Luzzz Bruksela

Najnudniejsze miasto świata? Jeśli o mnie chodzi, mogłabym cały czas „nudzić się” tak, jak Brukselczycy...

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Najnudniejsze miasto świata? Jeśli o mnie chodzi, mogłabym cały czas „nudzić się” tak, jak brukselczycy...

Słynie z frytek, Tintina i... Jeana Claude Van Damme’a – przeczytacie o tym na każdej stronie poświęconej temu miastu. Dorzućcie do tego koronki i czekoladę a będziecie mieli komiksową karykaturę: mięśniaka, który robi koronki, jedna ręką sięgając po frytki i łakocie...

Dress czy dres?

Nie pójdziemy jednak tą drogą. Ponudzimy się jak na prawdziwych Brukselczyków przystało. Porządnych obywateli europotęgi. Spędźmy z mieszkańcami tego miasta jeden dzień. Co zrobią? Wieczorem pójdą na koncert jazzowy do fantastycznej knajpki w studenckiej dzielnicy. Ubrani w dresy, prosto z pracy, zajęć czy joggingu. Żadnej szminki, pudru, żelu we włosach, modnego rozchełstania. Rządzi luz, ale ten naturalny, niewymuszony. I nie myśl, że w jeansach i bluzie dresowej nie masz szansy na podryw – masz: i to większy niż w Guccim na Manhattanie... I to jeszcze w dwóch językach.

ZOBACZ TEŻ

Parkeur... Nie ma nic nudniejszego w mieście niż parki, prawda? Matki z dziećmi, fontanny, jakieś kwiaty... Blee. Prawdę mówiąc, mało jest na świecie miast, w których parki są rozsiane tak naturalnie, „po drodze” i pełnią tak organiczną funkcję. Śniadanie z dala od biura? Muzułmańska randka z przyzwoitką? Lekcja matematyki? Papieros z przyjaciółmi? Parki są tu traktowane, jak trochę fajniejsze ulice – z czego zdałam sobie sprawę spotykając tam mnóstwo ludzi z walizeczkami na kółkach ciągnących je przez żwirowe lub piaszczyste ścieżki. Nie masz co robić po szkole – leżysz na środku trawnika. Nie zdziwcie się, jeśli na waszej drodze przez trawnik będzie leżał eurourzednik w garniturze, z teczką pod głową, wygrzewający się na słońcu...

Boazeria jest cool

Niedziela? Co – może do muzeum? Najmodniejszym miejscem na niedzielne popołudnia, wieczory i poranki, a właściwie na wszystkie poranki i wieczory jest w Brukseli Cafe Belga. Brzmi nobliwie? Nacjonalistycznie? Jak Bar Warszawianka? Beldze należy się szacunek - uratowała bowiem gmach rozgłośni radiowej: przepiękne ArtDeco przypominające wielki liniowiec płynący przez miasto i wpływający na kościół z czerwonej cegły lub Place Flagey.

Ów plac słynny jest głównie z tego, że ciągle jest w remoncie. Wszechobecna w Brukceli deszczówka, spływając ulicami miała się zatrzymywać właśnie tu. Brukselczycy wpadli więc na genialny pomysł i postanowili zrobić tam... basen. Nie da się jednak ukryć, że jeśli widok z wielkich okien macie na plac, a nie na staw z łabędziami czy monumentalny gmach świątyni – macie lekkiego pecha. Już lepiej wpatrywać się w genialną boazerię na ścianach Belgi lub bardzo przystojnych barmanów z afro lub irokezami na głowach. Acha – nie zdziwcie się jeśli w tym trendy barze podadzą wam Żytnią, a z głośników poleci Kazik. Właściciele najmodniejszego w Brukseli baru sa bowiem Polakami...

Smaki Belgii...

Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądają Brukselczycy wejdźcie koniecznie na stronę Belgi. Zobaczycie rozchełstany, kolorowo-beżowy tłumek totalnych luzaków. Niektórzy wystylizowani, ale za to wtrząsający fryty z papierowej tubki...
Do podglądania polecam Plac Saint Gery – gdzie niezależnie od pory dnia i pewnie roku, na kolorowych krzesełkach zasiada wielokulturowy tłum: przedstawiciele dzielnicy Kongo, mówiący w dwóch językach tubylcy oraz napływowy narybek urzędników, artystów i studentów. Kiedy są głodni idą do pobliskich restauracji... I jeśli myślicie, ze spożywają tam znów fryty z majonezem i lokalną wersję bratwurstu mylicie się: w Brukseli zjecie najlepsze dania chińskie, tajskie, tureckie czy hiszpańskie... Ufff.

Jeśli wiec następnym razem usłyszycie, że Bruksela jest nudna jak flamandzkie martwe natury, i że nie ma tam nic do roboty wiedzcie, że macie do czynienia z Europosłem z Łęczycy, który w swym biurze był dopiero raz i mu się nie podobało, za to zatrudnił w nim żonę i szwagra...

ZOBACZ TEŻ

Obraz

Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto z Berlina nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, robi doktorat z gender i queer studies. Zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę