Aktywna mama w trasie
Jej pomysł na tegoroczny urlop: kilkanaście dni na rowerze, duży wysiłek i towarzysząca temu ogromna satysfakcja. 28-letnia Magdalena Stużyńska, miłośniczka rowerowych rajdów, wyruszyła w podróż przez polskie wybrzeże. Jedzie z nią jej 3-letni synek Bryan. Mają do pokonania ponad 600 kilometrów.
Nie zawsze wszystko da się zaplanować - pewnego dnia złamała szprychy w jednym kole, złapała też gumę. Trzeba było zrobić dłuższy postój i szukać jakiegoś warsztatu. Improwizacja wpisana jest w tę podróż od samego początku. Pani Magda miała wyruszyć w sierpniu, ale w lipcu złamała rękę. Rekonwalescencja nie trwała długo, nawet znajomi byli zaskoczeni tym, jak szybko odzyskała pełną sprawność. Teraz młoda mama daje z siebie wszystko na długiej i wymagającej trasie polskiego wybrzeża.
Każdy dzień inny
Trzylatek jest przyzwyczajony do tego, że mama wozi go ze sobą. W rodzinnych stronach rower to ich podstawowy środek lokomocji, jeżdżą nim do przedszkola, na zakupy, do znajomych i rodziny. Przed wielką wyprawą nad Bałtyk pani Magda przyzwyczajała synka do coraz dłuższych dystansów, pokonywali 5-10 kilometrów dziennie. Teraz przejeżdżają nawet po 40-50. Pod kołami nie zawsze jest asfalt, czasem trzeba jechać po ubitej drodze, czasami po kamieniach albo piasku. W okolicach Łeby przejechali 10 kilometrów piaszczystymi plażami, po drodze pokonując dwie duże wydmy.
- Wiał silny wiatr, fale były spore, koła roweru grzęzły w piachu. Chwilami czułam się jak na Saharze. To był morderczy odcinek – wspomina rowerzystka. Gdy późnym wieczorem dotarła z synem na miejsce noclegu, była potwornie zmęczona. Jednak nie żałuje, że wybrała tę ciężką trasę, bo wrażenia były niesamowite. Zdjęcia zrobione nad morzem są najpiękniejszą pamiątką i nagrodą za wielki wysiłek.
Zarażanie pasją
Mieszkanka Krostoszowic w województwie śląskim od zawsze kochała sport i aktywność fizyczną. Już w szkole trenowała koszykówkę i piłkę nożną, jeździła konno. Rower pojawił się w jej życiu niedawno. Najpierw były krótkie trasy i jazda rekreacyjna, ale szybko odkryła, że bardziej pociągają ją dłuższe i bardziej wymagające trasy. Zaczęła startować w profesjonalnych rowerowych rajdach, na koncie ma już pierwsze sukcesy. Przyznaje, ze nie trenuje zbyt intensywnie, ale rowerem jeździ codziennie. Obecny wyjazd nad morze jest dla niej dodatkowym treningiem. Ale przede wszystkim to czas dla niej i jej synka.
- Bryan lubi ze mną podróżować, cieszy się ze wspólnie spędzonego czasu. A ja cieszę się, że możemy być razem aktywni, staram się zarażać synka moją sportową pasją – pani Magda podkreśla, że sport nie tylko buduje mięśnie, ale przede wszystkim kształtuje charakter. To ma nadzieję wpoić swojemu dziecku. Innych rodziców zachęca do tego samego.
Od Świnoujścia po Piaski
Pani Magda i jej synek wystartowali z wyspy Uznam, ze Świnoujścia. Kierują się na wschód, do miejscowości Piaski i do Kątów Rybackich. To ponad 600 kilometrów do przejechania. Półmetek mają już za sobą, na metę mają dotrzeć za kilka dni. Aktywna mama opisuje najciekawsze fragmenty podróży na swojej stronie internetowej http://mamakreci.pl/. Wyprawę pod hasłem „Brama do marzeń” relacjonuje też na Facebooku i Instagramie.
Jej główny cel to zachęcenie do aktywnego spędzania czasu. Pani Magda dobrze wie, jak ważne jest, by dzielić z dziećmi swoją pasję, by uczyć, że ruch to nieodzowny element życia. Jej synek jest najlepszym dowodem na to, że sport to zdrowie. Gdy się urodził, miał zapalenie płuc, lekarze walczyli o jego życie. Dziś jest zdrowym i zahartowanym trzylatkiem, zaczął chodzić do przedszkola, nie choruje. W czasie wyprawy, na którą zabrała go mama, jest niezwykle wytrwały i tryska humorem. Każdego dnia budzi się wcześnie rano, gotowy do przejechania kolejnego odcinka trasy. Pani Magda jest pewna, że to zbawienne skutki codziennej aktywności fizycznej.