Chemseks robi furorę. O konsekwencjach nie mówi się głośno

Chemseks ma pomóc partnerom w zacieśnieniu więzi, pobudzać, ośmielać. Niemniej jednak wiąże się z poważnym ryzykiem. Ekspertka ostrzega przed takim seksem i wymienia niebezpieczeństwa.

Chemseks to niebezpieczny trend - zdjęcie poglądowe
Chemseks to niebezpieczny trend - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

07.11.2023 | aktual.: 07.11.2023 21:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chemseks to termin, który w języku polskim funkcjonuje od całkiem niedawna. Odnosi się do pary świadomie decydującej się na seks po zażyciu substancji psychoaktywnych. Specjalistka podkreśla, że wzięcie narkotyków przed stosunkiem może mieć opłakane konsekwencje.

Jak przeczytamy na portalu Medicover termin "chemseks" pochodzi od słowa "chems", czyli potocznej nazwy GHB/GBL (inaczej "pigułki gwałtu") i metamfetaminy oraz mefedronu. Po raz pierwszy ten niebezpieczny trend zaobserwowano około 20 lat temu w Wielkiej Brytanii. Zjawisko dotyczyło wówczas homoseksualnych mężczyzn z większych miast. Dziś chemiczny seks robi furorę również wśród osób heteroseksualnych. Nieświadomych niebezpiecznych konsekwencji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najpierw przyjmują niedozwolone środki. Potem idą do łóżka

Prof. dr hab. n. farm. Jolanta Barbara Zawilska w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedziała o niebezpieczeństwach związanych z chemseksem. Osoby, które się na niego decydują, często rezygnują z zabezpieczeń, a seks uprawiają z przypadkowymi osobami.

- Sesje czasem zaczynają się w piątek, a kończą w niedzielę albo w poniedziałek rano. Prawdopodobnie najgroźniejsze jest to, że chemseks to często seks grupowy, w trakcie którego następuje wymiana partnerów, a prezerwatywy nie zawsze są stosowane. Skutkiem tego może być zakażenie wirusem HIV i WZW C wywołującym wirusowe zapalenie wątroby typu C - tłumaczy specjalistka.

Jolanta Barbara Zawilska dodała, że drogą płciową przenosi się nie tylko wirus HIV, lecz także m.in. kiła oraz rzeżączka. Kolejnym niebezpieczeństwem, o którym opowiedziała specjalistka, jest utrata kontroli.

- Bardzo dużo osób nie pamięta potem, co robiło. Badania mówią, że co dziesiąty uczestnik chemseksu był ofiarą wykorzystania seksualnego. Konsekwencje zdrowotne i społeczne chemicznego seksu są naprawdę bardzo poważne - tłumaczyła.

Chemseks może grozić nawet śmiercią

Ekspertka wymieniła również inne niebezpieczeństwa: - W przypadku azotynów alkilowych dochodzi do dużego spadku ciśnienia krwi, co wiąże się z automatycznym przyśpieszeniem akcji serca. Gdy taki związek połączy się np. z Viagrą, spadek ciśnienia tętniczego może być tak duży, że może dojść do udaru niedokrwiennego mózgu, zawału serca, a w tragicznym przypadku nawet do śmierci.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
seksżycie seksualneseksuolog
Komentarze (112)