Blisko ludziAnna Parzyńska opisała sytuację ze szpitala. Ginekolożka trafiła tam ze swoją córeczką

Anna Parzyńska opisała sytuację ze szpitala. Ginekolożka trafiła tam ze swoją córeczką

Anna Parzyńska, ceniona ginekolożka, zyskała popularność w sieci dzięki wspieraniu kobiet i walce o ich prawa. Obecnie sama jest świeżo upieczoną mamą i właśnie przebywa w szpitalu z dzieckiem.

Anna Parzyńska
Anna Parzyńska
Źródło zdjęć: © Instagram
oprac. KSA

21.10.2021 15:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ginekolożka Anna Parzyńska, znana w sieci jako doktor Ashtanga, dwa miesiące temu urodziła córeczkę. Dziewczynka niedawno trafiła do szpitala z powodu bezobjawowego zapalenia płuc.

Parzyńska opisała bulwersującą sytuację, która przytrafiła się podczas ostatniego kontrolnego badania małej Marysi. Lekarka, która ją badała, pojawiła się w sali dopiero o godzinie 20.00, chociaż miała przyjść rano.

Dziewczynka była już po kolacji i przygotowana do snu. Anna Parzyńska poprosiła lekarkę, żeby sprawdziła gardło dziewczynki bez użycia patyczka, ponieważ dziecko jest bardzo wrażliwe na takie działania i może zwymiotować. Co więcej, Parzyńska zaznaczyła, że być może już nie ma na tyle pokarmu w piersiach, żeby ponownie nakarmić córkę.

Brak empatii

Lekarka nie przejęła się prośbą Parzyńskiej i uznała, że ewentualnie wtedy poda dziecku kroplówkę. Dziecko zwymiotowało, tak jak podejrzewała jego matka. "Rzeczywiście jest bardzo wrażliwa. Przepraszam. Zaraz ktoś pomoże sprzątać" - wspominała słowa lekarki.

Anna Parzyńska przyznała, że wtedy puściły jej nerwy i zalała się łzami. Dodatkowo z równowagi wyprowadziła ją pani sprzątająca, która poradziła jej, żeby się nie denerwować, bo pokarm zniknie.

Młoda mama jest rozczarowana bezrefleksyjnym podejściem do małych pacjentów. "Można było spokojnie oglądnąć jamę ustną i na tym zakończyć. Jestem za tym, żeby badać dokładnie, ale warto przy tym myśleć i nie postępować schematycznie. [...] Zasmuciła mnie znieczulica. Jak zwymiotuje dam kroplówkę. Tylko czy pan dr. tez chciałby "jeść" kroplówkę na kolacje? I czy pokarm i mój czas przeznaczony na karmienie/ uspokajanie dziecka jest zupełnie nieważny?" - zapytała retorycznie.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
anna parzyńskapediatraszpital dziecięcy
Komentarze (220)