Odkryj siebieSrebrne serce starego Hollywood - o miłości, skandalach i… (nie)jednym morderstwie

Srebrne serce starego Hollywood - o miłości, skandalach i… (nie)jednym morderstwie

Loretta Young i Clark Gable w filmie "Call of the Wild" (1935)
Loretta Young i Clark Gable w filmie "Call of the Wild" (1935)
Źródło zdjęć: © Getty Images | John Springer Collection
29.02.2024 10:13

Sny często nie są logiczne, bywają zagmatwane, sięgają do niewidocznych za dnia historii pisanych przez podświadomość. Dokładnie tego samego można spodziewać się po Hollywood, nie bez powodu nazywanym Fabryką Snów. Raymond Chandler, słynny autor czarnych kryminałów wspomniał, że dzielnica ma moralność jak papierowy kubek. Miałką, tanią, bez solidnych podstaw.

Spisany w latach 30 konserwatywny kodeks Haysa przez kilkadziesiąt lat miał kreować odwrotny obraz: krystaliczną fasadę amerykańskiego przemysłu filmowego, pudrując cenzurowanymi produkcjami prawdziwe historie, niekiedy bardziej burzliwe od scenariuszy.

Gniazdo węży

Dla wielu organizacji politycznych i religijnych, Hollywood z początku XX wieku było jak gniazdo węży. Toczone przez skandale, z których dwa okazały się, nomen omen, gwoździem do trumny dawnej, filmowej swobody. Pierwszy dotyczył nigdy niewyjaśnionego morderstwa reżysera Williama Desmonda Taylora. Drugi, jednego z najpopularniejszych komików niemego kina, Roscoe "Fatty’ego" Arbucle’a, którego oskarżono o morderstwo aktorki, Virginii Rappe.

Obowiązujący od 1934 do 1968 roku kodeks Haysa zmienił wszystko. Zmusił studia do autocenzury i nałożył kajdanki na scenariusze, których głównym zadaniem miało być promowanie tradycyjnych wartości, co w rozumieniu Haysa wykluczało również jakąkolwiek nagość, pozamałżeński seks, czy dłuższe pocałunki. Hitchcock obszedł trzysekundowy limit per pocałunek w legendarny sposób, przerywając scenę tak często, że finalnie trwała ponad dwie minuty. Kodeks miał pokazywać poprawne standardy życia - między innymi przez to "Casablanca" kończy się słynnym rozstaniem, gdzie Ilse zostaje z mężem. Poza światłem reflektorów, Hollywood miało własne zasady.

Clark Gable i Jean Harlow w filmie "Kaprys Platynowej Blondynki" (1932), przykład filmu z ery pre-code
Clark Gable i Jean Harlow w filmie "Kaprys Platynowej Blondynki" (1932), przykład filmu z ery pre-code © Wikimedia Commons

Choć Charlie Chaplin był mistrzem pantomimy zastygłym w popkulturze w raczej dobrotliwym obrazie, był również tym, który uosabiał dla Haysa zgniliznę Hollywood. W 1918 roku Chaplin poznał szesnastoletnią Mildred Harris, z którą ożenił się w strachu przed podejrzeniem ciąży. Niedługo później związał się z szesnastoletnią Lillitą MacMurray (znaną również jako Lita Gray), która jako dwunastolatka zagrała z nim w filmie "Brzdąc".

Lillita wkrótce zaszła w ciążę - żeby uniknąć więzienia, Chaplin wziął z nią potajemny ślub w Meksyku. Małżeństwo przetrwało ledwie dwa lata - Gray w pozwie rozwodowym opisywała "nienaturalne i perwersyjne praktyki seksualne" Chaplina, co wywołało ogromny skandal, ale finalnie nie zaszkodziło Chaplinowi. Ten zgodził się na wówczas najwyższą w historii ugodę opiewającą na 600 tys. dolarów. Niektórzy teoretyzują, że między innymi do historii Lillity nawiązywał Nabokov swoją "Lolitą".

