Blisko ludziMatki ISIS. Ich dzieci postanowiły dołączyć do terrorystów

Matki ISIS. Ich dzieci postanowiły dołączyć do terrorystów

Matki ISIS. Ich dzieci postanowiły dołączyć do terrorystów
Źródło zdjęć: © 123RF
Magdalena Drozdek
20.11.2015 14:41, aktualizacja: 24.11.2015 17:41

Ich matki znają świat terrorystów lepiej niż niejeden specjalista. W poszukiwaniu informacji o swoich dzieciach dotarły do wszystkich możliwych źródeł. Żyją w żałobie, poczuciu winy, wstydzą się za czyny dzieci. To one stają się kolejnymi ofiarami wojny.

Do islamskich ugrupowań dołączyło w ostatnich latach około 20 tys. młodych ludzi. Wśród nich znajdują się nastolatki z Zachodu. Ich matki znają świat terrorystów lepiej niż niejeden specjalista. W poszukiwaniu informacji o swoich dzieciach dotarły do wszystkich możliwych źródeł. Żyją w żałobie, poczuciu winy, wstydzą się za czyny dzieci. To one stają się kolejnymi ofiarami wojny.

Christine Boudreau rozstała się z mężem, gdy jej syn miał 10 lat. Chłopak odwrócił się od świata, by spędzać całe dnie przed komputerem. Już jako 17-latek chciał popełnić samobójstwo wypijając środek chemiczny z łazienki. Gdy lekarze wypuścili go ze szpitala, powiedział matce, że odkrył Koran. Nic nie zapowiadało, że ich życie wywróci się do góry nogami. W 2011 roku Damian zaczął się zmieniać. Telefony od znajomych odbierał poza domem, opowiadał matce, że dobrze jest mieć więcej, niż jedną żonę, potem mówił już tylko o usprawiedliwionych morderstwach. Gdy konflikt w Syrii zaczął się nasilać, chłopak poinformował Christine, że jedzie do Egiptu. Chciał studiować język arabski i zostać imamem.

Do Egiptu nigdy nie dotarł. O tym, że walczy u boku ISIS w Syrii dowiedziała się od agentów kanadyjskiego wywiadu. Damian miał dołączyć do lokalnego odłamu al-Kaidy. Chłopak nie zerwał kontaktów z matką. Dzwonił co kilka dni i nikt nie potrafił go przekonać do powrotu do domu. O tym, że zginął, dowiedziała się od reportera, który przyjechał do jej mieszkania i pokazał tweet na telefonie.

Niedługo po tym Christine skontaktowała się z działaczką Daniel Koehler z Niemiec, która jest ekspertem od radykalnych ugrupowań. Koehler zapoznała ją z dwiema innymi matkami, które straciły swoje dzieci na rzecz ekstremistów. Syn jednej z nich walczył w tym samym mieście, co Damian. Boudreau stała się twarzą walki z radykalizacją młodzieży. Udziela wywiadów, w których opowiada o tym, co przeszła.

- Nie edukujemy wcale swoich dzieci. Uczymy ich o narkotykach, seksie, alkoholu i przemocy wśród rówieśników. Z tym wszystkim można sobie jakoś poradzić, ale nie z tym, co spotkało mojego syna – mówi w jednym z wywiadów.

„Mój mały chłopiec”

Damian był jednym z wielu nastolatków, którzy postanowili dołączyć w ciągu ostatnich lat do ISIS. Do matek, których dzieci udały się do Syrii dotarła brytyjska dziennikarka Julia Loffe, która udokumentowała ich historie w reportażu „Mother of ISIS”.

Wśród nich jest też Karolina Dam. Jej syn Lukas przeszedł na islam, gdy miał 15 lat. Wcześniej lekarze zdiagnozowali u niego zespół Aspergera. Stwarzał problemy wychowawcze, wielokrotnie notowany był za drobne kradzieże. Matka próbowała zmienić syna, wysyłając do go ośrodków dla trudnej młodzieży.

Kiedy skończył 18 lat nagle zniknął. Zadzwonił do Dam, gdy był już na tureckiej granicy. Według jednego z dziennikarzy, który dokumentuje przypadki nastolatków, którzy dołączają do ISIS, Lukas wstąpił w szeregi Ahrar al-Sham, bojówki działającej na terenie Syrii. Chłopak utrzymywał kontakt z matką aż do jesieni ubiegłego roku. Kobieta wiedziała, że z jej synem musiało się coś stać. Na Facebooku znalazła grupę, której członkowie wymieniali się nawzajem zdjęciami z syryjskiego frontu. Tam znalazła fotografię jej „małego synka”. Miał na sobie mundur, w ręku trzymał AK-47.

Któregoś dnia na portalu pojawił się post, z którego jasno wynikało, że jej syn nie żyje. Jeden z użytkowników napisał: „Taka wiadomość może być trudna dla każdej matki, nieważne czy jest wierząca, czy nie. Niech Allah będzie z tobą i naszym bratem”. Dam do tej pory nie wie, jak zginął chłopak. Przypuszcza, że został stracony.

Zapatrzeni w Allaha

Podobny schemat można odnaleźć w przypadku Toma Alexandra. Norweg wychował się bez ojca, stwierdzono u niego ADHD, większość dzieciństwa buntował się przeciw matce, Torill. Tom w wieku 20 lat przeszedł na islam. Chłopak dołączył do radykałów z norweskiej organizacji Prophet’s Umma. W czerwcu zawieziono go na lotnisko, skąd poleciał do Syrii. W czasie pobytu w kraju ogarniętym wojną, wysyłał matce nagrania z tego, jak teraz żyje. Jednego dnia przesłał jej nawet zdjęcia zakrwawionych ciał dzieci, które zginęły od wybuchu bomby. „Nie patrzyłam już na to. Automatycznie wyłączałam telefon” – wspomina w rozmowie z brytyjską reporterką.

Jak później ustalono, jej syn zginął w Kobani w północnej części Syrii. Teraz kobieta walczy o swoje dwie córki, które także znalazły się pod wpływem radykalnego środowiska islamistów w kraju. Z Sabeen skontaktował się lider Prohet’s Umma. Dziewczynę policja ściągnęła na przesłuchania. Po tym, działacze zerwali z nią kontakt. Druga córka, Sara, postanowiła jednego z działaczy poślubić. Ceremonia, jak opowiada jej matka, odbyła się przez Skype’a, bo rząd deportował mężczyznę z kraju.

Takich historii jest jednak coraz więcej. Z pomocą matkom przychodzą takie organizacje jak „Womens without borders”, czy „Mothers for Life”. To jedyne instytucje, które oferują im profesjonalne wsparcie. Bourdeau wierzy, że dzięki działaczom, żaden rodzic nie będzie przechodził przez to, co ona.

- Gdybym tylko wiedziała to, co wiem teraz, mój syn wciąż by żył – dodaje matka Damiana.

md/ WP Kobieta

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (24)
Zobacz także