Baca w spódnicy. Pierwsza Polka z takim dyplomem

Pierwsza kobieta z dyplomem bacy pochodzi z Bukowiny Tatrzańskiej (woj. małopolskie). Janina Rzepka złamała obowiązujący od lat stereotyp, że kobieta w bacówce przynosi pecha. Zakończyła specjalistyczny kurs i będzie pierwszym w historii bacą w spódnicy.

Baca w spódnicy. Pierwsza Polka z takim dyplomem
Źródło zdjęć: © (gm/cat) PAP/Grzegorz Momot

27.11.2013 | aktual.: 27.11.2013 15:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pierwsza kobieta z dyplomem bacy pochodzi z Bukowiny Tatrzańskiej (woj. małopolskie). Janina Rzepka złamała obowiązujący od lat stereotyp, że kobieta w bacówce przynosi pecha. Zakończyła specjalistyczny kurs i będzie pierwszym w historii bacą w spódnicy.

19 osób w wieku od 18 do 53 lat, w tym jedna kobieta, zdało we wtorek (25.11) w Nowym Targu po raz pierwszy w historii egzamin czeladniczy w zawodzie baca. Wszyscy nowi bacowie pochodzą z Małopolski, głównie z Podhala.

Najmniej problemów sprawiła kandydatom na baców część praktyczna egzaminu, podczas której trzeba było m.in. ostrzyc owce oraz zrobić ser. W części teoretycznej kandydaci musieli odpowiedzieć na 49 pytań pisemnych z zakresu technologii wyrobu serów, ochrony środowiska, prawa pracy czy podstaw działalności gospodarczej. Potem odbyli jeszcze rozmowy z komisją.

Do egzaminu bacowskiego przystąpiła jedna kobieta, choć do tej pory to był to typowo męski zawód. Janina Rzepka z Brzegów (gm. Bukowina Tatrzańska) pochodzi z rodziny baców i jak twierdzi, od 22 lat wraz z mężem zajmuje się wyrabianiem oscypków. Rzepka zdała egzamin na ocenę bardzo dobrą.

Trzy lata temu górale poprosili szefa katowickiej Izby Rzemieślniczej o zarejestrowanie zawodu bacy i juhasa. Jak wyjaśniła PAP Beata Białowąs z Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach, która organizowała egzamin, chodziło o ubezpieczenie, bo to praca sezonowa i poza letnim sezonem wypasowym pasterzom nie przysługiwał np. zasiłek dla bezrobotnych oraz ubezpieczenie zdrowotne. - Poprzez wpisanie bacy i juhasa na listę oficjalnych zawodów i ścieżkę edukacyjną, jaką muszą oni przejść, chcemy doprowadzić do tego, aby ten zawód nie zaginął i chcemy zachęcić młodych do jego wykonywania - powiedziała PAP.

Egzamin praktyczny odbył się mimo śnieżycy w bacówce w Leśnicy. W składzie komisji oceniającej kandydatów na baców było trzech profesorów z Akadami Rolniczej oraz doświadczeni bacowie - Kazimierz Furczoń i Piotr Kohut, którzy zostali wcześniej mianowani na bacowskich mistrzów.

- To jest egzamin państwowy, a dyplom będzie uznawany w całej Unii Europejskiej. Jeżeli baca wyjedzie np. do Francji, to nie będzie musiał nostryfikować dyplomu za granicą, będzie on honorowany - dodała Białowąs.

Według niej, egzamin wywołuje także zainteresowanie mediów słowackich. "Nie można wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości do naszego egzaminu przystąpią także nasi południowi sąsiedzi - powiedziała.

Baca to osoba, której gazdowie (gospodarze) powierzają swoje owce na letni wypas na górskich halach. Jest on szefem szałasu - bacówki, w której wyrabia się oscypki. Pomocnikami bacy są juhasi - pasterze. Na dawnej podhalańskiej wsi baca był człowiekiem bardzo majętnym i cieszył się szacunkiem lokalnej społeczności.

Pani Janina to nie jedyna kobieta na Podhalu, która w ostatnim czasie złamała stereotyp męskiego zawodu. Kilka dni wcześniej - słowa przysięgi wypowiedzieli młodzi ratownicy TOPR. W gronie tym znalazła się Ewelina Zwijacz - Kozica, pierwsza od 34 lat, a szósta w historii kobieta. Jak sama przyznaje, dołączenie do tego elitarnego grona nie było łatwe, a koledzy wcale nie traktują jej ulgowo.

(PAP)/szb/ je/ as/

POLECAMY:

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (7)