Blisko ludziGdy dzieci rodzą dzieci. "To wszystko wynika z ciemnoty"

Gdy dzieci rodzą dzieci. "To wszystko wynika z ciemnoty"

Gdy dzieci rodzą dzieci. "To wszystko wynika z ciemnoty"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agata Porażka
30.07.2019 18:30, aktualizacja: 30.07.2019 19:35

"Proszę popatrzeć, jak dziś wyglądają małolaty. One same dobrze wiedzą, co robią" – napisała pani P. pod artykułem informującym, że 12-latka urodziła dziecko w Bielsku-Białej. Gwałtu nie widzi, bo przecież "sama chciała". Tylko czy uczennica szkoły podstawowej może świadomie chcieć uprawiać seks?

W tym tygodniu prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie 12-latki, która zgłosiła się do szpitala w Bielsku-Białej z bólami porodowymi. Dziewczynka urodziła zdrowego syna. Według polskiego prawa za obcowanie z osobą poniżej 15. roku życia grozi do 12 lat więzienia.

12-latka z Bielska-Białej jest jedną z kilkudziesięciu, które znalazły się w takiej sytuacji w Polsce. Tylko w 2018 roku 39 dziewczynek mających 14 lat lub mniej urodziło dzieci. Takie dane prezentuje Główny Urząd Statystyczny w zestawieniach dotyczących urodzeń. Polacy argumentują jednak w komentarzach przy artykułach o nastoletnich ciążach, że "małolaty same dobrze wiedzą, co robią". Dodają, że "wystarczy spojrzeć, jak wyglądają".

Odpowiedzialność dorosłego człowieka

– Argumentu, że ktoś wygląda na dojrzałą kobietę, w ogóle nie przyjmuję – komentuje Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholożka i terapeutka. – Pełnoletniej kobiety też nie wolno zmuszać do seksu. Jurni mężczyźni patrzą na dziewczynki jak na kawałek mięsa, w ogóle się nie zastanawiając. I można powiedzieć, że skoro zobaczył kształty kobiece, to pomyślał, że ma do czynienia z dorosłą kobietą. Ale na tym polega odpowiedzialność dorosłego człowieka, że zna prawo, respektuje je i kontroluje swoje zachowania. Od dziecka można tego nie oczekiwać, ale od dorosłego mężczyzny trzeba. Seks z niepełnoletnią osobą jest przestępstwem. Z powodu braku edukacji seksualnej dzieci nie wiedzą nawet, czym jest zły dotyk, nie umieją się bronić i mogą nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji swoich zachowań. Widzę, jak w innych krajach rozwiązuje się takie problemy. Słysząc o przemocy i agresji w polskich rodzinach, można pomyśleć, że jesteśmy jakimś dzikim skansenem. Mamy wiele przykładów okrucieństwa.

"Te dzieci trudno obwiniać"

Woydyłło-Osiatyńska opowiada, że mijając jakiś czas temu księdza powracającego ze szkolnych rekolekcji, zauważyła, że ma spuszczoną głowę. Powiedział jej o tym, co przed chwilą usłyszał w konfesjonale.

– Dziewczynki i chłopcy w wieku 11-12 lat współżyją – opowiada. – I to wcale niekoniecznie między sobą. Chłopcy chodzą na ulice i za paczkę papierosów czy za prezent idą w krzaki z jakimś mężczyzną. Dziewczynki mają przygodnych sponsorów, którzy im kupują w galeriach handlowych naręcza bielizny. Ale te dzieci trudno obwiniać. Rodzice mówią im, że "jeśli tylko byś spróbowała, to się w domu nie pokazuj". Czy takie dziecko ma do kogo się z tym zwrócić? Więc mówi o tym na rekolekcjach, podczas spowiedzi. Tylko co ksiądz ma temu dziecku powiedzieć? Jak nauczyć? – zastanawia się Woydyłło-Osiatyńska.

