Blisko ludziNocna masturbacja i paradowanie w samej bieliźnie. Granice swobody współlokatorów

Nocna masturbacja i paradowanie w samej bieliźnie. Granice swobody współlokatorów

Nocna masturbacja i paradowanie w samej bieliźnie. Granice swobody współlokatorów
Źródło zdjęć: © iStock.com
Paulina Brzozowska
25.04.2019 14:07, aktualizacja: 25.04.2019 16:05

Magda miała dość współlokatora chodzącego po mieszkaniu w samych majtkach. Rafał usiłował ustalić domowe reguły i spisał regulamin, do którego i tak nikt się nie stosował. Chociaż mieszkanie z kimś się opłaca, może spędzać sen z powiek.

Akademik z koszmaru

Wpisy o współlokatorach z piekła rodem biją rekordy popularności na forach internetowych. Każdy z nas ma przynajmniej jedną historię z nimi związaną. W gronie tych osób jest Karolina, która przez 5 lat studiów mieszkała w akademiku i dzieliła pokój z koleżanką.

- Rozumiem, że chciała czuć się swobodnie w swoim pokoju. Ale to już zaczynało być nienormalne. Całymi dniami spraszała do nas kolegów i koleżanki, którzy przesiadywali do późnego wieczora. Nieważne, że ja chciałam iść wcześniej spać. Ona zupełnie tego nie rozumiała. Spotykała na mieście jakąś tam znajomą i od razu zapraszała na kawę do akademika. Czułam się we własnym domu jak w kawiarni – opowiada w rozmowie z WP Kobieta Karolina.

Nadmierna aktywność towarzyska nie była jedynym problemem, jaki nasza bohaterka miała ze swoją współlokatorką. – Nie raz i nie dwa przyłapałam ją na masturbacji w środku nocy. Mamy wspólny pokój, więc czekała, aż ja pójdę spać i zabierała się do "zabawy". Czasami zdarzyło mi się mieć zły sen i się przebudzić. A tutaj na łóżku obok stęki i jęki. Koszmar. Po każdej rozmowie na ten temat był spokój przez jakiś tydzień, a później powtórka z rozrywki. Rozumiem, że miała swoje potrzeby, ale mogła chociaż iść do łazienki – żali się Karolina.

Zobacz też: Toma i Stacey dzieli 32 lata. Są małżeństwem

Konflikt bieliźniany

Kiedy pytam znajomych, czy mają dziwaczne sytuacje ze współlokatorami, którzy zapominali o tym, że w mieszkaniu jest jeszcze ktoś inny, pojawiają się dziesiątki odpowiedzi. Ciekawą historią może także podzielić Magda, dziennikarka z Warszawy.

- Na trzecim roku studiów mieszkałam z dwoma kumplami z liceum. Wcześniej znaliśmy się głównie z widzenia i jakichś wspólnych imprez. Tak się złożyło, że wszyscy troje szukaliśmy mieszkania i zdecydowaliśmy się poszukać razem. Wylądowaliśmy w 3-pokojowym lokum na Powiślu. Na początku wszystko było super, wspólne obiady i piwo wieczorem. Z czasem jednak jeden z moich lokatorów poczuł się w naszym towarzystwie aż nazbyt swobodnie – mówi nam Magda.

Współlokator kobiety notorycznie obnażał w mieszkaniu swoje wdzięki, paradując po domu tylko i wyłącznie w bieliźnie. Pierwszym, co robił po powrocie do domu z uczelni albo z pracy było zdjęcie ubrań. Całymi dniami chodził po mieszkaniu w bokserkach i z gołą klatą. Magda jest mało wrażliwa na tego typu rzeczy i nie przeszkadzało jej to tak bardzo, żeby nie mogła tego znieść. - Wiem jednak, że dla wielu osób oglądanie praktycznie obcego mężczyzny tylko w majtkach, mogłoby być bardzo krępujące. Mógł chociaż włożyć spodenki sportowe albo jakiś dres – tłumaczy.

"Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe"

Jej zdanie potwierdza Ewa Miś, specjalistka od savoir-vivre'u i etykiety. – We wspólnej przestrzeni mieszkaniowej musimy pamiętać przede wszystkim o komforcie swoich współlokatorów. Nie wypada pokazywać się im w negliżu lub sprowadzać do domu gości bez zgody kolegów czy koleżanek. Warto tutaj stosować się do starego porzekadła: "Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe" – mówi ekspertka.

Zdaniem Miś bardzo ważna jest również szczera rozmowa ze współlokatorami. – Kiedy ze sobą mieszkamy, musimy ustalić reguły panujące w domu. To pozwoli uniknąć nieporozumień. Dlatego dobrze jest usiąść i na spokojnie porozmawiać z innymi domownikami o tym, co nam najbardziej przeszkadza i gdzie chcemy postawić granicę swobody w zachowaniu – tłumaczy.

Surowy regulamin

Ta zasada nie sprawdziła się jednak w przypadku Rafała. Informatyk z Gdańska wielokrotnie prowadził rozmowy ze współlokatorami na temat zachowania dopuszczalnego w mieszkaniu, jednak zwykle był ignorowany.

- Mam mieszkanie po babci, w którym zamieszkałem po maturze. Wyremontowałem je i bardzo o nie dbam. Żeby jednak szybciej spłacić kredyt, który zaciągnąłem na odnowienie wnętrz, postanowiłem wynająć komuś pokój i odkładać pieniądze z najmu. Niestety każdy lokator okazywał się prawdziwym koszmarem – opowiada Rafał.

W mieszkaniu mężczyzny panuje zbiór prostych zasad, których osoby mieszkające pod jego dachem muszą przestrzegać. Regulamin wisi w widocznym miejscu w kuchni i każda osoba musi przeczytać go, zanim podpisze umowę najmu.

- Wymagam ciszy po godzinie 21, goście są w porządku, ale tylko po uprzednim ustaleniu ze mną, nie ma mowy o chodzeniu po domu półnago, bo czuję się z tym niekomfortowo, sprzątamy na zmianę raz na tydzień. Filmy, seriale i muzyka tylko na słuchawkach. Cenię sobie ciszę. Zero zostawiania ubrań i brudnej bielizny we wspólnej łazience. Nie mam ochoty oglądać cudzych brudnych gaci – wymieni mężczyzna.

Jak do tej pory, nie trafił jeszcze na lokatora idealnego, który spełniłby wszystkie wymagania. Większość z nich łamie zasady już po kilku dniach. – Mieszkała u mnie studentka, która punkt 8 rano włączała na cały regulator Polo TV i zaczynała sprzątać. Wyspać się nie dało za nic, ale dobrze, że chociaż dbała o porządek. Innym razem wynajmowałem pokój młodemu chłopakowi, który pracował w klubie jako barman. Zwykle się nie widywaliśmy, bo ja pracowałem w ciągu dnia, a on w nocy. Z reguły jednak wracał o 6 nad ranem, za każdym razem z inną laską. Budziły mnie dźwięki ich miłosnych uniesień – wspomina Rafał.

Odrobina wyrozumiałości

Ewa Miś podkreśla, że swoboda w domu jest ważna i o tym też musimy pamiętać. – Nie możemy wymagać od naszych współlokatorów, że będą chodzili po mieszkaniu na palcach, bo przeszkadza nam każde stąpnięcie. Każdy ma prawo czuć się swobodnie w domu, oczywiście zachowując kulturę osobistą. Jeśli będziemy cały czas czepliwi i będziemy zbytnio zwracać uwagę nawet na nieszkodliwe szczegóły wspólnego pożycia, może okazać się, że to właśnie my jesteśmy współlokatorami z piekła rodem – mówi ekspertka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta