Grażyna Wolszczak została wdową z synkiem. "Moje dziecko mi znalazło chłopaka"
Grażyna Wolszczak, jedna z najbardziej znanych aktorek w Polsce, ma za sobą bolesne momenty. Pewnego dnia znienacka dostała wiadomość, że jej mąż nie żyje. Gwiazda była wstrząśnięta. O tym, jak udało jej się wyjść z rozpaczy, opowiedziała Marioli Bojarskiej-Ferenc. Wszystko zawdzięcza jednej osobie.
Gdy w 1984 r. Grażyna Wolszczak po raz pierwszy zobaczyła Marka Sikorę, nie było potężnej iskry, ani miłości od pierwszego wejrzenia. Była wspólna praca w teatrze. Zresztą, ówczesna debiutantka była przekonana, że kolega jest... zbyt przystojny.
- Uważałam, że on jest o wiele za ładny, a ja o wiele za brzydka. Nie nosiłam bluzek z odsłoniętymi ramionami, bo wstydziłam się kościstych rąk. Mój nos był przyczyną udręki! - opowiadała po latach w "Rewii". Dopiero gdy u Sikory pojawiły się pierwsze zmarszczki, spojrzała na niego inaczej.
Grażyna Wolszczak zabrała syna do "Ameryka Express": "Trochę obciach, że pojechał z mamą"
Najpierw była przyjaźń, która w końcu przerodziła się w miłość. 29 marca 1986 r. para wzięła ślub, a trzy lata później na świat przyszedł ich synek Filip. Szczęście rodzinne nie trwało jednak długo. Najpierw Sikora został zwolniony z Teatru Telewizji, przez co małżeństwo popadło w kłopoty finansowe, później, latem 1996 r. Grażyna Wolszczak dostała telefon, który zmienił wszystko. Jej ukochany mąż zmarł z powodu wylewu krwi do mózgu na miesiąc przed swoimi 37. urodzinami.
- To był cios - powiedziała Wolszczak Marioli Bojarskiej-Ferenc, udzielając wywiadu dla "Vivy!". - To jest przede wszystkim taki moment, kiedy traci się poczucie bezpieczeństwa. No bo kto bierze coś takiego pod uwagę? To jest tak, jakby ktoś wykopał Ci spod nóg podłogę i nie wiesz, co się dzieje w ogóle - wspomina najcięższe chwile aktorka.
Synek poprosił, by było normalnie
Wolszczak nagle została sama z dzieckiem. Chłopczyk miał siedem lat i nie chciał, żeby świeżo owdowiała mama pogrążyła się w rozpaczy. Powiedział jej coś, co sprawiło, że musiała się wziąć w garść. Prośbę syna potraktowała "zadaniowo".
- Powiedział, że chce, żeby było normalnie. I ja mówię: aha, ma być normalnie, okej. Zatem robię wszystko, żeby było normalnie. Więc w jednym momencie sama siebie na to ukierunkowałam, żeby zbudować wokół niego ten normalny świat. Najbardziej normalny, jaki mógł być w tych okolicznościach - wspominała aktorka w rozmowie z Bojarską-Ferenc.
Syn znalazł jej chłopaka
Aktorka przyznała, że jej ówczesny stan umysłu nie wywoływał myślenia o jakichś romantycznych przygodach. Mimo to młoda wdowa właśnie dzięki swojemu dziecku znalazła się w okolicznościach, które pozwoliły jej wejść w relację. Synek stał się dla niej pomostem do tego, by na nowo odkryć życie uczuciowe.
- Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że już mi się nic dobrego w życiu nie trafi. Że moje życie się skończyło, że nic dobrego nie spotka. Nie. Ale co ciekawe, tak naprawdę to moje dziecko mi znalazło wtedy chłopaka. On zaczął się wyraźnie kręcić koło jednego mojego kolegi i ja mówię: "aha, po prostu dziecko bez ojca szuka męskiego wsparcia. Potraktowałam to jako syndrom sieroctwa. A to był faktycznie fajny mężczyzna - opowiedziała Wolszczak w wywiadzie dla "Vivy!", dodając, że choć związek był krótki, bardzo pomógł jej wyjść z trudnej emocjonalnie sytuacji.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.