Prawdziwa plaga po majówce. Służby załamują ręce

Prawdziwa plaga po majówce. Służby załamują ręce

Majówka czy "święto chlania"?
Majówka czy "święto chlania"?
Źródło zdjęć: © PAP, Twitter | PankiewiczJulia
Agnieszka Woźniak
05.05.2023 06:00, aktualizacja: 05.05.2023 10:33

Sklepy prześcigają się w promocjach na napoje wyskokowe. Kiedy rezydentka psychiatrii zwróciła uwagę na szkodliwość reklamowania alkoholu, część internautów z niej kpiła. Jednak to, że problem istnieje, widać w izbach wytrzeźwień i policyjnych statystykach.

Dostaliśmy wezwanie do mężczyzny, który przy grillu oblał się podpałką. Był kompletnie pijany. W pobliżu znajdowały się dzieci. - Pomyślałem sobie, że długi, majowy weekend na dobre się rozpoczął i tylko zacząłem odliczać dni do końca - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską ratownik pogotowia.

Niektóre spotkania przy grillu miały jednak dużo bardziej tragiczny finał. W miejscowości Kowala 52-letni mężczyzna wsiadł za kierownicę auta i zaczął gwałtownie cofać. Nie widząc, że ktoś za nim stoi, potrącił 51-letnią kobietę. Przybyli na miejsce strażacy rozpoczęli reanimację, a następnie odwieźli ją do szpitala, gdzie następnego dnia zmarła. Kierowca, który ją potrącił, miał około dwóch promili alkoholu we krwi.

Podczas sześciu dni majówkowej policyjnej akcji na drogach odnotowano 306 wypadków, w których śmierć poniosło 26 osób, a 353 osoby zostały ranne. Policjanci zatrzymali także 1840 nietrzeźwych kierowców.

W samym Krakowie w trakcie majówki na izbę wytrzeźwień trafiło 130 osób. - Najwięcej osób było w sobotę i niedzielę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Mariusz Nawrot, dyrektor Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie. Niektórzy alkohol pomieszali z narkotykami.

Kij w polskie mrowisko

Tymczasem niektórzy Polacy nie chcą nawet słyszeć o tym, że alkohol szkodzi. Sklepy prześcigają się zaś w promocjach na napoje wyskokowe.

"Co roku ta sama żenada. Autorów promocji zapraszam do pracy na oddziale detoksykacyjnym po każdych świętach, majówkach i długich weekendach" - napisała o reklamie Biedronki Julia Pankiewicz, rezydentka psychiatrii. Jej post wiele osób odebrało jako atak.

Na lekarkę spadła fala krytyki. Pojawiły się głosy, że "piwo to nie alkohol" oraz "kilka browarków jeszcze nikomu nie zaszkodziło". "Atak na kulturę chlania to jak atak na samego papieża" - ironizował jeden z internautów. Przed majówką inne popularne sieci sklepów także oferowały podobne promocje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Przeraża mnie, w jakim zaprzeczeniu żyją osoby, które mówią, że w piciu alkoholu nie ma nic złego. "Żony nie uderzyłem, dzieci nie uderzyłem, wypadku nie spowodowałem" – to jest wystarczający argument dla wielu - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Julia Pankiewicz.

Przyznaje, że nie spodziewała się, że jej wpis zobaczą prawie dwa miliony osób, ale cieszy się, że rozpoczęto na ten temat dyskusję. Jej zdaniem alkohol powinien być stosunkowo drogi i trudno dostępny.

- Są badania, które dowodzą, że ograniczenie dostępności alkoholu zmniejsza jego spożycie. Ponadto podniesienie cen, wprowadzenie ograniczeń czasowych sprzedaży, kary dla pijanych w pracy, tworzenie kampanii antyalkoholowych oraz reklamowanie – czyli punkt wyjścia całego zamieszania. Ja je nazywam strategią "nie myśl o różowym słoniu". Widzisz reklamę – upał, wakacje i syczący kapsel zimnego, gazowanego piwa, i co się dzieje? Zapisujesz obraz w pamięci, wiążesz okoliczności z napojem i jest duża szansa, że kiedy zobaczysz przy plaży bar, kupisz zimne, gazowane piwko. Oczywiście to duże uproszczenie - mówi Julia.

- Takie reklamy są nieetyczne - twierdzi psycholog Jacek Kraus, certyfikowany specjalista terapii uzależnień ze Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie. - Przez wiele osób piwo traktowane jest jako napój chłodzący, nieodłączny towarzysz spotkań w gronie znajomych, do czego często przyczynia się sposób jego reklamowania. A przecież nie trzeba pić wódki, żeby być alkoholikiem. Do naszego ośrodka trafiają pacjenci uzależnieni tylko od piwa.

O komentarz poprosiliśmy również przedstawiciela sieci sklepów Biedronka. Zapytaliśmy, czy zgadza się z krytyką reklamy promocji piwa oraz czy sklep będzie kontynuował tego typu akcje w przyszłości. Do momentu publikacji tego artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi. Zaznaczmy, że inne popularne dyskonty również zachęcają klientów podobnymi ofertami.

Wysoki sezon

Praca na izbie wytrzeźwień czy w centrum uzależnień nie należy do najłatwiejszych. W niektóre dni jest tam wyjątkowo tłocznie.

- Kulminacyjnymi momentami są okresy w okolicy długich weekendów i świąt. Przed i po. Przed – żeby się odtruć i być gotowym na "siadanie do stołu", a po – żeby się odtruć po odejściu od stołu - mówi Julia Pankiewicz.

Potwierdza to Mariusz Nawrot, dyrektor Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie. - Najgorszy jest sylwester. Zaraz po tym, z niewyjaśnionych do końca przyczyn, największe obłożenie mieliśmy w Wielki Piątek i Środę Popielcową. Później są weekendy, szczególnie te dłuższe - mówi

- Istnieje przekonanie, że majówka to czas, aby odreagować - mówi psycholog Jacek Kraus. - W czasie, gdy chodzimy do pracy i istnieje ryzyko jej utraty, mamy jeszcze pewne hamulce. Perspektywa długiego weekendu sprawia, że przestają działać - dodaje.

Ekspert twierdzi, że w naszej kulturze zakorzeniony jest wzorzec picia. - Każde uzależnienie zaczyna się od picia towarzyskiego, często w szkole średniej, podczas wycieczek szkolnych, a potem słynnych osiemnastek. Ludzie piją, bo widzą w tym coś ciekawego, nieszkodliwego, coś, co pomoże im poradzić sobie z trudnymi emocjami. To niesie za sobą ryzyko uzależnienia - podkreśla.

Na oddział trafiają również nastolatkowie. - Niektórzy pierwszy raz sięgają po alkohol w wieku 11 lub 12 lat. Zdarzają się dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, które piły w wieku siedmiu lub ośmiu lat, ale to mniej liczne przypadki. Już w szkołach powinny być zajęcia, na których mówi się o konsekwencjach spożywania alkoholu i innych szkodliwych substancji. Trzeba bardzo mocno postawić na profilaktykę uzależnień i edukację psychologiczną - apeluje Kraus.

W weekend majowy w związku z zatruciem alkoholem do wągrowieckiego szpitala trafiły dwie dziewczynki w wieku 12 i 13 lat. Starszą z nich znaleziono na posesji, młodsza leżała kompletnie pijana przy rzece. Dzień później na oddział trafiła kolejna dwunastolatka w stanie silnego upojenia alkoholowego. Spożywała alkohol w plenerze w pobliżu rzeki z kolegami i koleżankami z klasy.

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta