18-letni Ivan podjął pracę w Polsce. Stracił obie nogi

18‑letni Ivan podjął pracę w Polsce. Stracił obie nogi

Ivan przyjechał do Polski po wybuchu wojny w Ukrainie
Ivan przyjechał do Polski po wybuchu wojny w Ukrainie
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Katarzyna Pawlicka
29.01.2024 15:12

Ivan Kushnir 13 stycznia stracił obie nogi. Zmiażdżyła je rozdrabniarka do drewna, przy której pracował. 18-latek trafił do szpitala w Kępnie. Konieczna była amputacja. Stan młodego mężczyzny jest ciężki, ale stabilny. Rodzina i bliscy zbierają środki na jego dalsze leczenie.

Ivan ma dziecięce porażenie mózgowe. W trakcie porodu spadł lekarzom na podłogę. Nie umie pisać ani czytać. Ma przykurcz palców w obu dłoniach, ale - jak mówią jego bliscy - złote serce i wielką chęć do pracy. - By pomóc mamie - powtarza.

To właśnie z nią, a także trzema braćmi i chorującą babcią przyjechał do Polski dwa dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w lutym 2022 roku. Ojciec Iwana nie żyje. Do Kępna ściągnęła ich siostra, która zamieszkała tutaj jeszcze przed wojną.

Wiedziała, że będzie ciężko - najstarszy z chłopaków ma cukrzycę, choruje na otyłość i w tym momencie jest niezdolny do pracy. Najmłodszy z rodzeństwa - 10-letni Russlan ma ogromne problemy z nauką: nie umie pisać, nie rozumie po polsku. Szukają dla niego szkoły specjalnej. Dobytek każdego mieści się w reklamówce, w oczy zagląda im czasem głód, ale przynajmniej żyją z dala od pocisków, rakiet i alarmów bombowych.

Szczęśliwy Ivan przed wypadkiem
Szczęśliwy Ivan przed wypadkiem© Archiwum prywatne

Mama znalazła zatrudnienie w zakładzie przetwórstwa drobiarskiego. Niestety na umowę zlecenie. Dziś - gdy nie chodzi do pracy, by opiekować się leżącym w szpitalu synem, którego trzeba m.in. karmić, nie zarabia. Dziury w skromnym domowym budżecie od początku łatał Iwan. W dniu przyjazdu do Polski 16-letni, dorabiał tam, gdzie mógł. Od października podjął pracę przy obróbce drewna. Jak mówi, po 12-14 godzin dziennie. Wciąż czekał na umowę. Sprawą zajmuje się już policja.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tego dnia, gdy wydarzyła się tragedia, padał śnieg. Drewno leżące na zewnątrz trzeba było przenieść do środka. - Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby obok maszyny było go tak dużo - wspomina Iwan. Na hali był sam. - Taśma pociągnęła jeden z większych kawałków. Wraz z nim mnie. Krzyczałem, płakałem - opowiada. Na pomoc czekał uwięziony w maszynie. Nie wie, jak długo.

Nóg chłopaka nie udało się uratować. Maszyna zmieliła je do połowy łydki. Konieczna była amputacja. Uszkodzone są także kolana, prawdpodobnie miednica. Jedna z nóg jest złamana w okolicy udowej. Nie było wiadomo, czy 18-latka uda się uratować.

Ivan walczył o życie
Ivan walczył o życie© Archiwum prywatne

Dziś Iwan leży na oddziale chirurgicznym kępińskiego szpitala. Cierpi, ale się nie poddaje. - "Nasz" Iwanek - uśmiechnięty, pogodny, życzliwy, wraca po podaniu morfiny, gdy ból staje się do zniesienia. "Już niedługo wiosna" - mówi wówczas - opowiada Krystian Marciniak - znajomy Iwana i organizator kiermaszu ciast, z którego dochód w całości zostanie przeznaczony na leczenie chłopaka i wsparcie jego rodziny.

- Odzew był nieprawdopodobny: około 130 osób przywiozło ciasta, do pomocy przyjechało osiem kobiet. Stworzyliśmy 600 paczek ze słodkościami. Startowaliśmy w sobotę 20 stycznia o 10.00, a o 11.30 nie mieliśmy już nic. Ludzie mają dobre serca, a Polacy w trudnych chwilach naprawdę potrafią się zjednoczyć - podkreśla.

Pieniądze zebrane podczas kiermaszu to jednak kropla w morzu bieżących potrzeb. Dlatego wszyscy, którzy chcieliby pomóc Iwanowi i jego rodzinie, mogą wpłacić cegiełkę TUTAJ.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także