Sharon Stone nie lubi krągłości
Sharon Stone woli być szczupła, niż zaokrąglona w strategicznych miejscach.
Sharon Stone woli być szczupła, niż zaokrąglona w strategicznych miejscach. Aktorka do dziś ze zgrozą wspomina swoje młode lata, kiedy po leczeniu hormonalnym mocno przytyła.
- Jako 20-latka miałam wypadek podczas jazdy konnej - opowiada Stone. - Lekarze robili mi zastrzyki z kortyzonu, od których przytyłam jakieś 20 kilo. Wyglądałam jak Anna Nicole Smith.
- Miałam wąziutką talię, wielkie cycki i wielki tyłek. Gdzie się nie ruszyłam, faceci ślinili się na mój widok. A ja chciałam umrzeć. Nienawidziłam siebie w takim wydaniu, zamknęłam się w sobie.
55-letnia dziś gwiazda dodaje także, że zaakceptowanie procesów starzenia zajęło jej trochę czasu.
- Po czterdziestce nadszedł taki dzień, kiedy zamknęłam się w łazience z butelką wina i powiedziałam sobie, że nie wyjdę stamtąd, dopóki nie zaakceptuję swojego obecnego wyglądu - przyznała aktorka. - Analizowałam wszystkie zmarszczki w lusterku powiększającym, oglądałam swoje ciało i płakałam, płakałam, płakałam... Pomyślałam wtedy, że chciałabym starzeć się jak tancerka. Mieć zawsze jędrną, smukłą sylwetkę.
Dorobek Sharon Stone zamyka film "What About Love".
(Megafon.pl/ma)