Colin Farrell ma szczęście, że żyje
Colin Farrell przyznaje, że przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu i ma wiele szczęścia, że wciąż jeszcze żyje.
Colin Farrell przyznaje, że przez wiele lat zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu i ma wiele szczęścia, że wciąż jeszcze żyje. Decydującym momentem okazała się praca na planie filmu akcji „Miami Vice”. Zaraz po zakończeniu zdjęć aktor udał się na odwyk i szczęśliwie od 7 lat udaje mu się oprzeć nałogom.
- Zaraz po nakręceniu „Miami Vice” mój agent wsadził mnie do samolotu i wysłał na odwyk.
- Byłem poza wszelką kontrolą - opowiada. - Przez lata pozwalałem sobie na wiele, bardzo dobrze tolerowałem wiele narkotyków, tak mi się przynajmniej wydawało. Ale po latach doszedłem do momentu, kiedy nie potrafiłem już powiedzieć sobie stop.
W jednym z poprzednich wywiadów Farell przyznał, że jego uzależnienie trwało od czasów dorastania.
- Właściwie od 14 roku życia byłem nieustannie lekko naćpany albo pijany, umierałem, a zmiana stylu życia była czymś bardzo trudnym. Miałem dużo szczęścia.
(ma)