Projektuje z ubrań po zmarłych. Mówi, że czuje się jak psychoterapeuta
Monika Czwornóg-Kula postanowiła pomóc bliskim w przeżywaniu żałoby. Z ubrań, które pozostawili po sobie zmarli, tworzy całkiem nowe dzieła. - Bliscy mogą wtulić się w ubranie lub koc, który niesie ze sobą bliskość, miłość i mnóstwo wspomnień. Na co dzień ratuje stare, jeansowe ubrania.
05.10.2023 | aktual.: 06.11.2023 12:40
- Wiedziałam, że chcę otworzyć firmę i realizować swoje projekty, ale nie chciałam, aby to była "szablonowa" marka - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Czwornóg-Kula, założycielka marki "Waste Jeans". Monika przerabia stare jeansy na ubrania, biżuterię, akcesoria dla zwierząt, a nawet meble. Szczególną uwagę przykuwa jej oryginalny, choć dla niektórych nieco kontrowersyjny, projekt "Memory". - Z pozostałych po bliskiej, zmarłej osobie ubrań tworzę coś całkiem nowego.
Projektuje z ubrań po zmarłych
Strata bliskiej osoby to niezwykle trudne przeżycie. Uporać się z nim pomaga projekt "Memory", który w pewien sposób pozwala poczuć bliskość zmarłej osoby.
- Z pozostałych po zmarłej osobie ubraniach tworzę coś nowego. Każdy z nas inaczej przeżywa stratę po bliskiej osoby i w różny sposób możemy odczuć ukojenie - tłumaczy Monika Czwornóg-Kula. - Dzięki stworzonym przeze mnie rzeczom, bliscy mogą wtulić się w ubranie lub koc, który niesie ze sobą bliskość, miłość i mnóstwo wspomnień.
Projekt ten jest niezwykle wzruszający i również dla samej autorki. - Poznaję tych ludzi, ich rodziny i historie. Czasem czuję się jak psychoterapeuta.
Ubrania na otarcie łez
To czasochłonne zadanie. - Te projekty nie powstają z dnia na dzień. Zawsze przy realizacji projektu daję klientom czas, nie pośpieszam, słucham i wczuwam się w nich.
Dodatkowa trudność polega na tym, że ilość materiału jest ograniczona. - Nie ma miejsca na ewentualną pomyłkę.
Monika musi wykazać się nie tylko umiejętnościami krawieckimi, ale niezwykłym taktem, empatią i wyczuciem. - Klienci są bardzo różni i ich historie również. To, co ich łączy to niezwykła bliskość i miłość do zmarłej osoby oraz zbyt wczesna śmierć. Pamiętam każdy zrealizowany projekt "Memory" i każdy nich jest wyjątkowy - zaznacza.
Wykorzystuje każdy skrawek materiału
Monika podkreśla jednak, że projekt "Memory" to jedynie część jej pracy. Na co dzień ratuje niechciane tekstylia, głównie jeans. - Tak sobie wymyśliłam pewnego wieczoru, że będzie to właśnie jeans z upcyclingu. Pełno się go marnuje, pełno jest na wysypiskach, a do tego lubię kolor niebieski w różnych odcieniach. Daję mu nowe życie, tworząc swoje "małe" dzieła. Są osoby, które regularnie mi wysyłają lub przynoszą jeans. Kiedy mam jakiś duży projekt, zaopatruję się w second-handach lub kupuję tkaniny stokowe.
Pierwszą kreację stworzyła z ponad 220 kawałków jeansu. Monika Czwornóg-Kula stara się wykorzystywać każdy skrawek materiału.
Z jeansu tworzę biżuterię: od kolczyków po bransoletki, naszyjniki, ozdoby do włosów. Powstają również, nerki, plecaki, torby, spódnice, płaszcze, kurtki, chusty. Znajdą się też produkty dla panów - muszki i spinki do mankietów, a nawet zwierząt - legowiska, szarpaki. Ścinki, które pozostają, wykorzystuję do wypełnienia legowisk, które oddaję do schroniska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Terapia przez jeans. "Z powrotem poczułam pasję"
Monika wychowuje niepełnosprawną córkę. Prowadzenie "Waste Jeans" jest dla niej odskocznią i miłym dodatkiem do niekiedy trudnej rzeczywistości.
- Narodziny córki z niepełnosprawnością przewróciło nasze życie do góry nogami. Dzięki powrotowi do aktywności zawodowej po sześciu latach "bycia w domu" znów poczułam tę pasję i szczęście z wykonywanej pracy.
Pracuję również jako ratownik medyczny w pogotowiu ratunkowym. - Wcześniej ratowałam ludzi, a teraz ratuję niechciane tekstylia - stwierdza z uśmiechem.
- Uwielbiam nieść innym pomoc, zarażać osoby wokół mnie swoją energią i widzieć ich uśmiech na twarzy. Przerabianie jeansu daje mi to wszystko - dodaje.
Ciężka konkurencja
- Zawsze uczyliśmy dzieci, że zachowania proekologiczne jest bardzo ważne i to, jak się zachowujemy na co dzień, jest bardzo istotne dla nas i planety - mówi Monika.
Niestety realia dzisiejszego rynku są dość brutalne i póki co Monika nie jest w stanie zająć się projektowaniem odzieży na pełen etat. - Ciężko się "przebić" z tego typu produktami, gdy zewsząd zalewają nas marki fast fashion.
Trend ten się zmienia. - Na szczęście coraz więcej jest świadomych osób, które starają się kupować ubrania w polskich markach, wspierając nasz rodzime firmy. Wybierają odzież z dobrych jakościowo i naturalnych tkanin. Kupują ubrania z drugiej ręki, organizują szafing czy zaopatrują się w second-handach.
Sama stosuje te zasady w swoim domu. - Mamy małą ilość ubrań. W pięć osób mieścimy się w jednej dwumetrowej szafie i komodzie z sześcioma szufladami. Ubrania po dzieciach wędrują do kolejnych młodszych. Ubrania, w których nie chodzimy - oddajemy, a te zniszczone wykorzystujemy na ścierki lub jako wkłady legowisk do schroniska. Zawsze zwracam uwagę na jakość i skład materiału.
O to apeluje też do innych. - Zanim kupisz kiepskiej jakości ubranie za "parę złotych", pomyśl - kto to uszył, czy dostał godziwe wynagrodzenie, czy ta tkanina jest "zdrowa" dla ciebie, jak długo będzie ci w związku z tym służyła. Czy nie lepiej odłożyć pieniądze na trwalsze ubranie? Czy tak w ogóle potrzebujesz tyle ubrań?
Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj także: Nie kupuj. Daj drugie życie swoim ulubionym butom
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!