Blisko ludziLekarz z Florydy zmarł na naglą chorobę krwi. Czy to może mieć związek ze szczepieniem przeciwko COVID-19?

Lekarz z Florydy zmarł na naglą chorobę krwi. Czy to może mieć związek ze szczepieniem przeciwko COVID-19?

Gregory Michael
Gregory Michael
Źródło zdjęć: © Facebook
oprac. AML
08.01.2021 14:39, aktualizacja: 03.03.2022 04:05

56-letni Gregory Michael, lekarz z Florydy zmarł 16 dni po szczepieniu przeciwko Covid-19. Bezpośrednią przyczyną śmierci była autoimmulogiczna choroba krwi. Czy ta śmierć ma jakiś związek z przyjętą przez mężczyznę szczepionką?

Żona lekarza Gregory Michaela, Heidi Neckelmann, twierdzi, że jej mąż był aktywny, zdrowy i nie miał żadnych schorzeń. Szczepionkę przyjął 18 grudnia. Po kilkunastu dniach zmarł na skutek udaru, spowodowanego nagłą chorobą autoimmunologiczną. Nagła choroba sprawiła, że organizm lekarza zaczął niszczyć własne płytki krwi, które są potrzebne, aby zapewnić krwi odpowiednią krzepliwość.

Żona zmarłego twierdzi, że przyczyną choroby mogła być przyjęta szczepionka

 - Moim zdaniem jego śmierć była w 100% związana ze szczepionką. Nie ma innego wytłumaczenia - powiedziała DailyMail.com, zrozpaczona kobieta. - Był w bardzo dobrym stanie zdrowia. Nie palił, raz na jakiś czas pił alkohol, ale tylko towarzysko. Ćwiczył, mieliśmy kajaki, był rybakiem dalekomorskim - mówiła. 

Żona zmarłego zapewnia, że jeszcze przed śmiercią, jej mąż został dokładnie przebadany i żadne z wykonanych badań nie wykazało innych chorób. 

Jednak rzecznik firmy farmaceutycznej Pfizer twierdzi, że nie ma aktualnie dowodów na to, że śmierć lekarza, jest związana ze szczepieniem. - Obecnie nie wierzymy, że ma to bezpośredni związek z naszą szczepionką - powiedział dziennikarzom rzecznik Pfizera. 

Gregory Michael nie miał powikłań od razu. Jednak wg zapewnień żony, trzy dni po szczepieniu zauważył na ciele wybroczyny - czerwone plamy wskazujące na krwawienie pod skórą - na stopach i dłoniach. Kiedy zgłosił się do szpitala, lekarze zdiagnozowali, u niego ostrą małopłytkowość, schorzenie bardzo niebezpieczne gdyż, prowadzi do niekrzepliwości i trudnych do opanowania krwawień.

Lekarze robili co mogli, aby uratować pacjenta

Lekarze walczyli o pacjenta 2 tygodnie. Niestety mężczyzna zmarł z powodu udaru krwotocznego.

- Dali mu lekarstwa. Dali mu niesamowitą ilość wlewów płytek krwi - twierdzi Heidi - Ale bez względu na to, co zrobili, nic nie pomogło. W badaniach krwi za każdym razem brakowało płytek – wspomina kobieta. - Mój mąż rozmawiał z lekarzami, którzy stwierdzili, że jest wysoce prawdopodobne, że przyczyną nagłej choroby była szczepionka - twierdzi żona zmarłego.

 Gdyby badania potwierdziły, że szczepienie doprowadziło do rozwoju takiej choroby, byłaby to pierwsza udokumentowana śmierć związana ze szczepionką na COVID-19. Na razie firma musi przeprowadzić odpowiednie badania. - Aktywnie badamy ten przypadek, ale obecnie nie wierzymy, że istnieje bezpośredni związek ze szczepionką. Do tej pory zaszczepiono miliony ludzi i dokładnie monitorujemy wszystkie zdarzenia niepożądane u osób otrzymujących naszą szczepionkę – podkreśla przedstawiciel Pfizera. 

Źródło artykułu:WP Kobieta