Charlie Chaplin i Lita Grey
Charlie Chaplin i Lita Grey© The Artifice

Wszystko słychać

Udźwiękowienie filmu rozwinęło system studyjny - w latach 30. i 40. Tinseltown osiągnęło szczyty wpływów. Wiele kontraktów, których sami nie mogli zerwać, oznaczało dla aktorów związanie się z wytwórnią na siedem lat (na dłuższe kontrakty nie zezwalało kalifornijskie prawo), a odrzucony scenariusz oznaczał przedłużenie umowy. MGM słynęło z najdalej idącej ingerencji w życie gwiazd - wytwórnia decydowała o ciążach aktorek, ścisłych dietach i miłości. W ten sposób Rock Hudson został zmuszony do poślubienia Phyllis Gates, aby obszerną relacją prasy uciszyć plotki dotyczące jego orientacji seksualnej. Ślub Avy Gardner z idolem nastolatek Mickeyem Rooneyem był z kolei cichy, żeby aktor w oczach odbiorców pozostał kawalerem.

Ava Gardner i Mickey Rooney
Ava Gardner i Mickey Rooney © Getty Images

Howard Strickling, szef reklamy MGM, ściśle kontrolował wizerunek gwiazd. Dzięki przyjaciołom w policji, którym zależało na nieskazitelnej reputacji LA, było to dużo łatwiejsze. Kiedy Barbara Stanwyck dowiedziała się o romansie swojego męża z Laną Turner, podcięła sobie żyły. Strickling był pod szpitalem przed prasą z wygodną opowieścią o tym, że Stanwyck zraniła się zamykając okno. Późniejsza próba samobójcza Turner została natomiast przedstawiona jako upadek pod prysznicem.

Strickling robił również wszystko, żeby tuszować romanse - w tym ten pomiędzy Spencerem Tracym i Katherine Hepburn. On - bogobojny, wychowany w etosie tradycji i ciężkiej pracy. Ona - buntownicza, z liberalnej rodziny. Tracy początkowo nie znosił twardo stąpającej po ziemi Hepburn, od jej wzrostu (słynna stała się jego rzekoma riposta na uwagę o różnicy wzrostu: "nie martw się, zrównam cię ze swoim poziomem"), po mocny uścisk ręki. Hepburn przyznała, że od początku nie mogła się oprzeć miłości.

Tajemnica poliszynela trwała niemal pół wieku. Nigdy publicznie nie pojawiali się razem, mieszkali osobno. Choć Hepburn zajmowała się Tracym do momentu jego śmierci, nie pojawiła się na pogrzebie, żeby "nie siać zgorszenia". O swoim uczuciu mówiła otwarcie dopiero po śmierci żony Tracy’ego.

Katherine Hepburn i Spencer Tracy
Katherine Hepburn i Spencer Tracy© Getty Images

Życie prywatne Clarka Gable’a było dla wytwórni twardym orzechem do zgryzienia. MGM nieustannie przypominało mu o jego obowiązkach wynikających z klauzuli moralności zawartej w kontrakcie. Gable zdawał się na to wszystko odpowiadać słynną kwestią z "Przeminęło z wiatrem": "szczerze (...) mam to gdzieś".

Kiedy nawiązał romans z będącą w związku małżeńskim Joan Crawford, studio dopilnowało, żeby wziął ślub z Ritą Langham. Crawford została zapewniona aborcja i drugi miesiąc miodowy, który szeroko relacjonowała prasa, żeby ukrócić plotki. Karą Gable’a były filmy klasy B. Na planie "Zewu Krwi" (1935) nawiązał relację z Lorettą Young, która szybko zaszła w ciążę. Aktorka chcąc uniknąć nacisków wytwórni i chronić swoją karierę, wyjechała do Anglii, gdzie urodziła w tajemnicy córkę. Oddała dziewczynkę do sierocińca, a następnie ją adoptowała. Young podobno nigdy nie wyznała aktorowi sekretu. Córka pary, nazywana przez matkę "chodzącym grzechem śmiertelnym" dowiedziała się prawdy po ponad 20 latach.

