Szary sposób na życie
Często mundury i chusty zamiast wystrzałowych kreacji. Determinacja wobec śmieszków na ulicy. Nie altruizm, ale radość z tego, że daje się radość. Słowo Zawiszy i 10 praw, ognisko, obtarte kolana. I jeszcze najprawdziwsza duma, że to właśnie tak. Niech sobie inni mówią i myślą co chcą, one wiedzą swoje - życiowy sukces ma różne oblicza.
13.11.2007 | aktual.: 27.06.2010 23:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Często mundury i chusty zamiast wystrzałowych kreacji. Determinacja wobec śmieszków na ulicy. Nie altruizm, ale radość z tego, że daje się radość. Słowo Zawiszy i 10 praw, ognisko, obtarte kolana. I jeszcze najprawdziwsza duma, że to właśnie tak. Niech sobie inni mówią i myślą co chcą, one wiedzą swoje - życiowy sukces ma różne oblicza.
Grzeczne dziewczynki?
- Wcale nie - zaprzecza Zuzanna. - Mój zastęp nazywał się Sekutnice.
Jak wszędzie są sympatie i antypatie. I dni, kiedy bywają naprawdę wściekłe. Gośkę szykowali na przyboczną. Ale stwierdzono, że inna dziewczyna jest lepsza, ją dyskretnie odsunięto do gromady zuchowej.
- Byłam zrozpaczona i zawiedziona, teraz dopiero wydaje mi się, że z harcerzami nie potrafiłabym się tak bawić jak z dziećmi.
Z ideą też bywa różnie. Agata zapisała się do harcerskiej drużyny tanecznej dlatego, że chciała tańczyć. Ale potem nie odeszła z zespołu, dla harcerstwa. Zuzanna czuła się samotna po przeprowadzce. Gośka w IV klasie podstawówki dziwiła się, w jaki sposób harcerze na korytarzu rozbili namiot? Musiała się dowiedzieć. A Aśkę ekscytowały wędrówki, no i chciała sama zrobić sobie łóżko.
Zuch jest dzielny, zuch kocha Polskę
- Owszem ceni się tu pewne wartości, ale nie jest to organizacja polityczna - podkreśla Zuzanna.
I nie tylko służba - mówią wszystkie. - My w tym wszystkim robimy bardzo dużo dla siebie. No bo jak to? Tylko szkoła, dom, rodzina? Za mało. Każdy wybiera taką formę spędzania czasu, jaką lubi, dla nich najwspanialszym pomysłem jest wziąć gitarę, pojechać za miasto, zrobić sobie ognisko, pośpiewać. Ale najważniejsza jest praca z dziećmi. Oddają się jej do tego stopnia, że rodzina kręci nosem i krzyczy: - Może byś się w końcu czymś zajęła, a nie tylko te zuchy i zuchy!
Aśka w II klasie gimnazjum założyła drużynę harcerską. Teraz jest komendantką szczepu i drużynową. Ma pod sobą dwie drużyny harcerskie i jedną zuchową.
Dzieciom trzeba zaimponować, mieć w głowie giełdę pomysłów: strażaka, policjanta, zaplecze teatru, kompas i las. Dorzucić trochę geografii, historii. A potem tylko się cieszyć, że przydało się na klasówce.
- Z nami dzieciaki zachowują się spontanicznie. Na jednym z rajdów były tak zmęczone, że plackiem położyły się na asfalcie, dla nich to właśnie było niesamowite, z rodzicami nigdy by tego nie zrobili - mówi Gośka.
- Harcerstwo daje mi siłę, podwyższa ambicje. Chcę uformować podopiecznych trochę na swój wzór, żeby byli silni i nie mieli żadnych kłopotów. Ale trzeba w sobie coś mieć, nie każdy może zostać drużynowym, dzieci czują, czy się angażujesz - twierdzi Aśka.
Podchody
Z drugiej strony, czy to nie śmieszne, że nastolatka bawi się w podchody, a jej koleżanka z naprzeciwka bawi swe pierwsze dziecko?
- W przedłużaniu dzieciństwa nie ma nic złego, zresztą podchody organizowane są dla dzieci z podstawówki, na czym innym polegają gry taktyczne dla starszych - stanowczo stwierdza Zuzanna. Za chwilę ruszy kurs ratowników medycznych. Niedawno był kurs obrony przed napadem. A ostatnio świetna zbiórka o zdrowym żywieniu. Starzy ludzie świetnie się bawili przy mieszaniu sałatek. Co złego jest w zabawie?
Małe wojsko
Mundur, zbiórki, apele, musztra, stopnie. „Mam szczerą wolę całym życiem służyć Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim, być posłusznym prawu harcerskiemu”, do tego jeszcze 10 przyrzeczeń.
- Jak w Kościele - uśmiecha się Agata.
Przyrzeczenie i prawa harcerskie to próba walki z tym co w nas złe. Nie można zupełnie dosłownie traktować prawa harcerskiego, czasy się zmieniły i my też - twierdzą druhny. - Ale zgodnie z jednym z przyrzeczeń, nie palimy.
- Czy ktoś dotrzymuje przyrzeczenia to sprawa jego sumienia - mówi Agata. - Różnie z tym bywa, w obrębie drużyny byliśmy dla siebie milsi, w życiu codziennym raczej nie stosowaliśmy się do tego. Ich harcerstwo nie jest wojskiem. Zuzanna się oburza.
- Są organizacje bardziej stawiające na dyscyplinę. Widziałam młodych w moro zamiast mundurka, to mi się nie podobało. Nastawieni byli na duży wysiłek fizyczny i ich zaprawy poranne przypominały wojskowe.
Obozowe tango
Aśka była na obozie 12 razy, nie wyobraża sobie, że mogłaby znów nie pojechać. Obóz ma w sobie coś niesamowitego, inny świat, ucieczkę od rzeczywistości. Jest się wolnym po prostu. Że jest pobudka, gimnastyka, apel? - Na koloniach też - zżyma się Zuzanna. Oczywiście to nie luksusowy pobyt w ośrodku wczasowym tylko karimaty, kanadyjki. Tu nie ma osób, dla których brak ciepłej wody pod prysznicem jest problemem.
- Mój najpiękniejszy obóz to dzikie miejsce nad strumieniem, nic tam nie było, wszystko urządzaliśmy sami. Niewygody trzeba lubić. No i te ogniska! W takim prawdziwym jest coś magicznego - rozmarza się Zuzanna.
- Harcerstwo to nie jest sposób na znalezienie chłopaka, prędzej przyjaciela – mówi 18-letnia Agata.
- Oczywiście, że tworzy się wiele par - przyznaje 21-letnia Aśka. - Mój chłopak jest harcerzem. Harcerskie pary to potem na ogół bardzo dobre małżeństwa.
Harcerz, bo się wysmarczesz
- W mojej dzielnicy już kilka razy byliśmy zaczepiani, bałam się chodzić w mundurze po ulicy. Przezwyciężyłam strach, a cała melina się przyzwyczaiła - mówi Małgośka.
Dlaczego niektórym przeszkadzają? Aśka wie.
- Bo nam zazdroszczą. Im zostało podwórko, palenie po kątach i picie. Nastolatki reagują agresywnie, potrafią zaatakować i pobić harcerza. Nie wolno dać się zastraszyć, gdy wychodzę ze swymi podopiecznymi, jesteśmy w mundurach, nie wstydzimy się.
Na całe życie
- Moja mama ma książeczkę harcerską, krzyż, mimo że nie chodzi w mundurku i aktywnie nie działa - mówi z dumą Agata. - Jeśli się chce, to jest się harcerzem całe życie.
Spotyka się harcerzy, którzy piją i palą, mając na sobie mundur i takich, którzy to robią po zdjęciu munduru, twierdząc, że teraz harcerzami nie są. Aśka niedawno wykluczyła dwie osoby, niszczyły atmosferę. No i któregoś dnia zobaczyła jednego ze skrętem, drugiego z papierosem.
Bo wszyscy harcerze to jedna rodzina
- Są dwa obozy, a w ich ramach wiele dużo mniejszych - mówi Gosia. - Weszły sprawy ideologiczne. Niespecjalnie rozumiem podstawy sporów. I tu, i tu jest wierność Bogu i Ojczyźnie na ślubowaniu. Może w pewnym momencie ZHP było stawiane na jednym poziomie z organizacjami politycznymi i w tym pierwszym okresie ZHR powstał jako reakcja. Teraz wrogie nastawienie już niespecjalnie ma rację bytu.
Co im przeszkadza? Materiał na mundury, nie przewiewny, latem robi się ciemnoszary, mokry od potu. I mniej miejscówek na obozy, bo trudno znaleźć tani teren. Trzeba szukać sponsorów. Biegają i szukają pomocy dla najbiedniejszych, muszą wyjechać razem.
Na pożegnanie?
- Ciężko będzie rozstać się z harcerstwem, jeśli w ogóle - przyznaje Aśka. - Gdyby nie ono, nie wiem jak by się mój los potoczył.
Brzmi górnolotnie, ale stało się dla nich sposobem na życie. Stąd wzięły się kierunki studiów, pedagogika Aśki, zarządzanie Izabeli. Tu są najlepsi przyjaciele.
- No i dzięki harcerstwu zdobyłam kartę pływacką - chwali się Aśka. - Inaczej nigdy w życiu nie przepłynęłabym 5 basenów, bałam się wody.