Polacy lubią, kiedy odwiedzają nas przywódcy światowych mocarstw. Bardziej chyba ci Polacy, którzy nie mieszkają w Warszawie i dzień wizyty nie oznacza dla nich logistycznego koszmaru. Miło jest przecież popatrzeć na serdeczne gesty, poklepywanie się po plecach, piękne kreacje. Miło, choć wielu z nas z zapartym tchem wyczekuje wpadek. Bo to o nich opowiada się latami.