Blisko ludzi"Dziewice to skarb, kruszyno". Ginekolog na pierwszej wizycie pozostawił w nich traumę na lata

"Dziewice to skarb, kruszyno". Ginekolog na pierwszej wizycie pozostawił w nich traumę na lata

Wiele młodych kobiet z pierwszej wizyty u ginekologa wychodzi z traumą
Wiele młodych kobiet z pierwszej wizyty u ginekologa wychodzi z traumą
Źródło zdjęć: © Getty Images | Voyagerix
Aleksandra Hangel
13.01.2022 15:57

- Historie, z których codziennie zwierzają mi się kobiety, wbijają w ziemię. Komentowanie wyglądu czy decyzji pacjentki, przekazywanie wyników badań na korytarzu, zasłanianie się osobistymi poglądami, mówienie na "ty" lub w trzeciej osobie czy pozwalanie na rozbieranie się przy biurku, to zachowania, które nie powinny mieć miejsca – mówi Aga Szuścik, specjalistka od jakości usług medycznych, twórczyni internetowej listy polecanych ginekologów i ginekolożek.

Ani nie było po drodze na pierwszą wizytę u lekarza ginekologa. O cielesności, a zwłaszcza o seksie, nigdy się w jej domu nie rozmawiało. Jej pierwsza miesiączka została przez mamę przemilczana, a wszystkiego dowiadywała się z sieci. Nic więc dziwnego, że miała opór, by obnażyć się przed lekarzem. Jak mówi, zmusił ją do tego ból, który pojawił się przy okazji uprawiania sportu.

Długo zwlekała z wizytą u ginekologa

– To było uporczywe ciągnięcie, każdy ruch powodował ogromny ból – wspomina. Miała wtedy 20 lat, a inicjacja seksualna wciąż była przed nią. – Wtedy pierwszy raz poprosiłam mamę, by pomogła mi wybrać lekarza. Poradziła, żebym poszła do mężczyzny. Twierdziła, że są zwykle delikatniejsi – opowiada.

Ania czekała na wizytę w ogromnym stresie. Jak tłumaczy, nie miała pojęcia, czego się spodziewać. – Nigdy nie rozebrałam się przed żadnym mężczyzną, więc czułam podwójny niepokój. Ratowała mnie jedynie myśl, że to przecież lekarz – wraca do tamtych chwil 28-latka, mama dwójki dzieci.

Do gabinetu na jej pierwszą wizytę ginekologiczną zaprosił ją na oko 70-letni lekarz. – Zaczęło się naprawdę miło, usłyszałam wiele pytań, lekarz był dociekliwy. W końcu zapytał, czy jestem aktywna seksualnie. Z lekkim wstydem przyznałam, że pierwszy raz jeszcze przede mną. I wtedy usłyszałam: "Czyli dziewica. Za moich czasów takich skarbów jak ty było więcej, kruszyno, a teraz to się ku***ą wszystkie". Przyznam szczerze, że nie pamiętam, co działo się później, bo te słowa wbiły mnie w ziemię. Nie pamiętam nawet badania – opowiada 28-latka.

Niestety reakcja mamy Ani pozostawiała wiele do życzenia. Jedyne, co młoda kobieta usłyszała, to "żeby się nie przejmowała". – A potem temat został zamieciony pod dywan – mówi kobieta.

"Bałam się, że zostanę oceniona"

To, co ginekolog powiedział Ani, zostało w niej na długo. Gdy dwa lata później poznała swojego obecnego męża Rafała, z którym przeżyła pierwszy seks, czuła się wyjątkowo źle. – Myślałam o tym, jak ten lekarz określał kobiety, które współżyją przed ślubem. To wstyd, ale na kolejną wizytę wybrałam się dopiero po czterech latach od tamtego badania. Bałam się, że zostanę oceniona.

Ania miała powód, dla którego wybrała się na drugą wizytę – trzy testy ciążowe z wynikiem pozytywnym. – Do wyboru lekarza przyłożyłam się tym razem wyjątkowo mocno. Sprawdziłam opinie, oceny. Padło na ginekolożkę, do której musiałam pojechać aż 30 kilometrów. To był strzał w dziesiątkę. Zaangażowana, sympatyczna pani doktor przyjęła mnie z uśmiechem. Zadbała, żebym czuła się komfortowo. Dopytywała o moje odczucia podczas badania. Zostałam u niej na całą ciążę, a później jeszcze na ciążę, w którą zaszłam trzy lata później. Dziś jestem mamą 4-letniego Szymona i rocznej Amelki. Zrobię wszystko, by moja córka, gdy zacznie dojrzewać, była otoczona wyjątkową opieką. Będę z nią rozmawiać, tłumaczyć, opowiadać. Chcę z nią przez to przejść - zapewnia.

– Z przykrością przyznaję, że opisana sytuacja nie jest wyjątkiem. Historie, z których codziennie zwierzają mi się kobiety, wbijają w ziemię. Komentowanie wyglądu czy decyzji pacjentki, przekazywanie wyników badań na korytarzu, zasłanianie się osobistymi poglądami, mówienie na "ty" lub w trzeciej osobie czy pozwalanie na rozbieranie się przy biurku, to zachowania, które nie powinny mieć miejsca – mówi Aga Szuścik, specjalistka od jakości usług medycznych, twórczyni internetowej listy polecanych ginekologów i ginekolożek.

