Od razu zaiskrzyło. Kiedy poszli do łóżka, przeżyła rozczarowanie

Od razu zaiskrzyło. Kiedy poszli do łóżka, przeżyła rozczarowanie

"Egoiści łóżkowi" to częsta zmora
"Egoiści łóżkowi" to częsta zmora
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
22.12.2023 15:31, aktualizacja: 22.12.2023 21:43

Dla wielu par seks jest istotną częścią związku. Może scalać relację i być wyrazem oddania kochanków. Co jednak, jeśli partner w łóżku zwraca uwagę tylko na swoje potrzeby? – Wstyd mi przyznać, ale kiedyś byłam łóżkową egoistką – opowiada Agata. Opamiętała się dopiero po zerwaniu.

Między Karoliną i jej ostatnim chłopakiem zaiskrzyło od razu, spodobali się sobie i świetnie się dogadywali – dlatego sądziła, że kiedy wreszcie trafią do łóżka, seks również będzie bardzo udany. Rozczarowanie, które przeżyła, było wyjątkowo przykre.

"Był skupiony tylko na swojej przyjemności"

– Nie rozmawialiśmy wcześniej o seksie, tylko ogólnikowo, ale sądziłam, że i tak jakoś się zgramy. Niestety, to była kompletna porażka. Chłopak olał całkowicie grę wstępną, która jest dla mnie ważna. W trakcie próbowałam go jakoś pokierować, jednak on był skupiony już tylko na swojej przyjemności. Nie dotykał mnie, nie całował, dla niego liczył się tylko jego orgazm. Ja nie doszłam, bo potrzebuję, żeby partner bardziej się mną zajmował – mówi Karolina.

– Generalnie po wszystkim czułam się kiepsko, miałam wrażenie, że potraktował mnie przedmiotowo. Po stosunku od raz wstał, a ja lubię się przytulać. Leżałam sama w łóżku i prawie się rozpłakałam - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Po tym wszystkim Karolina postanowiła pogadać ze swoim chłopakiem; dopytywała, jakie ma preferencje, a on chętnie mówił, co lubi. Niestety, sam podobnych pytań nie zadał.

– Powiedziałam mu, co mnie sprawia przyjemność, ale nie wydawał się zainteresowany – irytuje się. – Jak można się domyślić, nasz seks był beznadziejny. Coś tam potem próbował, ale widziałam, że robi to na siłę, żeby "odhaczyć", nie zależało mu, żeby doprowadzić mnie do orgazmu, ba, uważał nawet, że to moja wina, bo "z laskami tak już jest". Rozstaliśmy się po pół roku. Myślę, że i tak długo próbowałam – kwituje.

Seksuolożka Ewa Wąsikowska-Tomczyńska, założycielka grupy "Z Ewa bez tabu" na Facebooku i autorka książki "Polaków seks powszedni", zauważa, że to, jak człowiek zachowuje się w sytuacji intymnej, przeważnie jest odzwierciedleniem jego osobowości, ale również bardzo często dotychczasowych doświadczeń seksualnych.

– Osoby, które wykazują się niskim poziomem empatii, również w seksie będą przede wszystkim myśleć o zaspokojeniu własnej potrzeby seksualnej – mówi ekspertka. – Jeśli relacja jest młoda i dopiero zaczynamy budować intymność, warto poobserwować, czy w rozmowie partner/partnerka próbuje się dowiedzieć, co jest dla nas ważne podczas zbliżenia, jakie mamy preferencje, fantazje. Jeśli mówi tylko o tym, czego sam oczekuje, to może być sygnał, że w łóżku będzie podobnie.

"Usłyszałam, że seks ze mną jest straszny"

– Wstyd mi przyznać, ale kiedyś byłam taką łóżkową egoistką – opowiada Agata. – Nie wiem, skąd to się wzięło tak naprawdę. Chyba uważałam się za dziewczynę atrakcyjną, faceci o mnie bardzo zabiegali, dlatego uznałam, że w zasadzie trochę "robię im łaskę". Teraz słyszę, jak to brzmi. Ale byłam naprawdę bardzo młoda. I na pewno wynikało to też z mojego małego doświadczenia łóżkowego.

Przyznaje, że sądziła też, że "faceci i tak przecież mają przyjemność ze zwykłego seksu". – Myślałam: no to skoro oni zawsze mają orgazm, to po co ja mam jeszcze się starać, robić fellatio i tak dalej – śmieje się. – Ale wiadomo, mną trzeba się było zajmować. I oczywiście byłam święcie przekonana, że jestem doskonała w łóżku.

Kiedy przyszło otrzeźwienie? – Chłopak, w którym byłam strasznie zakochana, mnie zostawił – opowiada. – Byłam zrozpaczona, zwłaszcza że na początku nie podał żadnego powodu. Wydzwaniałam więc do niego, pytałam, o co chodzi. I wreszcie usłyszałam, że seks ze mną jest straszny. To było jak kubeł lodowatej wody wylanej na głowę… ale podziałało. Najpierw to wypierałam, potem dotarło do mnie, że ma rację. Szkoda, że wcześniej nikt mi tego nie powiedział.

"Leżał w łóżku jak kłoda"

Kiedy Monika związała się ze swoim partnerem, wiedziała, że – w przeciwieństwie do niej – nie ma on zbyt dużego doświadczenia w sprawach łóżkowych.

– Dla mnie to nie był problem, bo ja lubię seks i lubię sprawiać facetowi przyjemność – mówi. – Problem pojawił się, kiedy okazało się, że to jest jednostronne. Tak go "rozpuściłam", że on uznał, że nie musi się starać ani nic robić, w zasadzie leżał w łóżku jak kłoda. Myślałam, że z czasem się to zmieni, ale tak mu się spodobało to branie, że kompletnie zapomniał o dawaniu. A to słabe, kiedy po wszystkim sama muszę dbać o swoją przyjemność.

Monika nie ukrywa, że zależało jej na tej relacji, dlatego postanowiła porozmawiać ze swoim chłopakiem. A to nie było łatwe.

– Strasznie się krępował rozmawiać o seksie, ale uznałam, że nie ma innego wyjścia. Po czasie wyznał, że on po prostu nie wie, jak to zrobić, dlatego pozostaje taki bierny. U nas sprawdziło się oglądanie porno, a potem przez jakiś czas prowadziłam partnera w trakcie seksu, mówiłam, co powinien zrobić i jak. Podziałało i teraz jest naprawdę super.

Ekspertka przyznaje, że jeśli jesteśmy w związku, w którym w sprawach intymnych mamy deficyt uwagi ze strony partnera, powinniśmy zdecydować się na szczerą rozmowę na ten temat.

– Ważny jest jej ton – podkreśla. – Jeśli czynimy zarzuty drugiej osobie: "Bo ty nigdy tego nie robisz tak, jak bym chciał", "W ogóle nie liczysz się z moimi pragnieniami", to pogarszamy sytuację. Nikt nie lubi słuchać wyrzutów na swój temat. Warto więc rozmawiać w taki sposób, by opowiedzieć o swoich pragnieniach, o tym, co sprawia nam przyjemność, czego chcielibyśmy właśnie z nim doświadczyć. Tak, by uświadomić partnerowi, że seks to wasza wspólna przygoda, która może wam dostarczyć wielu wrażeń. Dobrze, żeby wydźwięk rozmowy był pozytywny. Związek ma dużo większe szanse być udany, jeśli partnerzy stosują zasadę wzajemności. Brak satysfakcji w sferze intymnej to duże zagrożenie dla relacji i może spowodować kryzysy ze zdradą włącznie.

Sonia Miniewicz dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta