Jak daleko się posuniesz?
Dzięki internetowi mamy nieograniczony dostęp do informacji o seksie, porad i filmów pornograficznych. W sypialni jesteśmy coraz bardziej odważni i bezpruderyjni. Coraz częściej potrafimy rozmawiać o seksie, a nawet lubimy eksperymentować. I wszystko jest dobrze, dopóki nie przekraczamy granic. Pytanie jednak, gdzie leżą owe granice.
18.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 12:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzięki internetowi mamy nieograniczony dostęp do informacji o seksie, porad i filmów pornograficznych. W sypialni jesteśmy coraz bardziej odważni i bezpruderyjni. Coraz częściej potrafimy rozmawiać o seksie, a nawet lubimy eksperymentować. I wszystko jest dobrze, dopóki nie przekraczamy granic. Pytanie jednak, gdzie leżą owe granice.
Na seksualne eksperymenty decydują się przede wszystkim pary, które lubią seks, umieją o nim rozmawiać, szukają nowych doświadczeń albo uwiera ich rutyna. Ochota na odważne zachowania wymaga wzajemnego zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Ale gotowość do eksperymentowania to także skutek wychowania, wyznawanych wartości i doświadczenia w tej dziedzinie. Możliwości jest wiele, nowe pozycje, „zabawki” z sex-shopu, oglądanie pornosów, zaskakujące miejsca na miłosne igraszki.
Nawet w najbardziej udanym związku po pewnym czasie do współżycia może wkraść się monotonia i rutyna. Zamiast szukać nowych partnerów, warto zastanowić się nad poszerzeniem łóżkowego repertuaru. Może to wnieść do związku powiew świeżości, przełamać nudę w łóżku.
- Eksperymenty mogą mieć walor poznawczy, to pozwoli przekonać się o tym, co lubimy. A dopóki nie spróbujemy, nie będziemy wiedzieli. Są doskonałą okazją do wzajemnego poznawania się, realizowania własnych fantazji seksualnych, odkrywania nowych możliwości – mówi Radosław Jerzy Utnik, seksuolog.
Kiedy powiedzieć „nie”
Upodobania w sypialni to bardzo indywidualna sprawa. W seksie różnimy się tak, jak w każdej innej dziedzinie życia. To, co dla jednej osoby jest nadużyciem, dla innej mieści się w granicach normy. Ktoś lubi czułe zbliżenia w zaciszu sypialni, ktoś inny – „szybkie numerki” w nietypowych miejscach. Można osiągnąć kompromis. Ale zdarza się, że partner rozochocony coraz to nowymi doznaniami, chce coraz więcej. Kiedy powiedzieć stop? Wszystko jest w porządku, jeśli w związku są relacje partnerskie, oboje partnerzy mają ochotę na nowe elementy seksualnej gry. Ryzykowne jest sięganie po eksperymenty poza normami społecznymi, np. związane z pedofilią, a także niebezpieczne dla zdrowia, czy życia, z użyciem przemocy. Wtedy należy powiedzieć „nie”. Czym innym jest odkrywanie bogactwa przeżyć, a czym innym naruszanie granic wolności, czy norm społecznych – mówi Radosław Jerzy Utnik.
Skutki braku asertywności
Zdarza się jednak, że zgadzasz się na propozycje partnera, bo boisz się odmówić, nie chcesz wyjść na osobę pruderyjną. Ale w głębi duszy czujesz się zażenowana. Taki seks bardzo szybko przestanie być przyjemnością, a stanie się przymusem, przykrym doświadczeniem. Nie przyniesie satysfakcji, jeśli w grę wchodzi nacisk, obowiązek czy szantaż. Zamiast fascynujących doznań, zostawi niesmak i złe wspomnienia. A to prosta droga do rozstania. Dlatego nie warto robić niczego na siłę. Takie zachowanie zamiast ożywić życie intymne, może doprowadzić do urazów psychicznych. Zanim zaczniecie nową zabawę, zastanówcie się, jaki może być tego skutek. Czy jeśli eksperyment się nie uda, będziecie mieli do czego wrócić.
Zanim zrobimy coś wbrew sobie, co budzi nasze zdecydowane opory, warto pamiętać, że nie da się cofnąć czasu, wrócić do sytuacji sprzed tego wydarzenia. Mogą one wpływać na dalsze nasze życie, bo musimy żyć z tymi wspomnieniami, zweryfikować poglądy na temat siebie samego, partnera i związku. Zdarza się też, że chociaż obiecujemy sobie, że czegoś spróbujemy tylko raz, to potem mamy problem z satysfakcjonującym przeżywaniem seksu w granicach norm społecznych. Szczególnie niebezpieczne są eksperymenty przeżywane w młodości, jeśli są to pierwsze doświadczenia seksualne. Mogą bowiem powodować dewiacje i problemy z budowaniem partnerskich związków opartych na uczuciach i bliskości, a także dochowaniu wierności – mówi Radosław Jerzy Utnik.
(mos/pho)