Przeszłam menopauzę w wieku 12 lat
Sarah Johnson jest prawdopodobnie najmłodszą kobietą w Wielkiej Brytanii, która przeszła menopauzę. W wieku 12 lat pojawiły się u niej objawy typowe dla przekwitania – napady gorąca, nerwowość, przybieranie na wadze.
14.07.2011 | aktual.: 12.03.2012 09:57
Sarah Johnson jest prawdopodobnie najmłodszą kobietą w Wielkiej Brytanii, która przeszła menopauzę. W wieku 12 lat pojawiły się u niej objawy typowe dla przekwitania – napady gorąca, nerwowość, przybieranie na wadze. Przestała miesiączkować w wieku, w którym większość jej koleżanek dopiero wchodziła w fazę pokwitania. Teraz walczy o swoje marzenia o dziecku próbując zajść w ciążę za pomocą sztucznego zapłodnienia.
Gdy Sarah, teraz 27-letnia, przestała miesiączkować, postanowiła poinformować o wszystkim swoją matkę. Lekarze przeprowadzili serię testów mających na celu diagnozę raka, zaburzenia pracy tarczycy lub innych narządów wydzielniczych. Nic jednak nie stwierdzono. W końcu poinformowano nastoletnią wtedy Sarah, że przeszła wczesną menopauzę – podaje The Sun.
- Gdy w wieku 12 lat dowiedziałam się, że nie będę mogła mieć dzieci, załamałam się – wspomina Sarah. – Szczególnie, że w mojej rodzinie posiadanie potomstwa jest uważane za wspaniałą rzecz i błogosławieństwo.
Skąd bierze się przedwczesna menopauza?
Menopauza to czas pomiędzy wiekiem prokreacyjnym a początkiem starzenia się. U kobiet występuje mniej więcej pomiędzy 45 a 55 rokiem życia. Trwa około roku lub dwóch. W tym okresie następują zmiany prowadzące do ustania jajeczkowania i oraz jajnikowej syntezy estrogenów i progesteronu. Nieregularna gospodarka hormonalna prowadzi do chwilowych zaburzeń autonomicznego układu nerwowego. Mogą więc występować uderzenia gorąca, zmiany nastroju, a w późniejszym wieku osteoporoza.
Menopauza przed 40 rokiem życia może być całkowicie naturalna, jednak często jest wynikiem chorób lub patologii. Może być to kwestia genetyki lub wpływu chorób, takich jak niektóre nowotwory, zaburzenia działania tarczycy czy cukrzyca. Badacze zwracają też uwagę na styl życia, np. niezdrowe odżywianie i palenie papierosów.
Jednak w przypadku Sarah na przedwczesne przekwitanie miała wpływ choroba genetyczna zwana mozaikowym syndromem Turnera. Polega na tym, iż w części komórek organizmu brakuje jednego z chromosomów płciowych X. Takie osoby często nigdy nie wchodzą w okres pokwitania, a jeżeli nawet to nastąpi, trwa on bardzo krótko. Sarah nie ma więc szans na naturalne poczęcie.
Historia Sarah
W wieku 14 lat Sarah była na hormonalnej terapii zastępczej, która miała obniżyć negatywne objawy menopauzy. – To wszystko zabiło moją pewność siebie. Zawsze interesowałam się chłopcami, ale bałam się zaangażować w związek. Wiedziałam, że jeżeli wyniknie z tego coś poważnego, będę musiała powiedzieć swojemu wybrankowi o mojej dolegliwości i o tym, że nigdy nie będę mogła mieć dzieci. W szkole nigdy nie miałam chłopaka ani nawet sympatii.
Sarah odważyła się powiedzieć o swoim przekwitaniu dopiero swojemu przyszłemu mężowi, obecnie 32-letniemu Vinny’emu, pracownikowi sektora IT. – Wyjawiłam mu prawdę już po pierwszej randce – wspomina kobieta. – Powiedziałam mu, że jeżeli chce się zaangażować, to muszę mu coś wyznać. Przyjął wiadomość spokojnie i powiedział, że nie mam się martwić, poradzimy sobie.
Para pobrała się w 2004 roku i krótko potem zaczęła starać się o powiększenie rodziny. Po siedmiu latach bezskutecznej terapii małżeństwo, mieszkające obecnie w Stockport w Wielkiej Brytanii, zdecydowało się na próbę zapłodnienia in vitro. W zeszłym roku anonimowa kobieta zdecydowała się być dawczynią komórek jajowych dla pary. Niestety, zabieg nie powiódł. Sarah i Vinny szukają teraz innej dawczyni. Zakładają, iż jeżeli i tym razem nie dojdzie do zapłodnienia, spróbują adoptować dziecko.
- Dawczyni musi mieć od 18 do 35 lat. Zależy nam na osobie, która nie pali, jest sprawna i zdrowa oraz posiada swoją własną rodzinę – mówi Sarah. – Pamiętam moją pierwszą próbę poczęcia. Od razu kupiłam test ciążowy i następnego ranka zrobiłam badanie. Wynik był negatywny. Poszłam do Vinny’ego i nie musiałam już niczego mówić. Razem zaczęliśmy płakać.
Sarah zaznacza, że ma jeszcze tylko jedną szansę na zajście w ciążę, gdyż fundusz zdrowia nie zrefunduje kolejnych zabiegów. Para nie ma natomiast pieniędzy na to, żeby skorzystać z prywatnej opieki medycznej.
- Jesteśmy tradycjonalistami i chcemy mieć dzieci, tak jak inne pary – mówi kobieta. – Chcę mieć szansę na bycie matką. Wydaje mi się, że moim przeznaczeniem jest wychowywanie dzieci. To może brzmieć dziwnie, ale tak czuję. Mam nadzieję, że pewnego dnia spełni się moje największe marzenie.
(sr)