Polskie mamy źle karmią niemowlęta
Tylko 7 proc. polskich mam karmi swoje niemowlęta zgodnie z normami żywienia – wynika z badań, które zaprezentowano na konferencji prasowej w stolicy. Te błędy w karmieniu odbiją się negatywnie na zdrowiu przyszłych pokoleń, alarmują specjaliści.
16.05.2012 | aktual.: 18.05.2012 16:58
Tylko 7 proc. polskich mam karmi swoje niemowlęta zgodnie z normami żywienia – wynika z badań, które zaprezentowano na konferencji prasowej w stolicy. Te błędy w karmieniu odbiją się negatywnie na zdrowiu przyszłych pokoleń, alarmują specjaliści.
„Cenę za obecne błędy w żywieniu najmłodszych zapłacimy za 20-30 lat, kiedy będziemy mieć w społeczeństwie więcej problemów z otyłością, nadciśnieniem tętniczym, zaburzeniami metabolicznymi czy nowotworami” - ocenił prof. Piotr Socha z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, który był konsultantem merytorycznym badania.
Jednym z najczęściej popełnianych przez mamy błędów jest za duża liczba posiłków w ciągu dnia. „Ponad jedna piąta niemowląt w wieku 6 i 12 miesięcy je posiłki 10 i więcej razy na dobę, podczas gdy powinny być karmione od 5 do 6 razy dziennie” - podkreśliła kierująca badaniami dietetyk dr Anna Stolarczyk z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. U czworga dzieci autorzy badania naliczyli aż 15-16 posiłków dziennie. W analizie nie uwzględniono jednak przekąsek takich jak chrupki czy wafelki, a te spożywa 24 proc. dzieci półrocznych i aż 75 proc. dzieci rocznych. Prawidłową liczbę posiłków spożywała tylko jedna czwarta dzieci w wieku 6 miesięcy oraz jedna trzecia w wieku 12 miesięcy.
„Oznacza to, że mamy nie potrafią ocenić sygnałów na temat głodu i sytości u swojego dziecka. Dzieci są przekarmiane, przyzwyczajane do częstego podjadania, a jeden posiłek przechodzi szybko w następny” – powiedziała dr Stolarczyk.
Według niej, dzieci nieraz bronią się przed tym, a posiłek staje się dla nich przykrym przeżyciem, czasem odwraca się ich uwagę zabawą i wtedy karmi, a czasem, aby zachęcić do jedzenia podaje żywność, która im smakuje, ale jest mało wartościowa, tłumaczyła dr Stolarczyk. W ten sposób część dzieci staje się niejadkami i jest niedożywiona, a część popada w otyłość.
Najnowszymi badaniami zrealizowanymi we współpracy z Fundacją NUTRICIA objęto 317 losowo wybranych dzieci, z czego mniej więcej połowa była w wieku 6 miesięcy, a reszta – w wieku 12 miesięcy. Dane zbierano przy pomocy kwestionariuszy i dzienniczków dobowego spożycia pokarmów. Stan odżywienia niemowląt oceniano na podstawie pomiarów masy i długości ciała (wykorzystano je do obliczenia wskaźnika masy ciała – BMI) oraz badań laboratoryjnych, m.in. morfologii i pomiaru poziomu witaminy D w organizmie.
„Wyniki naszych badań są alarmujące” – oceniła dr Stolarczyk. Okazało się, że 7 proc. mam zna schemat żywienia niemowląt i stosuje go w praktyce, 14 proc. zna go, ale nie stosuje, ale ponad 50 proc. przyznało, że nigdy nie słyszało o takim schemacie. Jednocześnie, aż 85 proc. mam oceniło, że ma wystarczającą wiedzę, by prawidłowo karmić swoje dziecko.
Do najważniejszych błędów żywieniowych popełnianych przez matki – oprócz zbyt dużej liczby posiłków - dr Stolarczyk zaliczyła za późne rozszerzanie diety dzieci o pokarmy inne niż mleko matki, a z drugiej strony zbyt wczesne wprowadzanie produktów nieodpowiednich w żywieniu niemowląt.
17 proc. matek półrocznych dzieci nie zaczęło rozszerzać ich diety, choć w tym wieku sam pokarm mamy już nie wystarcza. Grozi to niedoborem ważnych składników odżywczych, zaznaczył prof. Socha. Z kolei, jeśli nie wprowadzimy do diety pokarmów potencjalnie alergizujących, jak gluten, może nie rozwinąć się tolerancja na te produkty. Badania wykazały, że aż 40 proc. mam nie wprowadziło glutenu do diety dziecka przed 6 miesiącem życia.
Wśród produktów wprowadzanych zbyt szybko do diety dzieci półrocznych specjalistka wymieniła np. mleko krowie, parówki, soki z kartonu, czarną herbatę z cukrem i cytryną, zupki na kostce rosołowej, która zawiera sól i glutaminian sodu. Ponadto, dzieciom podawane są m.in. pierogi ruskie, jajecznica ze skwarkami, frytki z kurczakiem pieczonym, kiełbasa, wędliny peklowane, ogórki konserwowe. Jak zaznaczyła dr Stolarczyk, ponad 60 proc. dzieci je te same posiłki, co rodzice. Wiele mam dosala i dosładza posiłki niemowląt kierując się własnymi upodobaniami.
Ponadto, tylko 10 proc. matek półrocznych dzieci dopaja je wodą, a 55 proc. - słodkimi napojami, słodzonymi herbatkami granulowanymi, sokami. Powodują one uczucie sytości u dziecka, które później odmawia jedzenia pokarmów niezbędnych do prawidłowego rozwoju.
„Trzeba pamiętać, że nie każda żywność jest przeznaczona dla najmłodszych. Niestety, dzieci szybko przyjmują nawyki żywieniowe swoich rodziców co może skutkować poważnymi schorzeniami w przyszłości” – podkreśliła dr Stolarczyk.
Według prof. Anny Dobrzańskiej, konsultanta krajowego ds. pediatrii, w najmłodszym wieku zachodzi coś w rodzaju programowania metabolicznego organizmu. „Jeśli z powodu złego żywienia organizm dziecka zostanie źle zaprogramowany to w wieku dorosłym będzie ono mieć wyższe ryzyko otyłości, nadciśnienia tętniczego, chorób serca, zespołów metabolicznych, a nawet chorób nowotworowych” – powiedziała specjalistka. Nawet jeśli później poprawimy to żywienie, to ryzyko wielu chorób i tak będzie podwyższone.
Jak przypomniał prof. Socha, badania potwierdzają, że złe nawyki żywieniowe utrwalają się u starszych dzieci i coraz bardziej przypominają nawyki dorosłych, którzy również źle się odżywiają. Z wcześniejszych badań prowadzonych na grupie 400 dzieci w wieku 1-3 lata pod kierunkiem prof. Haliny Weker wynika m.in., że ponad połowa z nich je zbyt energetyczne posiłki, za duże ilości tłuszczu, aż 64 proc. spożywa za dużo węglowodanów, zwłaszcza prostych i aż 88,5 proc. podjada między posiłkami. Jednocześnie, ponad połowa maluchów z tej grupy wiekowej ma nieprawidłowy wskaźnika masy ciała – jest albo niedożywiona, albo ma nadwagę lub otyłość.
Ważnym problemem, na których zwrócili uwagę eksperci są niedobory witaminy D w diecie dzieci 6 i 12 miesięcznych, które pogłębiają się przed 3 rokiem życia.
(PAP/ma)