– Oczywiście najlepiej byłoby zwrócić uwagę lub, w przypadkach skandalicznych, opuścić gabinet i zgłosić sprawę dyrekcji placówki i Rzecznikowi Praw Pacjenta, natomiast w obliczu pierwszej wizyty ginekologicznej pacjentki często po prostu nie mają na to wystarczająco dużo siły - dodaje.

"Już od początku ta wizyta była koszmarem"

Iwona rozpoczęła swoje życie seksualne, gdy miała 16 lat. Na pierwszą wizytę do ginekolożki wybrała się, by otrzymać receptę na tabletki antykoncepcyjne. Mama poradziła jej również, by lekarka ją zbadała i pokazała, jak prawidłowo sprawdzać samodzielnie piersi. Umówiła się na wizytę w ramach NFZ w warszawskiej klinice.

– Już od początku ta wizyta była koszmarem. Lekarka była wyraźnie nie w humorze, odpowiedziała lakonicznie "dzień dobry" i zamilkła na dłuższą chwilę. Gdy zapytałam, czy powinnam coś powiedzieć, od czegoś zacząć, usłyszałam, że ona przecież czeka od kilku minut, aż "coś z siebie wyduszę". Ciężko było mi się przed nią otworzyć. Zadała mi kilka pytań, a później przeniosłyśmy się na fotel. Badanie było bardzo bolesne. Lekarka włożyła we mnie palce z zupełnym brakiem wyczucia, a lateksowe rękawiczki dodatkowo sprawiały ból. Uciskała, przesuwała palce, a ja już po prostu chciałam stamtąd wyjść. Całe szczęście, że zapomniała o badaniu piersi i szybko wystawiła receptę – opowiada Iwona, która dziś ma 22 lata.

Rola rodzica

Osoby niepełnoletnie na wizytę muszą przyjść z pełnoletnim opiekunem. - Idealistycznie wyobrażam sobie kochającą, wspierającą mamę jako taką kompankę. O tym, czy opiekun wchodzi do gabinetu z pacjentką, czy czeka na korytarzu, najlepiej zadecydować wspólnie, przed wizytą – radzi Aga Szuścik.

– Pierwsza wizyta ginekologiczna to wyzwanie także dla rodziców. Ich rolą jest jednak przede wszystkim wspieranie córki i zapewnianie jej, że w sytuacji badania ginekologicznego nie ma mowy o intymności w seksualnym znaczeniu, a zdrowie jest najważniejsze. Zachęcam do sięgania po edukacyjne lektury, umawiania wizyt u ginekologów specjalizujących się w leczeniu nastolatek oraz szczerej rozmowy.

Jak podkreśla Iwona, lekarka zleciła jej badania do wykonania – morfologię, cytologię, USG piersi, USG ginekologiczne. Iwona jednak nigdy tych skierowań nie zrealizowała. Bała się, że badania będą tak bolesne, jak to jej pierwsze w życiu. Po pół roku skończyły jej się tabletki. By otrzymać kolejną receptę musiała mieć ważne wyniki badań. Wtedy umówiła się na wizytę z internistą, który wystawił kolejne skierowania.

- Nie sądziłam, że to będzie tak nieinwazyjne, że osoby przeprowadzające te badania będą tak miłe, pomocne i wrażliwe na pacjentkę. O cytologii nasłuchałam się od koleżanek samych strasznych historii. Położna, która wykonywała badanie, po wszystkim zapytała mnie, czy wszystko w porządku, czy dobrze się czuję. Zupełnie inne podejście.

Ale mimo to w Iwonie pozostał lęk przed wizytą u ginekologa. – Pamiętam, jakie to było straszne przeżycie. Obawiam się za każdym razem, że znów mi się to przytrafi. Ratują mnie jedynie opinie innych kobiet na znanych portalach z ocenami lekarzy. Jeśli lekarz ma dobre oceny, idę z mniejszymi obawami. Ale przecież czasami wizyty są potrzebne natychmiast, a wtedy ciężko o kogoś kompetentnego, kto traktuje pacjentów jak ludzi, a nie zwierzęta.

"Zachowanie lekarzy i lekarek to nie jest drugorzędna sprawa"

– Wśród powodów niechodzenia na wizyty ginekologiczne najczęściej wymienia się wstyd związany z nagością, kompleksy, strach przed ciężką chorobą oraz mylne przekonanie, że brak objawów jest dowodem zdrowia. Należy jednak głośno mówić o tym, że równie ważnym powodem są przykre doświadczenia. Już sama wizyta ginekologiczna dla większości kobiet jest wyzwaniem emocjonalnym – zauważa Aga Szuścik.

– Zachowanie lekarzy i lekarek to nie jest jakaś tam drugorzędna sprawa, bo najważniejsze jest leczenie i tyle. Historie Ani, Iwony i setek innych kobiet pokazują, że to, czego pacjentka doświadcza w gabinecie ginekologicznym, ma realny wpływ na to, czy w kolejnych latach pójdzie na badania profilaktyczne lub gdy coś będzie jej dolegało, zwróci się do lekarza - podsumowuje ekspertka.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta