Gwałt na randce
Gwałciciel to ktoś obcy. Znajduje ofiarę, podstępnie zwabia w odludne miejsce i gwałci. Czy naprawdę? Nie. Zgwałcić może też mąż żonę, chłopak dziewczynę, narzeczony swoją przyszłą partnerkę życiową.
27.07.2007 | aktual.: 28.05.2010 12:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwałciciel to ktoś obcy. Znajduje ofiarę, podstępnie zwabia w odludne miejsce i gwałci. Jest obrzydliwym typem, do którego wszyscy czują wstręt. Czy naprawdę? Nie. Zgwałcić może też mąż żonę, chłopak dziewczynę, narzeczony swoją przyszłą partnerkę życiową. Ale o tym rzadko się mówi. Bo wstyd, bo śmieszne, bo przecież skoro są razem to ona musi uprawiać z nim seks na każde zawołanie.
Jemu się należy
Tymczasem gwałty zdarzają się w wielu polskich parach. Statystyki? Trudno o nich mówić, gdyż kobiety nie zdają sobie sprawy z tego, że są ofiarami. Uważają, że mąż czy chłopak ma pełne prawo wymagać od nich seksu kiedy tylko ma na to ochotę. A to, że boli? Trudno. Tak musi być – myślą. Wciąż w wielu środowiskach panuje przekonanie, że kobieta ma obowiązek zaspokajać zachcianki partnera. Przyzwolenie społeczne na takie myślenie powoduje, że większości gwałconych kobiet nie przyjdzie do głowy zgłoszenie się po pomoc.
Koszmar wciąż trwa
„To było kilka lat temu, a ja wciąż od nowa przeżywam ten koszmar. Byłam z nim tylko kilka miesięcy, które jednak do dziś śnią mi się po nocach. Musiałam być zawsze gotowa. Czy tego chciałam, czy nie. Jak mówiłam, że nie, że nie dziś, nie teraz, śmiał się i kazał rozbierać. Bałam się go, potrafił być bardzo agresywny. Bałam się odejść, bo mi groził. To było potworne. Zmuszał mnie do okropnych rzeczy. Czułam się brudna, do dziś nienawidzę siebie za to, co wtedy było!
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Skończyło się dopiero, jak przeprowadziłam się do innego miasta. Dziś mam rodzinę, a wciąż tamten koszmar we mnie żyje.” Opowiada o swoim dramacie młoda kobieta, która prosi by nazwać ją Marysią.
Dlaczego nie prosiła o pomoc? „Kogo? Co miałam powiedzieć i komu? Koleżanki nie wierzyły, albo udawały, że nie słyszą, co do nich mówię. Dopiero przyjaciółka rozpłakała się, jak jej powiedziałam i pomogła z nim zerwać kontakt, sama odbierała od niego telefony, żebym ja nie musiała.” Czy ten mężczyzna został ukarany? Nie. Nie poczuł nawet, że robił jej krzywdę. Przecież to mu się należało. Kupował jej czasem piwo i pozwalał spać u siebie w domu.
Bezsilność i strach
Kobieta gwałcona przez swojego partnera boi się, że jeśli opowie komuś o swoim dramacie zostanie wyśmiana. Nikt jej nie zrozumie, nie poprze. Przecież sama tego chce. Tymczasem wiele z nich boi się odejść. Bo mają dzieci, bo nie znajdą innego, często są straszone przez partnerów, że jak odejdą, skrzywdzą je jeszcze mocniej. Zazwyczaj gwałciciele stosują przemoc psychologiczną. Wzmacniają w ofiarach przekonanie, że nie są nic warte, że bez nich sobie nie poradzą. Wyśmiewają je i przypominają o porażkach. Zastraszona, niepewna siebie i przekonana o swojej beznadziejności kobieta nie odejdzie od dręczyciela i nie powie nikomu, jak bardzo jej źle.
Co można zrobić?
Pomoc nie nadchodzi, bo nikt nie wie o tym, co dzieje się w małżeńskim łóżku, a często ci, którzy wiedzą, nic z tą wiedzą nie robią, uważają, że tak ma być i wszystko jest w porządku. Co może zrobić kobieta w takiej sytuacji?
Może na przykład zgłosić swój problem do Niebieskiej Linii, gdzie fachowcy powiedzą jej, co może robić i dokąd zwrócić się o pomoc. Niebieska Linia to Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, które pomaga także kobietom gwałconym przez partnerów poprzez doradztwo i wsparcie. Adres pogotowia to ul. Korotyńskiego 13, 02-121 Warszawa, telefon 022 668 70 00. Zgłaszać problemy można codziennie od poniedziałku do piątku w godzinach od 14.00 do 22.00 Więcej informacji na stronie www.niebieskalinia.pl. Pani Lucyna Gromulska z Niebieskiej Linii mówi jak ważne jest wsparcie najbliższych i ludzi, którzy wiedzą, jak działać i co robić.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
„Najważniejsze, żeby miała wsparcie - oprócz bliskich, również profesjonalne, żeby sama mogła zdecydować czy podejmować jakieś kroki prawne. Ale , niezależnie od tego, czy zdecyduje się na drogę prawną, to pomoc psychologa może jej pomóc poradzić sobie ze skutkami przemocy, tak, żeby w jak najmniejszym stopniu wpływały na jej życie”
Dobrym rozwiązaniem może być na początku rozmowa z kimś zaufanym i bliskim. Ktoś taki może pomóc kobiecie wyjść z związku z dręczycielem. Może to być matka, przyjaciółka, siostra albo psycholog w poradni. Nie można milczeć i trwać w tym koszmarze. Od takiego człowieka trzeba uciekać i próbować walczyć o karę dla niego, co jednak jest niezwykle trudne. Bo opowiadanie o dramacie to przeżywanie go od nowa.
Ofiarami tej przemocy są nie tylko biedne, niewykształcone kobiety. Często są to mądre, doskonale wykształcone dziewczyny, które padły ofiarą sadysty. Bez względu na wykształcenie, status społeczny, pochodzenie, każdy może stać się ofiarą. Tak samo, jak przystojny i bogaty prawnik może być psychopatą. Dlatego jeśli taki koszmar przeżywasz w swoim związku, albo znasz kogoś, kto jest w takiej sytuacji, nie czekaj, zgłoś się po pomoc. To dramat, który wpływa na całe życie, a im szybciej się go przerwie, tym większa jest szansa na normalne życie.