Astroholiczki – czy można uzależnić się od wróżki?
Zanim podejmą jakąkolwiek decyzję, skonsultują ją z wróżką. W skrajnych przypadkach chodzi nie tylko o wybory życiowe, ale też błahe, jak wybór fryzjera czy samochodu. W zamian za odsłonięcie rąbka obrazu przyszłości, zostawią ostatnią złotówkę.
Zanim podejmą jakąkolwiek decyzję, skonsultują ją z wróżką. W skrajnych przypadkach chodzi nie tylko o wybory życiowe, ale też błahe, jak wybór fryzjera czy samochodu. W zamian za odsłonięcie rąbka obrazu przyszłości, zostawią ostatnią złotówkę. Coraz więcej osób uzależnia się od wróżek. Tymczasem oferty astrologów czy tarocistów rosną jak grzyby po deszczu. Ich usługi wcale nie są tanie!
Alicja jest przekonana, że nie warto zdawać się na ślepy los, skoro można zajrzeć w przyszłość. Bo życie nieźle dało jej popalić. Najpierw w wypadku straciła męża. Pracował na budowie, spadł z rusztowania. Lekarze walczyli o życie, ale nie obudził się ze śpiączki, miał liczne złamania. Później syn o mało nie stracił życia w wypadu samochodowym, kiedy kierowca wyjechał z podporządkowanej i uderzył w bok jego samochodu. Wylizał się z tego, ale do dziś utyka na prawą nogę.
W takich chwilach Alicja marzyła o tym, żeby cofnąć czas, żeby tego dnia mąż nie wyszedł w ogóle z domu, rozchorował się, miał grypę, a syn wybrał inną trasę. Zawsze przecież jeździł skrótem, tym razem miał czas i wolał lepszą drogę niż dziury, bo kupił nowy samochód. Żeby tak można było wiedzieć, że coś złego się stanie. Jak młodsza córka wychodziła za mąż, intuicja jej mówiła, że z tym mężczyzną nie będzie szczęśliwa. Miał opinię kobieciarza, lubił częste spotkania z kolegami przy kielichu. Radziła, żeby jeszcze się zastanowiła, nie spieszyła się ze ślubem. Poszła do wróżki, żeby powiedziała, co czeka jej córkę.
Pozorny spokój
- Kiedy jesteśmy w jakimś kryzysie, nie mamy pewności co do przyszłości i rozwoju spraw na których nam zależy, pojawia się lęk i szereg pytań dotyczących dalszej sytuacji życiowej. Mamy natłok myśli, rozważamy różne, często pesymistyczne scenariusze, co potęguje poczucie strachu. Jeżeli do tego nie umiemy brać odpowiedzialności za swoje decyzje, możemy być bardzo podatni na wpływy ludzi, którzy zajmują się wróżbiarstwem – mówi Anna Mochnaczewska – Dzik, psycholog z Centrum Psychologii Integralnej „ Integral” w Warszawie.
Alicja od wróżki usłyszała, że córka będzie szczęśliwa w tym małżeństwie, choć nie obędzie się bez problemów. Doczekają się trójki dzieci. Wizjonerka radziła, żeby nie stać młodym na drodze. Alicja uspokoiła się. I wróżka miała rację. Są szczęśliwym małżeństwem, zięć nie rozpił się, nie zdradza, wychowują 5-letnią Zuzię, ale mają jeszcze czas na więcej dzieci.
POLECAMY:
Od tamtej pory Alicja nie podejmie żadnej decyzji bez konsultacji z wróżką. Ma swoją zaufaną, chodzi do niej średnio raz, czasami dwa razy w miesiącu. Ostatnio pytała, czy syn ma kupić ten samochód, czy szukać dalej, żeby nie okazało się, że to jakiś powypadkowy grat. Albo czy Zuzia szybko wyzdrowieje i w przyszłości nie będzie miała problemów ze zdrowiem, bo mała przechodziła grypę żołądkową (jak wiele dzieci w przedszkolu). Natychmiast poleciała do córki, żeby jej powiedzieć, że wnuczka może mieć problemy z górnymi drogami oddechowymi, bo wróżka zobaczyła to w kartach.
Córka mówi, że wróżka wyciąga ode mnie tylko pieniądze. A ja jej wierzę, bo co by się stało, gdybym wtedy odradziła córce ślub? Tymczasem zięć się ustatkował i jest dobrym mężem. Skoro mogę coś przewidzieć, to dlaczego z tego nie korzystać? – przekonuje Alicja.
Jak mówi Anna Mochnaczewska – Dzik, osoby korzystające z usług wróżbitów przede wszystkim mają złudzenie, że nie muszą do końca brać odpowiedzialności za swoje czyny i decyzje. Ewentualna wina spada na kogoś, kto powiedział im, co mają robić. Dodatkowo idąc po taką poradę i dowiadując się o przyszłość, nie muszą już podejmować żadnych działań, a jedynie czekać na rozwój wypadków.
- Wróżbom nie można odmówić też dobrych cech. Na krótki okres obniżają poczucie lęku, co poprawia samopoczucie. Pod warunkiem, że jest to jednorazowa wizyta. W dłuższej perspektywie pogłębiają stan zagubienia, niemocy i podtrzymują problem z samodzielnym podejmowaniem decyzji, nie mówiąc już o nadszarpniętym budżecie. W momencie, kiedy lęk znowu zaczyna narastać, kobiety znowu udają się po poradę i koło się zamyka, wpadają w uzależnienie – mówi Anna Mochnaczewska – Dzik.
Astroholizm opanował świat
Badania pokazują, że nie tylko w Polsce, ale na całym świecie astrolodzy mają pełne ręce roboty. Do codziennej lektury horoskopów przyznaje się aż 80 milionów Amerykanów. Z usług wróżbitów często korzystają ludzie wykształceni, znani aktorzy czy politycy, jak Nancy Reagan czy Barbara Bush, które często pytały astrologów, jak mają postępować ich mężowie.
POLECAMY:
Najbardziej przesądnym narodem okazują się być Włosi, tam liczba wróżbiarzy i astrologów przekracza 350 tysięcy, czyli jest ich aż o 100 tysięcy więcej niż księży katolickich. W Polsce zajęciem tym para się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Ponad połowa Polaków (52 proc.) wskazówek dotyczących przyszłości szuka w horoskopach. A co piąta osoba przyznaje, że korzysta z wróżb przy podejmowaniu decyzji. Zainteresowanie magią widać na każdym kroku. W telewizji, gazetach i portalach internetowych ofert wróżek i wróżbitów jest bez liku.
Magda od kilku lat nie zacznie dnia, jeśli nie przeczyta dostępnych w sieci horoskopów. Zajmuje jej to średnio 2 godziny dziennie. Ma swoje ulubione astrolożki, które jej zdaniem przepowiadają przyszłość trafniej niż inne. Kiedyś w tym czasie robiła przegląd prasy, dziś już nie starcza jej na to czasu, chociaż jest dziennikarką i to część jej pracy. Od kilku lat pisze o zdrowiu.
Nie widzę nic złego w tym, że ktoś czyta horoskopy. To mi poprawia humor. Często przewidują w nich jakieś miłe zdarzenia. Nawet jeśli się nie wydarzają, to mam dobre nastawienie na resztę dnia – mówi Magda.
Czasami chodzi do astrologa. Jak sama mówi, żadna tam wróżka z kartami, ale profesjonalista. Nie szło jej w pracy, przeżywała kryzys. Zastanawiała się, co robić dalej, czuła się zmęczona i sfrustrowana, bo niby dużo pracuje, ale ciągle ma problemy finansowe. Myślała, że może zmienić zawód, jej koleżanka pracuje w PR i lepiej sobie radzi. Poszła do astrologa. Poradził jej, żeby w tym roku nie podejmowała żadnych ważnych decyzji, bo wszystko będzie jej szło jak po grudzie, taki układ planet. Przekonał ją swoją wiedzą o wszechświecie. Chodzi do niego regularnie, czasami trzy razy w miesiącu. I wie, że z siłami planet nie ma co walczyć. Czy jest astroholiczką? Jej zdaniem, tylko miłośniczką horoskopów.
- Czerwone światełko powinno pojawić się nam, kiedy zaczynamy korzystać z wróżbiarskich usług regularnie, zastanawiać się przy różnych problematycznych sytuacjach, co na to powiedziałaby nam wróżka. Warto jest wtedy spróbować przetrzymać się w chęci skorzystania z porady i o problemie porozmawiać z kimś bliskim, samodzielnie podjąć działanie. Można również udać się po poradę do psychologa, który pomoże nam wyjść z uzależnienia i nauczyć się samodzielnie radzić w trudnych sytuacjach - mówi Anna Mochnaczewska – Dzik.
(mos/sr)