Dietetycy od lat powtarzają, że jedyną drogą do szczupłej sylwetki jest zmiana stylu życia i rozsądne ograniczanie liczby spożywanych kalorii. Co z tego, skoro większość z nas i tak szuka drogi na skróty. Zamiast liczyć kalorie i ważyć każdy produkt, często sięgamy po diety, które wykluczają pewne grupy produktów. Niestety, efekty często są przeciwne do tych, których oczekujemy.
Dietetycy od lat powtarzają, że jedyną drogą do szczupłej sylwetki jest zmiana stylu życia i rozsądne ograniczanie liczby spożywanych kalorii. Co z tego, skoro większość z nas i tak szuka drogi na skróty. Zamiast liczyć kalorie i ważyć każdy produkt, często sięgamy po diety, które wykluczają pewne grupy produktów. Niestety, efekty często są przeciwne do tych, których oczekujemy.
Ostatnio wiele kontrowersji wzbudza dieta bezglutenowa. Polega na wykluczeniu z jadłospisu wszelkich produktów zawierających pszenicę. Zachwycają się nią gwiazdy, np. Victoria Beckham czy Gwyneth Paltrow. Okazuje się jednak, że jeżeli nie masz pieniędzy na prywatnego trenera i dietetyka, raczej nie schudniesz. Odstawienie glutenu nie przyniesie też żadnej korzyści zdrowotnej dla twojego organizmu.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl
Bez glutenu?
Dietę bezglutenową powinny stosować przede wszystkim osoby chore na celiakię. Ich organizm nie trawi i nie wchłania glutenu zawartego w zbożach, co może prowadzić do wielu ciężkich chorób. Wyeliminowanie pszenicy z diety stało się jednak modnym sposobem na zrzucenie zbędnych kilogramów.
Przyczyniły się do tego zapewne liczne publikacje, takie jak „Dieta bez pszenicy” Williama Davisa. Autor książki, z zawodu kardiolog, twierdzi, że gluten jest odpowiedzialny za wszelkie zaburzenia, począwszy od nadwagi i cukrzycy, kończąc na schizofrenii i łupieżu. Uważa, że pszenica to niebezpieczna trucizna o działaniu zbliżonym do heroiny. To twierdzenie dość odważne, szczególnie że to zboże jest obecne w naszym jadłospisie praktycznie od czasów starożytnych. Jakie są jednak prawdziwe efekty diety bezglutenowej?
Wątpliwe wyniki
Coraz więcej ludzi przekonuje się do argumentów przytaczanych przez badaczy takich jak Davis. Zanim jednak zdecydujesz się na odstawienie chleba, makaronu, pizzy i innych produktów zawierających gluten, lepiej dobrze się zastanów.
- Musiałam przejść na tę dietę, ponieważ cierpiałam na celiakię – opowiada 44-letnia Jo Smith w rozmowie z „The Daily Mail”. – Przytyłam z rozmiaru 36 do 40-42. Nie przejmuję się tym zbytnio, bo i tak dobrze wyglądam. Jednak ostrzegam wszystkich, że ta dieta to nie jest sposób na schudnięcie.
Przypadków takich jak Jo Smith jest więcej. Dlaczego coś, co w założeniu ma odchudzać, powoduje, że przybieramy na wadze?
Produkty wątpliwej jakości
To oczywiste, że jeżeli odstawimy wszystko, co zawiera pszenicę i nie zastąpimy tego niczym innym, szybko schudniemy. Jednak przecież nie o to chodzi, prędzej czy później nie wytrzymamy bowiem bez zamiennika naszych ulubionych produktów. Na szczęście półki supermarketów są pełne bezglutenowych substytutów normalnej żywności.
No właśnie, i tu zaczyna się problem. Bezglutenowe zamienniki bywają bowiem niezdrowe, bardziej kaloryczne, w dodatku zawierają większą ilość tłuszczu. Wszystko przez to, że pszenica jest w nich zastąpiona innymi rodzajami zbóż. Ponieważ jednak bez glutenu produkt jest mniej trwały i szybciej się psuje, dodaje się do niego wiele konserwantów.
Zdrowo?
I tu dochodzimy do sedna problemu. Przykładowo, zwykły chleb zawiera 2,5 g tłuszczu w 100 gramach, a jego bezglutenowy odpowiednik aż 7,7 g! Zresztą większość bezglutenowych substytutów zawiera blisko 2,5 razy więcej tłuszczu i 2 razy więcej kalorii. Tym sposobem, zamiast schudnąć, bardzo szybko możesz przybrać na wadze, nie doświadczając przy tym żadnych korzystnych zmian w organizmie.
Nie mylmy diety bezglutenowej z ograniczeniem ilości spożywanych węglowodanów. Jeżeli nie cierpisz na celiakię, wykluczenie pszenicy z jadłospisu raczej ci nie pomoże, szczególnie jeżeli zastąpisz ją niezdrowymi substytutami.
To zresztą nie jedyna dieta, która może przynieść skutek przeciwny do zamierzonego.
Dieta Atkinsa
Wiele programów odchudzania, które zakładają usunięcie z jadłospisu jakiejś grupy produktów, po prostu nie działa. Podobnie jest z dietą Atknsa, której główne założenie to maksymalne ograniczenie węglowodanów, przynajmniej w pierwszych tygodniach.
Jaki jest efekt? Schudniemy na pewno, jeżeli nie będziemy zastępowali tych węglowodanów niczym innym. Jednak po kilku dniach, kiedy już dieta da się we znaki, wielu ludzi stara się „wypełnić” jadłospis dozwolonymi produktami. W efekcie możemy nie tylko spożyć więcej kalorii, ale też dostarczyć organizmowi pokaźną ilość tłuszczu.
- Kiedy stosowałam tę dietę, nie tylko nie schudłam, ale wręcz przytyłam dwa kilo – wspomina 38-letnia Crystal Bennet. – To z pewnością nie jest program dla wszystkich.
Dieta wegetariańska
Wiele osób przechodzi na wegetarianizm ze względów światopoglądowych. Jeżeli jednak przyjdzie ci do głowy, żeby odstawić mięso w celu zrzucenia zbędnych kilogramów, lepiej szybko zrezygnuj z tego pomysłu. Jest co prawda pewien procent ludzi, którzy faktycznie schudną na takiej diecie, jednak to zdecydowana mniejszość.
Trzeba naprawdę się postarać, żeby zastąpić w jadłospisie białka zwierzęce białkami roślinnymi. Nie wystarczy zjeść klasycznego polskiego obiadu, tyle że bez schabowego. Osoba, która robi to z głową, najprawdopodobniej po prostu zachowa swoją masę ciała. Jeżeli jednak ktoś bezmyślnie odstawia mięso i niczym go nie zastępuje, nie tylko nie schudnie, ale prawdopodobnie wręcz przytyje. Organizm, odczuwając brak potrzebnych substancji, będzie stale wysyłał sygnały, że jest głodny. W efekcie zjemy więcej węglowodanów lub słodyczy.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl