Berliński obciach
Wiocha, siara – lub bardziej elegancko – blamaż, czyli po niemiecku Blamage, to jednak jedna z cech podstawowych berlińskiej ulicy. Nawet tej najmodniejszej...
09.04.2008 | aktual.: 26.06.2010 14:58
Obciach. Jeszcze nie porażka, lecz zażenowanie, zaskoczenie, wybicie z rytmu... Wiocha, siara – lub bardziej elegancko – blamaż, czyli po niemiecku Blamage to jednak jedna z cech podstawowych berlińskiej ulicy. Nawet tej najmodniejszej...
Oczywiście wiadomo, że nie ma obiektywnych przesłanek, co do tego, by oceniać czyjeś zachowanie czy styl, jako obciach. Jest czysto arbitralny, skonstruowany przez tych, którzy nazywają się ekspertami, po to, by napiętnować innych. Jednak, jeśli już mienimy się kosmopolitami i napatrzyliśmy się na lukrowane okładki innych metropolii, trudno nam nie użyć tego słowa w stosunku do Berlina. Bo Berlin bywa totalnie obciachowy...
No Good Bye to NRD
Pamiętacie sceny z „Good Bye, Lenin”, kiedy po obaleniu muru wszystko się zmienia? Siostra głównego bohatera zyskuje na tym spaloną trwałą, kreszowy dres, trochę obciachowego narzeczonego i prace w fastfoodzie. Styl na Jane Fonda z lekkim skrzywieniem w stronę największych highlightów lat 80’ i 90’ (aplikacje, turkusy i amaranty...) nadal pokutuje w Berlinie. Niektóre panie wyglądają jak pracownice skansenu – oto Berlin Wschodni, prawdziwa ostoja mody „zachłyśnięcia się” mitycznym Zachodem!
ZOBACZ TEŻ
Nie gorzej trzyma się moda męska. Reklamówka trochę wyszła już z mody, lecz znalezienie pana w klapkach i skarpetkach – nie należy do najtrudniejszych. Tak samo jak fryzury na czeskiego piłkarza i obfitego wąsa. Również lekko dyskotekowa odmian tego stylu – idealnie parodiowana przez szwedzkiego artystę Gunthera – trzyma się doskonale.
Freakow
Berlin to dziwne miasto. Oprócz prawie pustych kamienic w pewnych częściach miasta, tysięcy niedbałych studentów i największego skupiska bezrobotnych dziennikarzy na świecie jest to miasto np. nowoczesnej architektury. Rzadko jednak zdarza się, żeby w metropolii zaraz obok pięknego budynku ze szkła i chromu znajdowały się nieużytki w formie piaszczystego mini-trawniczka. W centrum miasta, zwłaszcza po „zachodniej” stronie można obejrzeć sobie za to arcydzieła architektury maszkaronowej, zazwyczaj z lat 80’... Domy handlowe w kształcie kryształów, różowe elewacje...
Nie da się ukryć, że w przypadku tych budowli mamy do czynienia z tym, co pewien młody, modny naukowiec opisał w swojej „społecznej teorii obciachu” – to, co dawniej uznawane było przez systemy eksperckie jako modne i fajne – powoli robi się śmieszne, a to, co niegdyś niedoceniane – staje się hip&cool.
New York Times donosi, że jeśli chcesz być modnym w Berlinie – musisz mieszkać w Plattenbau, czyli – po polsku – w bloku... Pogardzane przez lata przez „lepszych”, „zachodnich” Niemców blokowiska, stają się teraz siedliskiem artystów. Bloki przy Alexander Platz, czy byłym Lenin Platz, jak mówi socjolog Hartmut Häussermann, stają się berlińskim Brooklynem. W miarę jak wyprowadzają się starzy lokatorzy otwierają się możliwości reinterpretacji budynków. I tak obciach staje się trendy retro-kiczem... Jak w przypadku bardzo modnego Ostelu – hostelu w którym można wynająć np. pokój w stylu Stasi.
Ozdobna wygoda
Nie wiem czy ortopedyczne obuwie wymyślili Niemcy, lecz to oni głownie kojarzą się z jego używaniem. Moda modą, jednak firmy produkujące obuwie „relaksacyjne” – plastikowe i w zaskakująco okropnym kształcie – sprzedają bez obciachu swoje gruszkowate chodaki na głównych ulicach handlowych Berlina – w specjalistycznych sklepach lub z wielkich drucianych koszy.
Inną niemiecką (oraz berlińską) specialite są katalogi wysyłkowe. Kolorowe kartki opasłych tomów, lub swetrową modę w Quelle podziwialiśmy w Polsce lat 80’ . Zegarki z Myszką Miki, świecące na różowo nawilżacze do powietrza, kolorowe spinki do włosów i zdalnie sterowane wyścigówki – to marzenie każdego zza żelaznej kurtyny. Jednak ci, którzy spodziewają się, że moda „katalogowa” upadła – mylą się. Na ulicy często widzi się osoby w charakterystycznych dzianinowych wdziankach często za dużych lub za małych (nieprzymierzone ubranie...).
ZOBACZ TEŻ
Szczególna formą katalogowych zakupów są liczne shop-tv, które dostarczają berlińczykom do domów kablówki, a turyście hotelowa telewizja. Jeśli do tej pory sadziliście, że polskie telezakupy to szczytowa forma obciachu – mylicie się. Nie pobije tego nawet pomarańczowa opalenizna nowego chłopaka mamy Bridget Jones, który był prezenterem w „tiwiszopie”. Prezentacji biżuterii nie pobije chyba nic – leciwe piękności z Tyrolu filmowane „przez pończochę” udają np. Hinduski lub Japonki... Genialne. Jeśli zobaczycie na ulicy panią z bransoletką która wygląda jakby zrobiono ją w maszynce do makaronu – niechybnie nabyła ją przy pomocy kablówki.
Czego nie robić w Berlinie będąc żywym....
Jeden z najfajniejszych przewodnikowych portali po Berlinie – gridskipper (czyli taki, który unika konwencjonalnych, sprawdzonych, sztywnych dróg) – podaje listę 10 rzeczy, których przybysz pod żadnym pozorem nie powinien robić, bo inaczej narazi się na blamaż.
Oprócz zakazu typowo turystycznych atrakcji (fotografie ze strażnikami z Checkpoint Charlie, kupowanie kawałków muru berlińskiego) oraz atrakcji nieco pikantniejszych ( nie zadawać się prostytutką z dworca Zoo, która nie ma pozwolenia na pracę, nie zakładać golfu do rozpustnego klubu KitKat) są też takie, które spisane mogły być tylko w Niemczech: obciachem jest tu bowiem wchodzenie na ścieżkę rowerową, niegrzeczne odzywki do policjanta i niekasowanie biletu... Oto stolica kraju porządnych ludzi.
Tu obciach jest sexy...
Guardian okreslił Berlin “so-cool-right-now-it's-almost-uncool” - sam burmistrz miasta je jako “biedne, ale sexy”... Czasem to, co modne - bywa zdradliwe. I tak część bardzo trendy ludzi na modowych blogach wygląda pewnie dla nas dość obskurnie, głupio, po prostu obciachowo... I co? Czy jesteśmy po prostu niewłaściwą grupa ekspertów? Czy faktycznie Berlin – jak twierdzą stylowi specjaliści z Guardiana - żeruje teraz na tym co obciachowe? W mieście, w którym najmodniejszą przekąska nadal jest kiełbaska z keczupem posypana curry - nawet coś takiego może się zdarzyć...
ZOBACZ TEŻ
Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto z Berlina nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, robi doktorat z gender i queer studies. Zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…