Blisko ludziWychowała 15 dzieci, ale emerytura jej się nie należy

Wychowała 15 dzieci, ale emerytura jej się nie należy

Grażyna Żukowska z Puszczykowa urodziła i wychowała piętnaścioro dzieci. Jej zmartwieniem jest to, że nie ma emerytury, bo nigdy nie pracowała zawodowo. Specjalne świadczenie w takiej sytuacji może przyznać tylko premier. Napisała więc list do Ewy Kopacz.

Wychowała 15 dzieci, ale emerytura jej się nie należy
Źródło zdjęć: © archiwum rodzinne Żukowskich
Ingrid Hintz-Nowosad

05.08.2015 | aktual.: 05.08.2015 11:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Grażyna Żukowska z Puszczykowa urodziła i wychowała piętnaścioro dzieci. Jej zmartwieniem jest to, że nie ma emerytury, bo nigdy nie pracowała zawodowo. Specjalne świadczenie w takiej sytuacji może przyznać tylko premier. Napisała więc list do Ewy Kopacz.

Grażyna Żukowska pierwszą córkę urodziła, gdy miała 19 lat. Ostatnie z jej dzieci przyszło na świat 23 lata później. - Elżbieta 43 lata, Wioleta 42 lata, Robert 41 lat, Śnieżana 40 lat, Marcin 39 lat, Agnieszka 37 lat, Mariusz 36 lat, Sylwia 35 lat, Daniel 33, Marek 30, Iwona 27, Paweł 25, Jadzia 23, Agata 22 i Ania 20 lat - wymienia wszystkie swoje dzieci.

Pani Grażyna z mężem Leszkiem mieszkają w małym Puszczykowie, tam wychowali całą swoją piętnastkę. On pracował w lesie jako drwal, a pani Grażyna zajmowała się dziećmi i pracowała na gospodarstwie. Niestety nie było ono własnością jej rodziny, więc emerytura jej się nie należy.
- Jest im ciężko - mówi ze łzami w oczach Śnieżna Żukowska, jedna z córek. - Chcemy żeby coś miała za to, co nam dała.
Rodzina liczy 17 osób. - Nawet wspólne śniadanie było zawsze wyzwaniem logistycznym - wspomina Iwona Żukowska.

Żyją z emerytury ojca. Część dzieci jeszcze się uczy. Rodzice są schorowani, duża część emerytury jest wydawana na leki. Dom wymaga pilnego remontu.

Grażyna Żukowska nie żałuje swoich życiowych wyborów. - Mam teraz też wnuki, a te kocha się jeszcze bardziej - mówi z uśmiechem.
W czerwcu osiągnęła wiek emerytalny, ale zdaniem ZUS świadczenie jej nie przysługuje. Wszystko przez to, że kobieta nigdy nie pracowała zawodowo, tylko całe życie wychowywała swoje dzieci. ZUS odmówił jej świadczenia, bo nie płaciła składek.

- Uważam, że wydając na świat piętnaścioro dzieci, którymi zajmowałam się przez 41 lat, a które w chwili obecnej pracują dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej i są prawowitymi obywatelami, zasłużyłam, aby otrzymywać chociażby niewielkie świadczenie emerytalne, które pozwoli mi na spędzenie godziwej reszty życia - napisała w piśmie do premier Ewy Kopacz, którą prosi o przyznanie specjalnej emerytury.

- Mama tylu nas wychowała, wszyscy wyszliśmy na ludzi. Nie mogła pracować zawodowo, ale wykonała ogromną robotę. Moim zdaniem zasługuje na stare lata na taką nagrodę - mówi jedna z córek Elżbieta Sobecka.

- Gmina, ani Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie są w stanie, ze względu na przepisy prawa, udzielić tej pani jakiegokolwiek świadczenia, które pozwalało by jej po osiągnięciu wieku emerytalnego godnie funkcjonować - mówi w rozmowie z TVP Gorzów, Marian Ambroziuk, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Krajeńskich.
Jedyna szansa to specjalna emerytura, którą w wyjątkowych przypadkach może przyznać premier. Odpowiedź ma przyjść za kilka tygodni.

(gabi)/WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (718)