziś w bardzo poważne i dość powszechne zagrożenie naszego zdrowia i dobrostanu. Nie wiem, nie znam się" - napisała w opinii prof. Środa, rozróżniając dalej podział na opinie i komentarze eksperckie.

"Obrzydliwe słowa na temat depresji. Niegodne. Krzywdzące dla chorujących. Zabrakło tylko boomerskiej rady o bieganiu i uśmiechaniu się" - skomentował na Twitterze Bartłomiej Orzeł, członek rady Narodowego Instytutu Wolności. Podobne komentarze zaskoczonych czytelników można znaleźć pod artykułem.

Nieprzemyślane słowa mogą zniszczyć lata pracy

Dr n. med. Katarzyna Cyranka, kierowniczka Poradni Psychologicznej Dorosłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, psycholożka kliniczna, psychoterapeutka i psychoanalityczka w rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że z wielkim smutkiem zapoznała się z treścią opinii prof. Środy.

- W życiu są takie obszary, w których, aby stworzyć coś wartościowego i zbudować bezpieczną przestrzeń zaufania, trzeba włożyć wiele wysiłku, a bardzo łatwo to zniszczyć. Tak jest w przypadku leczenia chorób i zaburzeń psychicznych - mówi dr Cyranka.

- Od kilkudziesięciu lat mamy naprawdę nowoczesną, bezpieczną psychiatrię, a standardy leczenia farmakologicznego, psychologicznego czy psychoterapeutycznego, które wdrażamy, pozwalają przełamywać negatywne stereotypy i tabu. Także my sami, lekarze i terapeuci, cały czas uczymy się, jak coraz lepiej i skuteczniej zapewniać opiekę pacjentom, szczególnie w kontekście depresji, która jest bardzo poważnym problemem, a nieleczona może stać się chorobą śmiertelną - mówi terapeutka.

Odpowiedzialność za słowa

Jak podkreśla dr Cyranka – to, żeby pacjenci mieli odwagę przychodzić do lekarza psychiatry czy gabinetu psychoterapeuty, by mówić o swojej depresji i nie wstydzić się jej, zajęło środowisku specjalistów wiele lat, a jedno słowo i nieprzemyślane zdanie może podważyć dotychczasowe osiągnięcia nie tylko środowiska, ale zniszczyć rezultaty osiągnięte w leczeniu pojedynczych pacjentów.

- W momencie, kiedy mamy pacjenta, który pracował nad przełamaniem różnych oporów, budował zaufanie, co w kontekście depresji nie jest takie łatwe, bo ona też sama w sobie sprawia niekiedy, że jest trudniej zbliżyć się do drugiego człowieka, to jednym słowem można podważyć zaufanie gwarantujące skuteczne leczenie i zniszczyć to, co było wypracowywane przez lata - mówi psycholożka.

- Jedna osoba przedyskutuje taką wypowiedź z lekarzem czy terapeutą, a inna, bardziej wrażliwa na tego typu przekazy, potraktuje to jako powód do podważenia kompetencji lekarza i przerwania leczenia. I tu pytanie: czy osoba wypowiadająca te słowa weźmie odpowiedzialność za pacjenta, który zrobi sobie krzywdę, bo zwątpił w metodę leczenia i odstawił leki? - dodaje.

"Nieleczona depresja to choroba śmiertelna"

Zdaniem dr Cyranki, wypowiedź prof. Środy może być nie tylko niebezpieczna dla pacjentów, ale jest też krzywdząca dla środowiska specjalistów, stawiając ich w świetle osób "knujących" z firmami farmaceutycznymi przeciwko pacjentom.

- Taka może być interpretacja tych słów, podczas gdy rzetelność specjalistów w tym zakresie w naszym kraju jest ogromna. Znam to środowisko i wiem, jak wiele wysiłku wkładane jest w to, by leczenie było skuteczne. Współpraca z firmami farmaceutycznymi daje nam możliwość docierania do najnowocześniejszych, najbezpieczniejszych i najbardziej skutecznych leków. Pozwala też na prowadzenie badań klinicznych i zawsze jest obwarowana precyzyjną kontrolą komisji bioetycznych, więc tu nie ma przestrzeni na nadużycia. A uruchomienie tego typu fantazji jest dla naszego środowiska bardzo przykre, więc uważam takie słowa za niepokojące i niewłaściwe - mówi ekspertka.

- I stanowczo jeszcze raz podkreślam, że nieleczona depresja może stać się chorobą śmiertelną, o czym świadczy wysoki odsetek udanych samobójstw związanych bezpośrednio z chorowaniem na depresję i brakiem leczenia, jaki widać zarówno wśród osób młodych, jak i starszych, zajmujących różne, często eksponowane, prominentne stanowiska. I oczywiście, wolność słowa jest, ale trzeba brać za te słowa odpowiedzialność - podsumowuje dr Katarzyna Cyranka.

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta