Ośmiorniczki dla wcześniaków. Tak rozweselają dziecięce oddziały

Obraz
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

/ 7Specjalne maskotki namiastką mamy

Obraz
© Facebook.com

Dookoła same kable i inkubatory, w tle coś rytmicznie pyka. Tak wygląda większość szpitalnych oddziałów. Kilka kobiet postanowiło rozweselić rzeczywistość wcześniaków. W wolnych chwilach dziergają bawełniane ośmiorniczki dla maluchów. Są kolorowe i uśmiechnięte – mają być namiastką mamy, której nie mogą jeszcze przytulić.

„Ośmiorniczki dla wcześniaków” to akcja, którą w Polsce rozpoczęła Joanna Kmieć Kubiak. W marcu tego roku do szpitala z zapaleniem płuc trafiły jej dwie córeczki. Zauważyła, że w pokoju zabaw dzieci mogą liczyć tylko na kilka zmechaconych, starych maskotek. Joanna zaproponowała personelowi, że sama może zrobić kilka za darmo. Wtedy pracownicy nie byli zainteresowani. Dopiero jakiś czas później zgłosiła się do niej lekarka z jednego z kieleckich szpitali i poprosiła o wydzierganie kilku ośmiorniczek.

To nie są zwykłe zabawki. Macki mają przypominać wcześniakom pępowinę mamy. Maluchy zaciskają piąstki na kablach kroplówki, które często wypadają. Ośmiorniczki je uspokajają.

- Zobaczyłam wpis Asi, że chciałaby rozkręcić większą akcję. Mówiła, że coś takiego działa już w Danii i że dobrze byłoby przenieść to do Polski. Jak zaczynałyśmy, to były może dwa chętne szpitale, które przyjmowały ośmiorniczki. Robiły je może 3-4 osoby – opowiada w rozmowie z WP Anna Panasewicz, współorganizatorka akcji.

Ona sama doskonale wie, jak wielkie znaczenie dla rodziców i dzieci mają takie szczegóły. Jest mamą wcześniaka. Jej córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży.

- Dziecko z przyjemnością obok tego śpi. Każde jest przytulone do swojej zabawki. Przeważnie bawią się swoimi paluszkami, zawsze po urodzeniu zaciskają piąstki. Często zaciskają je na różnych przewodach – mówi prof. Janusz Gadzinowski, kierownik oddziału neonatologii Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu w rozmowie z „Faktami”.

Pomysł podchwyciły już kobiety z innych miast. Dziś ośmiorniczki tworzy blisko 2 tysiące kobiet i wysyłają je do szpitali m.in. w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu, Bielsko-Białej.

- Cały czas się rozwijamy. Praktycznie codziennie do akcji włączają się kolejne dwa szpitale. Teraz to częściej kontaktują się z nami właśnie lekarze, którzy widzą, jak działamy i proszą o podesłanie naszych ośmiorniczek. Wspierają nas bardzo. Ktoś opowiadał ostatnio historię wcześniaka, z którym było bardzo źle, ale kiedy dostał ośmiorniczkę, to trochę mu się poprawiło. Wiadomo, że taka maskotka nie zastąpi leczenia, ale daje pozytywną energię – opowiada Anna.

Każdy może wesprzeć dziewczyny w dzierganiu ośmiorniczek. Na Facebooku powstała specjalna grupa i strona dla tych, którzy też chcą pomóc maluchom. - Dołączył do nas nawet jeden pan, który robi przepiękne rzeczy. Kilka osób nigdy wcześniej nie widziało szydełka – dodaje.

Są jednak specjalne wymogi. Maskotki muszą być wykonane z antyalergicznej bawełny, a w środku wypełnione są silikonową kulką.

Wybrane dla Ciebie
Żyją na dwa domy od 40 lat. "Triumf wyobraźni nad rzeczywistością"
Żyją na dwa domy od 40 lat. "Triumf wyobraźni nad rzeczywistością"
Przegoniła konkurencję. Tak Patrycja Markowska poznała męża
Przegoniła konkurencję. Tak Patrycja Markowska poznała męża
"Tryb ratunkowy" dla katolików bez spowiedzi. Oto kto skorzysta
"Tryb ratunkowy" dla katolików bez spowiedzi. Oto kto skorzysta
Mówisz sam do siebie? Psycholog mówi, o czym to świadczy
Mówisz sam do siebie? Psycholog mówi, o czym to świadczy
"Tu pracuję, tam żyję". Wyznał, dlaczego nie mieszka już w Polsce
"Tu pracuję, tam żyję". Wyznał, dlaczego nie mieszka już w Polsce
Nie może znaleźć pracownicy. Bomba nie ukrywa, ile płaci
Nie może znaleźć pracownicy. Bomba nie ukrywa, ile płaci
"48 hours challenge". Niepokojący trend dotarł już do Polski
"48 hours challenge". Niepokojący trend dotarł już do Polski
Tak alkohol zmienia człowieka. Terapeuta ostrzega przed konsekwencjami
Tak alkohol zmienia człowieka. Terapeuta ostrzega przed konsekwencjami
Córka modelka, mama pracuje w kebabie. "Chciałam spełnić jej marzenie"
Córka modelka, mama pracuje w kebabie. "Chciałam spełnić jej marzenie"
Coraz rzadziej pokazuje się publicznie. Mówi, w jakim jest stanie
Coraz rzadziej pokazuje się publicznie. Mówi, w jakim jest stanie
Masz na ciele "rubinki"? To może być sygnał alarmowy
Masz na ciele "rubinki"? To może być sygnał alarmowy
Od 16 lat jest sam. Mówi otwarcie, dlaczego nie ma partnerki
Od 16 lat jest sam. Mówi otwarcie, dlaczego nie ma partnerki