Loretta Young i Clark Gable
Loretta Young i Clark Gable© Everett Collection

Królowa MGM i wygnanie

"Ludzie widzieli mnie w 'Joannie d’Arc' i uznali mnie za świętą" - mówiła Ingrid Bergman, tym samym wkraczając w nową dekadę Fabryki Marzeń. Lata 50. oznaczały koniec epoki wszechwładzy - kontroli nad kinami, które wytwórnie posiadały wcześniej w 80 procentach, ale też tej sprawowanej nad życiem gwiazd. Aktorzy zyskali większą niezależność, jednak wpływy wytwórni nie były już w stanie tuszować skandali.

Kiedy w 1949 roku przez Hollywood galopowały plotki o tym, że Ingrid Bergman zaszła ciążę z reżyserem Roberto Rossellinim, tematem zainteresowali się filmowi cenzorzy ostrzegający aktorkę, że jej kariera może lec w gruzach. Senatorzy grzmieli, żeby nie popełniała "zbrodni na instytucji małżeństwa". Bergman zignorowała ich żądania - przecież sama napisała do Rosselliniego z prośbą o rolę w filmie zaznaczając, że jedyny włoski zwrot, który zna to "ti amo".

Dla nowego życia we Włoszech porzuciła męża i córkę - purytańska Ameryka nie mogła jej tego wybaczyć. Opinia publiczna zawłaszczyła łagodny wizerunek aktorki. Latami otrzymywała pełne nienawiści listy. Przez niemal dekadę przebywała na banicji - bojkotowana artystycznie, potępiana prywatnie, nawet po narodzinach trójki dzieci z Rossellinim. Dopiero po rozstaniu z reżyserem Tinseltown dało Bergman drugą szansę.

Ingrid Bergman i Roberto Rossellini na planie filmu "Stromboli" (1949)
Ingrid Bergman i Roberto Rossellini na planie filmu "Stromboli" (1949)© Getty Images | Courtesy Everett Collection

Jest rok 1957 - Lana Turner, nazywana królową MGM, kręci w Anglii "Inne miejsce" z młodym Seanem Connerym. Media tkają opowieść o romansie. Na plan filmu wdziera się ówczesny partner Turner, Johnny Stompanato. Powiązany z mafią mężczyzna był brutalny - szantażował zakochaną w nim aktorkę, próbował ją udusić - groził ekipie bronią. Connery powstrzymał napastnika, niczym przyszły Bond. Stompanato został deportowany. Rok później już nie żył, jak donosił każdy prasowy nagłówek.

Podobno po oscarowej nocy doszło do kłótni. Turner po raz kolejny nie chciała publicznie przyznać się do związku z ochroniarzem gangstera. Słysząc awanturę i kierując się rzekomą chęcią pomocy matce, czternastoletnia córka aktorki wbiegła do pokoju z nożem, na który miał nadziać się Stompanato. Po zdarzeniu Turner wezwała na miejsce swojego prawnika i rzecznik prasowego. W międzyczasie pozbyto się odcisków palców, policja przyjechała na końcu.

Burzliwa miłość miała zniszczyć karierę Lany, zaś zeznania nazywano jej najlepszą rolą. Jednak MGM zadbało o przekucie uwagi w jeszcze większą popularność. Oglądalność film "Miasteczko Peyton Place" była hollywoodzkim rekordem.

Johnny Stompanato i Lana Turner
Johnny Stompanato i Lana Turner © Getty Images

***

Amerykański przemysł filmowy sprawił, że magia wydawała się być dostępna na odległość ekranu. Przez kodeks Haysa i kontrolę wytwórni, życie aktorów miało być przykładnym przedłużeniem granych przez nich ról. Zainteresowanie skandalami bywało wyrazem oddania publiczności, a przy tym chęcią zanurzenia się w ekscytacji, na którą można kupić bilety. Często bez hollywoodzkiego zakończenia.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także