Miała 6 lat, gdy matka ją sprzedała. „W klubach dzieci traktowano jak przedmioty”
- Mam na imię Anneke Lucas. Jestem mamą i bizneswoman. Jestem też ofiarą handlu dziećmi – zaczyna swoją opowieść Belgijka. Tuż po 6. urodzinach została sprzedana siatce pedofilii. Wśród oprawców były elity, członkowie belgijskiego rządu. Tylko jeden człowiek został skazany.
28.12.2016 | aktual.: 29.12.2016 17:27
- W klubach, gdzie królował alkohol i narkotyki, dzieci traktowano jak przedmioty. Bardzo wartościowe. Wykorzystywano je, ale byli też tacy ludzie, którzy je mordowali – opowiada Anneke Lucas, jedna z kobiet, które zgodziły się opowiedzieć swoją historię w ramach projektu „Real Women, Real Stories” („Prawdziwe kobiety, prawdziwe historie”) zainicjowanego przez organizację Global Citizen, która zajmuje się nagłaśnianiem podobnych historii i pomaganiem kobietom dookoła świata.
Anneke dorastała w Belgii, w rodzinie dalekiej od normalności. W 1969 roku matka sprzedała ją handlarzom ludźmi. – Woziła mnie z miejsca, na miejsce. Trafiłam do siatki pedofilii, którą kierował jeden z belgijskich ministrów. Jego klientami byli członkowie elity. Wśród nich rozpoznawałam ludzi z telewizji. Nikt nie uwierzyłby w to, co się tam działo – wspomina.
Jej opowieść przypomina scenariusz prawdziwego horroru. Opowiada o orgiach i gwałtach, których świadkami były dzieci. Któregoś wieczoru wykrzyczała, że o wszystkim powie policji, komuś w szkole. Jeden z mężczyzn zabrał ją do piwnicy i pokazał ciało zamordowanej dziewczyny. Miała siedzieć cicho.
- W tygodniu musiałam chodzić do szkoły jak inni rówieśnicy. Byłam wstydliwa, miałam kilku znajomych. Czasem na lekcjach odpływałam, dzieci śmiały się, że nie potrafię potem odpowiedzieć na pytanie. W szkole byłam nikim. W domu nikogo nie obchodziłam. Więcej uwagi dostawałam od tych mężczyzn. Trochę podobało mi się wtedy to uczucie, że jestem dla nich piękna. To była jedyna pozytywna rzecz w moim życiu. Trzymałam się tego, jak tratwy przed utonięciem we wstydzie i nienawiści do samej siebie – mówi.
Tamtej nocy miałam zginąć
Miała 10 lat, gdy trafiła pod „opiekę” 20-letniego mężczyzny. Któregoś dnia wykrzyczała mu, że nie chce więcej uczestniczyć w „spotkaniach”.
- Zaczynał się najbardziej intensywny dla mnie czas, w którym chciałam być kochana, zrozumiana, a byłam coraz częściej wykorzystywana przez jednego człowieka. Rok później stwierdził, że już nie jestem przydatna, że sieć mnie nie potrzebuje, więc trzeba się mnie pozbyć. Wtedy zaczęły się tortury. Stał nade mną, patrzył i śmiał się. Przypalano mnie papierosami, potem przywiązano do stołu. Mężczyzna, który mnie torturował, był obrońcą w sprawie Dutrouxa, w słynnym procesie z 1996 roku, który miał rozbić siatkę pedofilii w Belgii. Tamtej nocy miałam zginąć. Przeżyłam, bo jakiś młody chłopak zlitował się nade mną i wytargował, że nie będzie współpracował z policją w zamian za to, że mnie wypuszczą. Ja przeżyłam, on nie. Miałam nikomu nie opowiadać o tym, co działo się w tych klubach. 40 lat minęło od tamtych wydarzeń – opowiada Anneke.
Sprawa Dutrouxa, o której wspomina, wstrząsnęła belgijską opinią publiczną. Mark Dutroux był mechanikiem i ojcem dwójki dzieci. Po kilku rozwodach zajął się kradzieżami, handlem narkotykami i porywaniem dzieci. W swojej posiadłości w Marcinelle niedaleko Charleroi zbudował kompleks piwnic, w których przetrzymywał porwane maluchy. W lutym 1986 roku został aresztowany za gwałt na czterech dziewczynkach. Dwa lata później skazano go na 13 lat pozbawienia wolności, ale w 1992 roku wypuszczono go za dobre sprawowanie. Doniosła na niego matka, która podejrzewała, że znów przetrzymuje w swoim domu dzieci.
Trafił do psychiatry, który przepisał mu jedynie proszki nasenne i psychotropy. Tabletki te podawał niedługo później swoim ofiarom. Do aresztu trafiał jeszcze dwukrotnie. W 1996 roku Dutroux sam powiedział policji, gdzie powinni szukać ciał porwanych przez niego dziewczynek. W jego domach znaleziono setki taśm z pornografią dziecięcą.
Policjanci przez lata byli prawdopodobnie przekupywani przez Belga, potem pojawiły się informacje o jego związku z siatką pedofilii, której ofiarą padła właśnie Anneke. Ze względu na to, że w orgiach mieli uczestniczyć prominentni politycy, sprawy Dutrouxa nikt nie chciał dotykać. Prawdziwy proces rozpoczął się dopiero w 2004 roku, a pedofila skazano na dożywocie. Tylko on poniósł karę.
Wybaczyć, zrozumieć i współczuć tamtym
- Całe ciało mam w bliznach. Każda przypomina mi o tych wszystkich potwornych historiach. To trwało 5 lat. Byłam bita i gwałcona. Policzyłam to wszystko. Gwałcono mnie 6 godzin tygodniowo. W sumie 1760 godzin horroru – mówi Anneke.
Lucas uciekła z kraju. Mieszkała w Paryżu i Londynie, w 1985 roku trafiła do Nowego Jorku. Tam studiowała w American Film Institute Conservatory. Po kilku latach zaczęła praktykować jogę i ufundowała pierwszą organizację, która pomagała leczyć traumę poprzez praktykę jogi. Pracowała z kobietami, ofiarami przemocy domowej i studentami. Od 2011 roku we współpracy z rządem organizuje lekcje jogi dla więźniów.
- Myślałam, że spotkam psychopatów, a w więzieniach poznałam dobrych ludzi. Pokazuję im, że jest w życiu też inna droga. Pierwszy raz czuję się naprawdę potrzebna, widzę, że moja praca komuś pomaga. Wielokrotnie udało się nam wyciągnąć ludzi z głębokiej depresji – przyznaje Anneke.
Dziś prowadzi także grupę wsparcia dla kobiet, którym udało się uciec od handlarzy żywym towarem. Ma męża i dwójkę dzieci. Dopiero teraz zgodziła się opowiedzieć o swojej historii ze szczegółami. Kończy też książkę o swoich przeżyciach – „Seeds Beneath the Snow: Post Traumatic Growth and Purpose in Dark Times”.
- Ci uzależnieni od władzy, światowi przywódcy, skorumpowani politycy, którzy wykorzystują dzieci, sami nimi są. Nigdy nie dorośli, ale teraz mają władzę i zrobią wszystko, by nigdy nie czuć upokorzenia. Byli wykorzystywani, teraz sami to robią z zemsty. Te dzieci, które to przeżyją, podobnie jak ja, mogą tylko nauczyć się wykorzystywać swoją siłę, by o tym zapomnieć. I co najważniejsze, wybaczyć, zrozumieć i współczuć tamtym – dodaje Anneke.