– To jest wielka, zbiorowa, straszliwa, wstydliwa plama na naszym osławionym honorze Polaków. Mam koleżankę, która jest zastępczą matką. Jej córka ma 9 lat. Ma wyróżniającą się urodę, bardzo szybko wyrosła. I ta matka mi opowiada, że gdy jej dziewczynka wraca ze szkoły, to mężczyźni za nią gwiżdżą, wykrzykują jakieś obscenia. "A chodź tu, rozbierz się. Pokaż". Więc jednak dziki skansen – dodaje.

Dlaczego dzieci uprawiają seks?

O tym, czy w przypadku dziecka można mówić o "zgodzie na seks" i dlaczego dochodzi do takich przypadków, opowiada Aleksandra Piotrowska, doktor psychologii.

– Dziecko w tym wieku niezwykle łatwo ulega wpływom innych osób – wyjaśnia. – Nie ma jeszcze ukształtowanego własnego zdania, nie panuje do końca nad swoimi emocjami. Mówienie o świadomym wyrażaniu zgody na seks nie ma tutaj żadnego sensu ani prawnego, ani psychologicznego. Za każdym razem jest to gwałt.

Piotrowska wyjaśnia, dlaczego dziewczynki decydują się na współżycie w tak młodym wieku. Część osób, które bardzo wcześnie rozpoczynają życie seksualne, robi to, by zyskać bliskość z drugim człowiekiem. Gdy nie dostają w domu czułości, szukają substytutów w kręgach pozarodzinnych. Jak podkreśla psycholog, niektóre dzieci, szczególnie dziewczynki, wykorzystują zachowania seksualne, by pozyskać względy drugiej osoby. Gdyby jednak w szkole odbywały się zajęcia z edukacji seksualnej, sytuacja mogłaby się prezentować odrobinę inaczej.

Porozmawiajmy o seksie

– Mówienie w szkole o współżyciu to niezły pomysł na to, by w zasadzie osłabić zainteresowanie dzieci seksem, pozbawić go aury tajemniczości, tabu. A dla człowieka, który ma przed sobą okres dojrzewania, wiedza na ten temat jest niezwykle potrzebna i użyteczna. Zamiast tego, my pozwalamy na to, żeby w tę rewolucyjną zmianę zwaną dojrzewaniem nasze dzieci wchodziły w większości nieprzygotowane. Informacje czerpią głównie z internetu, filmów, od kolegów. Strony pornograficzne są czasem odwiedzane przez 10-, 11-latków, którzy na tym budują swoją wiedzę.

Słowa Piotrowskiej potwierdza raport Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która przeprowadziła badania na zlecenie Ministerstwa Zdrowia. Aż 43 proc. nastolatków w wieku od 11 do 18 lat ma kontakt z pornografią. Wśród 11-latków jest to aż 21 proc. W większość przypadków rodzice nie zdają sobie z tego sprawy.

– Zajęcia z wychowania do życia w rodzinie powinny kształtować takie podejście do seksu, w którym jest on związany z miłością – mówi Piotrowska. – Nie z zabawą, rozrywką czy dostarczaniem sobie (albo innym) przyjemności. Musi też być powiedziane, że zaczynanie za wcześnie nie jest tego warte. To tak, jak z alkoholem – można mówić, że jest dla ludzi. Ale dla ludzi 12-letnich jest zabójczy – dodaje.

Memento

W wielu rodzinach seks traktuje się jak diabła wcielonego. Nigdy nie podejmuje się "tych" tematów. Ale rozmawianie o nich w ławce szkolnej wcale nie jest optymalną sytuacją. Jak podkreśla Piotrowska, dziecko powinno zdobywać wiedzę na temat seksu na każdym etapie swojego rozwoju, poczynając od przedszkola. Głównie od rodziców, a instytucje edukacyjne mają ich tylko wspomagać.

– To wszystko wynika z ciemnoty, z braku myślenia – dodaje Woydyłło-Osiatyńska. – To jest też memento. Gdyby ta dziewczynka była uświadomiona w pełni, jakie są konsekwencje, to prawdopodobnie cała sprawa mogłaby się skończyć inaczej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta